Mimo, że dzisiejsze dane z Chin (nt. rezerw walutowych) wypadły nieźle (w marcu odnotowaliśmy ich wzrost), to nie pomogło to notowaniom dolara australijskiego, który traci dzisiaj na szerokim rynku. Po pierwsze – o tym, że rezerwy mogą być wyższe spekulowano na rynku już wcześniej niezależnie od mediany oczekiwań ekonomistów, która wynosiła 3,18 bln CNY. Po drugie – mimo prób odbicia na rynku surowców, to nastroje na rynkach są średnie (wystarczy spojrzeć na rynki akcji, czy też zachowanie japońskiego jena). Widać, że inwestorzy mają coraz większą świadomość utrzymujących się ryzyk dla światowej gospodarki, w tym tego wciąż niewycenionego, jakim może być negatywny wynik referendum w Wielkiej Brytanii, jakie jest zaplanowane na 23 czerwca.
Poniższy diagram pokazuje, że AUD traci najbardziej wobec japońskiego jena. O powodach siły japońskiej waluty pisaliśmy już wiele we wcześniejszych raportach (jednym z nich są spekulacje, że japońskie władze nie będą bronić jena przed nadmiernym umocnieniem).
Wykres AUD/JPY pokazuje rosnące prawdopodobieństwo testowania dolnego ograniczenia pasma wahań, jakie ma miejsce od początku roku. To okolice 79,30-79,80.
Warto też zerknąć na tzw. koszyk handlowy AUD sporządzany przez RBA, na który powoływaliśmy się kilka dni temu zapowiadając korektę na tej walucie. Na razie nie przebiega ona dramatycznie – dopóki nie zostanie złamane wsparcie przy 62,90 pkt. to można liczyć na to, że pary z AUD podtrzymają trend wzrostowy. Z drugiej strony tzw. ryzyko czerwcowe może sprawić, że nie na długo.