Po ostatnich euforycznych ruchów, poniedziałek na rynkach walutowych przyniósł korektę. Wzrost awersji do ryzyka sprawił, że euro zaczęło tracić na wartości. Powodem były słabsze, niż oczekiwane informacje o kondycji gospodarek europejskich.
Niemal wszystkie europejskie indeksy PMI za czerwiec wskazały na kurczenie się sektora przemysłowego. Również polski PMI już trzeci miesiąc z rzędu znajduje się poniżej granicy 50 pkt, co sygnalizuje postępujące pogorszenie warunków w polskim sektorze produkcyjnym. Także za oceanem dane negatywnie zaskoczyły, ponieważ spadek PMI okazał się głębszy od prognoz. Również indeks ISM nieoczekiwanie spadł w czerwcu do 49,7 pkt. To pierwszy od lipca 2009 roku przypadek, gdy indeks ten notuje odczyt poniżej granicznego poziomu 50 pkt., który oddziela rozwój od kurczenia się sektora produkcyjnego. Wprawdzie rynek prognozował w czerwcu spadek ISM, ale jedynie do 52 pkt. Odbiło się to szerokim echem na głównych rynkach walutowych i nie ma, co się dziwić, bowiem wskaźniki nie malują różowej przyszłości. W rezultacie euro w ciągu dnia zaczęło tracić na wartości.
W oczekiwaniu na EBC i BoE
Niemniej na parkietach giełdowych reakcja inwestorów była zdecydowanie bardziej stonowana. Jest to prawdopodobnie spowodowane oczekiwaniem na czwartek. Tego dnia zaplanowane jest posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (ECB) i Banku Anglii (BoE). Rynek oczekuje, że ten pierwszy bank obniży stopy procentowe o 25 punktów bazowych, sprowadzając główną z nich do rekordowo niskiego poziomu 0,75%. Luzowanie polityki pieniężnej prognozowane jest też w przypadku Banku Anglii. Oczekuje się rozszerzenia program skupu aktywów o 50 mld GBP do 375 mld GBP.
Z punktu analizy technicznej, poniedziałkowa korekta nie przekreśla jeszcze szansy na umocnienie „wspólnej waluty”. Niższe poziomy mogą zostać wykorzystane do zajmowania długich pozycji na rynku. Celem byków jest powrót na czerwcowe maksimum – 1,2700-50. Negatywnym sygnałem będzie zejście, poniżej 1,2530, ponieważ przekreśli to zdecydowanie wariant wzrostowy.
Kontynuacja marszu byków na północ możliwa jest także w przypadku pary GBP/USD. Warto zauważyć, że wbrew spadkowi notowań pary EUR/USD, brytyjski funt względem amerykańskiego dolara w ciągu ostatniej sesji pozostał bardzo stabilny i odporny na negatywne wiadomości napływające na rynek. Jest to pozytywny znak dla strony popytowej. W związku z tym, oczekiwałbym ataku na opór 1,5750.
Z kolei na polskim rynku, złotówka powinna zyskiwać na wartości. Dla notowań pary USD/PLN kluczowym wsparciem jest poziom 3,31. Jeśli atak niedźwiedzi na ten poziom zakończy się sukcesem, to furtka w rejon 3,1350 zostanie otwarta. W przeciwnym wypadku, dopiero przełamanie oporu na wysokości 3,4250 będzie dla mnie oznaką powrotu do trendu wzrostowego.
Ważne wsparcie na wysokości 4,23 pękło już na rynku EUR/PLN. Jeśli byki myślą o powrocie nad ten poziom to nie mogą zwlekać, tylko szybko odrobić straty. Czas jest tutaj obecnie sprzymierzeńcem niedźwiedzi, dlatego to one w najbliższych godzinach handlu mogą rozdawać karty na rynku. Im dłużej będziemy znajdować się w tej sytuacji, tym spadek kursu w rejon 4,17 stanie się coraz bardziej prawdopodobny.
Na realizację trendu spadkowego należy być przygotowanym w przypadku pary USD/CHF. Wczorajsze korekcyjne odbicie może zostać wykorzystane przez podaż do kolejnego ataku. Najbliższym celem niedźwiedzi jest poziom kolejno 0,9430 i 0,9370.
Krzysztof Wańczyk
FTS Capital Group