Amerykański rynek akcji był w okresie minionych 2 miesięcy niezwykle mocny. Indeks w trakcie 40 sesji wzrósł o ponad 17 proc., co było najsilniejszym tego typu ruchem od wiosny 2020, kiedy to rynek akcji w USA dynamicznie odrabiał straty poniesione podczas covidowej paniki.
Równocześnie – co mogło być nieco zaskakujące – indeks z marszu przełamał silny poziom oporu wyznaczany przez jego szczyt z przełomu maja i czerwca oraz minima z końca lutego i pierwszej połowy marca.
Teraz ten poziom – powiedzmy około 4160 pkt. – powinien teoretycznie stanowić teraz wsparcie, ale oczywiście nie można być tego pewnym.
Znacznie gorzej prezentowała się GPW. Tu apogeum spadków WIG-u 20 wypadło nie w połowie czerwca jak w USA, ale dopiero miesiąc później, a późniejszy wzrost był bardzo mizerny.
Nie przesądzając tego, co może się wydarzyć w krótkim terminie, warto jednak zauważyć, że na początku maja br. WIG-20 wybił się w dół z formującej się od grudnia 2020 formacji „głowy z ramionami”. Jej rozmiary sugerują, że docelowym poziomem spadku są okolice 1400 pkt., a założenie, że struktura formująca się po wybiciu w dół z początku maja będzie symetryczna do fali spadkowej poprzedzającej to wybicie (od połowy października 2021), otrzymujemy okolice połowy listopada br. jako termin zakończenia bessy. Wtedy być może będą kulminować obawy przez zimą i kręcącą swymi kurkami z gazem Rosją.