Dzisiejszej nocy poznaliśmy decyzję Banku Japonii w sprawie poziomu stóp procentowych, które zgodnie z konsensusem ekonomistów, pozostały na niezmienionym poziomie. Jednak oprócz samej decyzji poznaliśmy również ważne informacje związane z dalszymi losami programu luzowania ilościowego w japońskiej gospodarce. Baza monetarna ma rosnąć o 80 bilionów jenów rocznie, a więc jest to skala zgodna z wcześniejszymi założeniami, jednak zdecydowano się na objęcie skupem obligacji rządowych o dłuższym terminie zapadalności – średnia zapadalność skupowanych obligacji ma wynieść 7 – 12 lat, podczas gdy wcześniej było to 7 – 10 lat. Podjęto również decyzję o zwiększeniu skupu w ramach ETFów o dodatkowe 300 miliardów jenów rocznie, natomiast w kwietniu przyszłego roku Bank Japonii ma rozpocząć sprzedawanie akcji zakupionych od instytucji finansowych na przestrzeni ostatnich 10 lat w tempie około 300 miliardów jenów rocznie, więc jest to pewnego rodzaju próba równoważenia i wygładzenia reakcji rynkowej.
Następnie nadszedł czas na konferencje prezesa Banku Japonii, który przede wszystkim podkreślił, że dzisiejsze decyzje nie są dodatkowym luzowaniem polityki monetarnej. Nie zabrakło odniesień do inflacji, która ma dotrzeć do celu w drugiej połowie roku fiskalnego 2016, jednak dynamika wzrostu cen w dalszym ciągu odczuwa spadające ceny energii na światowych rynkach. Japońska gospodarka doświadcza odbicia gospodarczego, o czym świadczą chociażby dobre wyniki ostatnich ankiet Tankan, które zostały podkreślone przez prezesa Kurodę.
Brak zmian w programie luzowania ilościowego, połączony z optymistycznym podejściem prezesa BoJ do oceny sytuacji gospodarczej w Japonii, przyczynił się do aprecjacji jena na szerokim rynku, który pozostaje najsilniejszą walutą w koszyku G10. USDJPY spada już o 1% do poziomu 121,30, a EURJPY traci 1,2%, spadając do poziomu 131,20.
Piątkowe nastroje na giełdach są gorsze, w czym duży udział amerykańskich inwestorów, którzy wyprzedawali akcje w trakcie wczorajszej sesji i doprowadzili do spadku indeksu S&P500 o 1,5%, do poziomu 2040 punktów. Tym samym nastroje europejskich inwestorów zostały na koniec tygodnia delikatnie popsute, co widać w notowaniach głównych indeksów giełdowych w Europie. Niemiecki DAX traci już 0,8%, francuski CAC40 spada o 0,5%, a brytyjski FTSE100 traci 0,05%.
Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny pozostaje raczej skromny. Warto zwrócić uwagę na odczyt inflacji CPI z kanadyjskiej gospodarki, również w kontekście dolara kanadyjskiego, który przez ostatnie tygodnie pozostaje wyjątkowo słaby przez spadające ceny ropy naftowej – para USDCAD znalazła się wczoraj na nowych 11-letnich szczytach.