Oczekiwania na duże spadki cen mieszkań jak dotąd nie przyniosły sukcesu. Natomiast bardzo wysoki wzrost cen energii bardzo zmienia rynek nieruchomości mieszkaniowych. Będziemy kupować mieszkania i domy zeroemisyjne, nawet jeśli ich ceny są wyższe.
Od stycznia do września całkowita liczba rozpoczynanych budów wyniosła niemal 165 tys., co oznacza spadek o 23 proc. Wynik ten jest gorszy niż latach 2019 i 2018, gdy rozpoczynano odpowiednio 178 tys. oraz 174 tys. inwestycji. Największy regres odnotowano w sierpniu, liczba rozpoczętych projektów mieszkaniowych była o 46 proc. niższa rok do roku.
W prognozach dotyczących cen eksperci są podzieleni, najczęściej mówią o stabilizacji cen lub ich nieznacznym spadku. I nie powtórzy się jednak sytuacja sprzed kilkunastu lat, gdy w efekcie kryzysu gospodarczego na przełomie 2007 i 2008 r. ceny najmocniej spadły w Gdańsku (32 proc.), Poznaniu i Gdyni (po 30 proc.). W siedemnastu największych miastach Polski spadki nominalnych cen mieszkań sięgały 10-30 proc. Regres cen były znacznie mniejsze niż wzrosty w okresie wcześniejszej hossy. Jednak niższe poziomy cen nieruchomości po 2009 r. utrzymywały się aż do 2017 r., co można potraktować jako poważną przestrogę, gdy mieszkanie traktowane jest jako inwestycja krótkoterminowa.
- Wielu pseudoekspertów przewidywało, że w drugiej połowie 2022 r. będziemy mieli do czynienia z Armagedonem, ceny nieruchomości polecą na łeb i szyję, spadną o kilkanaście a może o kilkadziesiąt procent, a wówczas tanio będzie można kupić dom lub mieszkanie, tymczasem nic takiego się nie wydarzyło, poza kosmetycznymi spadkami w pojedynczych lokalizacjach – mówi w rozmowie z MarketNews24 Kuba Karliński, ekspert od rynku mieszkaniowego, autor książki „Zarabiajmy na nieruchomościach”.
Ani pandemia COVID-19, ani wojna w Ukrainie nie spowodowały pogorszenia sytuacji na rynku pracy, stopa bezrobocia rejestrowanego pozostaje na bardzo niskim poziomie. Inflacja jest wysoka, ale też płace rosną bardzo szybko wg. danych GUS, dotyczących firm zatrudniających co najmniej dziesięć osób. Obserwowany od początku wojny w Ukrainie i spodziewany w okresie zimowym napływ uchodźców z Ukrainy będą zwiększać popyt na mieszkania na sprzedaż i pod wynajem.
Jeżeli szukamy mieszkania, którego wartość powinna się obronić i rosnąć w kolejnych latach niższej już inflacji nie wystarczy już jednak kierować się tylko bardzo dobrą lokalizacją, oznaczającą krótki czas dojazdu do pracy i do centrum miasta.
- Teraz bardzo istotne stają się nowoczesne rozwiązania technologiczne, które zapewnią jak najmniejsze straty energii, dlatego domy pasywne czy też zeroenergetyczne stwarzają największą szansę na przyszły wzrost ich ceny lub dochodów z najmu – komentuje K.Karliński.