Wczoraj poznaliśmy inflację CPI za listopad ze Stanów Zjednoczonych. Chociaż rynek wiedział, że inflacja spadnie, to jednak spekulowało się o odczycie wyższym od oczekiwań. Ostatecznie jednak inflacja spadła wyraźnie niżej, co pozwoliło na rozbudzenie euforii na rynkach. Chociaż została ona lekko zredukowana, to jednak dzisiaj przed nami decyzja Rezerwy Federalnej o wysokości stóp procentowych. Po serii mocnych podwyżek o 75 punktów bazowych obecnie oczekuje się zmniejszenia tempa. Kluczowe dla rynku będą jednak perspektywy.
Inflacja w USA za listopad wyniosła 7,1% r/r przy oczekiwaniu 7,3% r/r oraz przy poprzednim odczycie 7,7% r/r. To spora zmiana, ale mocniej cieszy spadek inflacji bazowej do 6,0%. Cały czas jednak inflacja jest nadmierna, o czym przypomniał wczoraj amerykański prezydent, który powiedział, że Fed ma jeszcze sporo do zrobienia. Nie da się jednak ukryć, że bliżej nam do końca cyklu podwyżek stóp procentowych. Obecnie stopa Fed wynosi 4,0%, a rynek wyceniał jeszcze niedawno, że szczyt nastąpi przy poziomie 5,0%. Z drugiej strony aktualne oczekiwania Fed wskazują na 4,5%, choć członkowie banku wielokrotnie wspominali, że stopy procentowe dojdą do wyższego poziomu niż oczekiwano podczas publikacji wrześniowych projekcji. Nie można jednak wykluczyć, że projekcje pokażą niższe stopy terminowe, czyli poniżej poziomu 5,0%, co byłoby ważną oznaką dla rynku w postaci tzw. „pivotu”. Oprócz tego, że stopa terminowa pójdzie dzisiaj do góry, Fed w zasadzie zapowiadał, że podwyżki w grudniu będą niższe, jeśli inflacja spadnie zgodnie z oczekiwaniami. Z drugiej strony mniejsze podwyżki wcale nie są związane ze spadkiem inflacji, a z chęcią oceny dotychczasowego wpływu mocnych podwyżek. Inflacja jest wciąż bardzo wysoka i wymaga działania ze strony Rezerwy Federalnej. Właśnie dlatego nie można wykluczyć burzliwej reakcji rynkowej podczas dzisiejszego wystąpienia Jerome Powella. Chociaż same projekcje i nawet komunikat mogą być odebrane lekko gołębio, jeśli można tak mówić o banku, który mocno podnosi stopy procentowe, to jednak sama wypowiedź Powella prawdopodobnie będzie wyraźnie jastrzębia. Powell nie zmienia tak szybko zdania, co widać po jego wypowiedziach i działaniach z ostatnich kilkunastu miesięcy. Wobec tego nie jest wykluczone, że jeszcze dzisiaj wieczorem zauważymy mocniejszego dolara i EURUSD w okolicach poziomu 1,05.
Z drugiej strony inflacja i tak zmieniła już oczekiwania rynkowe i nawet brak zmiany jastrzębiej komunikacji ze strony Powella nie powinien zmienić obecnych trendów. Dolar prawdopodobnie będzie tracił, natomiast rynek akcji będzie miał wsparcie w postaci oczekiwania szybkiego zakończenia podwyżek. Jednocześnie jednak rynek akcji musi uważać na potencjalną globalną recesję, dlatego nie można powiedzieć, że za rok indeksy giełdowe będą wyżej. Z drugiej strony, jeśli nie dojdzie do eskalacji wojny w Ukrainie, a Europa poradzi sobie z kryzysem energetycznym, to można wskazać, że EURUSD za rok powinien być wyraźnie wyżej.
Chwilę po 10 za dolara musieliśmy płacić 4,4032 zł, za euro 4,6857 zł, za franka: 4,7455 zł, za funta: 5,4488 zł.