Dane Departamentu Pracy USA, które poznamy dzisiaj o godz. 14:30, to najważniejsza figura makroekonomiczna kończącego się tygodnia. Teoretycznie, bo praktycznie komunikat FED z końca października tak naprawdę przesunął główne akcenty w stronę kształtowania się inflacji – i to będzie istotne w budowaniu oczekiwań związanych z podwyżkami stóp procentowych w 2015 r. Jak na razie miary inflacyjne zdają się pokazywać, ze zbytniego pośpiechu nie ma. Niemniej FED nie zejdzie już z nowej formy komunikacji z rynkami – pokazuje to ostatnia wypowiedź „jastrzębiej” Loretty Mester z oddziału FED z Cleveland, która dała do zrozumienia, że zbyt późne podwyżki stóp procentowych mogłyby oznaczać mniej komfortową dla FED konieczność ich zacieśnienia w krótszym okresie czasu. Rynki, jednak kierują się emocjami i sentymentami, stąd też dzisiejsza publikacja o godz. 14:30 zwyczajowo da pole do dużej zmienności notowań. Mediana oczekiwań ekonomistów wskazuje na utrzymanie się stopy bezrobocia w październiku na poziomie 5,9 proc., oraz wzrost liczby etatów w sektorze pozarolniczym o 231 tys. (wobec 248 tys. we wrześniu), przy jednoczesnej zwyżce o 222 tys. w sektorze prywatnym (wcześniej 236 tys.). Pole do pobicia oczekiwań jest, chociaż raczej nieznacznego. Pytanie jednak, czy obserwowana na przestrzeni ostatnich godzin zwyżka dolara, właśnie w kontekście możliwości pozytywnej publikacji, nie sprawiła, że temat został krótkookresowo zdyskontowany.
Jeżeli spojrzymy na wykres koszyka dolarowego BOSSA USD to widzimy, że niemalże idealnie uderzyliśmy dzisiaj rano w opór na 74,73 pkt. oparty o maksimum z czerwca 2010 r. Był on przez nas wyznaczany już od kilku dni. Aby rynek mógł go złamać, będzie potrzebował nowych, mocnych impulsów. Czy wystarczą to tego lepsze dane Departamentu Pracy? Niekoniecznie, chociaż jakiejś próby chwilowego naruszenia 74,73 pkt. nie można zupełnie wykluczyć. Gorzej, jeżeli dzisiejsza publikacja rozczaruje – wtedy dolar natychmiast zacznie tracić, a wykres pokaże się szczyt siły dolara był dzisiaj rano.
O wczorajszym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego pisaliśmy szeroko w popołudniowym komentarzu. W dużym skrócie – sformułowanie, że zlecił przygotowanie (dopracowanie) szczegółowych scenariuszy użycia kolejnych niestandardowych działań w polityce monetarnej, szeroko otwiera pole do potencjalnych spekulacji, na co ECB ostatecznie się zdecyduje. Jak bumerang wracają oczekiwania związane z potencjalnym szerokim skupem obligacji rządowych, co jednak naszym zdaniem jest mało realne. Niemniej na tej fali EUR/USD zjechał w dół poniżej 1,24, testując jeszcze wczoraj wieczorem okolice 1,2363. Okolice 1,23 jako ważne wsparcie można wskazać poprzez dłuższe view z wykresu tygodniowego. Nie ma jednak gwarancji, że zostałyby one osiągnięte w bieżącym, krótkookresowym impulsie spadkowym. Ewentualny ruch w górę na pewno byłby zaskoczeniem, co gwarantowałoby jego sporą dynamikę. A możliwość naruszenia okolic 1,25 jeszcze podbiłaby tylko fazę pokrywania krótkich pozycji.
Opracował:
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ