Chiny: Opublikowany w nocy wskaźnik PMI dla przemysłu liczony przez Caixin/Markit nieoczekiwanie spadł w grudniu do 48,2 pkt. (po raz 10 z rzędu pozostawał poniżej poziomu 50 pkt.), przy oczekiwanym odbiciu do 48,9-49,0 pkt. z 48,6 pkt. Publikowany wcześniej PMI liczony przez instytucje rządowe wyniósł 49,7 pkt. wobec spodziewanych 49,8 pkt. (niewielki wzrost z 49,6 pkt.).
Naszym zdaniem: Główny problem danych nt. chińskiej gospodarki polega na tym, że rynek powszechnie uważa, że rządowe wyliczenia są sztucznie zawyżane. O tym świadczyć mają nie tylko różnice w odczytach indeksów PMI liczonych przez władze i niezależne ośrodki (swoją drogą warto wspomnieć o zawieszeniu publikacji indeksu Minxin PMI, który badał nastroje aż w 4000 chińskich przedsiębiorstwach (Caixin obejmuje tylko 420 spółek), a który był w ostatnim półroczu znacznie bardziej pesymistyczny), ale także słabe wskazania tzw. Beżowej Księgi dla Chin, czy nawet oficjalnych danych takich jak listopadowy bilans w handlu zagranicznym.
W komentarzu do dzisiejszego raportu główny ekonomista Caixin, He Fan zwraca uwagę, że gospodarkę może czekać większe spowolnienie – używa sformułowania, że gospodarka może „spaść z klifu”, a władze powinny skupić się na dostosowaniu polityki makroekonomicznej, tak aby zapobiec eskalacji ryzyk zewnętrznych (zwłaszcza wsparcia strony podażowej). Warto postawić sobie w tym momencie pytanie, czy działania podejmowane przez Ludowy Bank Chin okażą się wystarczające – dalsza presja na osłabienie juana, co było wyraźnie widoczne w grudniu, a także cięcia stopy rezerw obowiązkowych dla banków komercyjnych, czy wreszcie cięcia głównych stóp. Działanie w pojedynkę (przez PBOC) może jednak nie wystarczyć. Agencja Reuters powołując się na źródła w chińskim rządzie spekuluje o możliwości zwiększenia wydatków ponad 3 proc. PKB. Problem jednak w tym, że wyzwania są ogromne, a nieprzejrzystość danych z chińskiej gospodarki zwiększa tylko szacowane ryzyka z tym związane.
Na chińskich obawach tracą dzisiaj najbardziej waluty Antypodów, a zyskują tzw. safe haven, czyli jen i szwajcarski frank (tu warto też dodać, że rynek zaczyna poważniej obawiać się nowego ogniska konfliktu pomiędzy Iranem, a Arabią Saudyjską). To, że AUD traci najbardziej nie jest szczególnie zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że jest to waluta wykorzystywana do zabezpieczenia ryzyka związanego ze słabością juana – tymczasem dzisiaj kurs USD/CNH skoczył aż o 0,87 proc. do 6,6250.
Wykres AUD/JPY przypomina dzisiaj „wodospad” – podobnie jak pozostałe układy z JPY. Niestety stanowi jednak potwierdzenie negatywnych wskazań (w końcu grudnia nie udało się powrócić ponad rejon oporu 88,20-60. Kluczowy poziom do obrony to teraz minimum z 30 października przy 85,41. W perspektywie kolejnych dni istnieje jednak duże ryzyko, że zostanie on złamany, co w dłuższym horyzoncie może skutkować spadkiem w rejon sierpniowo-wrześniowych minimów przy 82,08-82,10.
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ