Pierwszy przegląd nowego tygodnia zaczynamy od głównej pary czyli EUR/USD, na którym można zaobserwować niewielkie wzrosty. Odbicie to, moim zdaniem powinno się delikatnie rozwinąć, a świetnym miejscem na sygnał do ponownych spadków będzie strefa oporu. Jest to strefa, którą musiałbym pokazać na W1 żeby była dobrze widoczna skąd się wzięła, ale jest to obszar łączący dołki z marca, kwietnia, maja oraz lipca 2013 roku.
USD/JPY – po porannych wzrostach kurs zawrócił i na wykresie D1 mamy ciekawą formację, którą rzadko omawiam. Jest to formacja zwana fachowo: Inside Bar False Break Out – czyli fałszywe wybicie z formacji inside bar. Mamy to na wykresie – osiem ostatnich świec łącznie z niedzielną mieszczą się w ramach pierwszej świecy w prostokącie. Niedawno mieliśmy odwrotną sytuację, gdy fałszywe wybicie było dołem. Była to lepsza sytuacja, gdyż takie zagranie było zgodne z trendem. Teraz mamy formację odwrócenia, która jest wbrew trendowi. Tamta dała odrobinę zarobić, aktualna także może dać co wcale nie oznacza zakończenia trendu, a być może jedynie korektę w ramach prostokąta.
AUD/USD – tworzy się pin bar na ważnym wsparciu. Moim zdaniem ciężko jest zagrać na wzrosty przy tak dynamicznych spadkach. Sądzę, że możemy mieć do czynienia z korektą do najbliższej strefy oporu (czerwona linia). Byłaby to korekta wielkości poprzedniej. Znacznie lepsze miejsce na próbę zagrania na wzrosty pojawi się prawie 300 pipsów niżej, a będzie to dolna krawędź kanału spadkowego W1, którego fragmenty są widoczne na poniższym wykresie, a lepiej opisałem go w piątkowym wydaniu Bloku po 22.
EUR/AUD – na D1 mamy lekkie odrzucenie oporu, lepiej sytuacja jest widoczna na niższych interwałach, gdzie można zauważyć tzw. kompresję ceny, czyli zmniejszający się zakres notowań. Gra na spadki jest zgodna z trendem i wydaje mi się, że wkrótce takie spadki mogą nadejść.