Od momentu pierwszych rozmów Moskwy z NATO, na rosyjskiej giełdzie indeksy giełdowe pikują w dół. Rubel traci na wartości. Wzrost zanotowała spółka VSMPO-AVISMA, producent tytanu, używanego głównie do przemysłu lotniczego. W spółce, aż 66 procent udziałów posiada Rosoboronexport – eksporter broni.
Rosja się zbroi? Widmo wojny i panika na rosyjskiej giełdzie
Jak donosi Rzeczpospolita, między 18 a 23 stycznia indeks zmienności, czyli tak zwany „wskaźnik strachu” podskoczył na rosyjskiej giełdzie o 85 procent. Spadki zaczęły się po zakończeniu rozmów Moskwy i NATO oraz konferencji Ministra Spraw Zagranicznych Siergieja Ławrowa z 14 stycznia. Podczas przemówienia, Siergiej Ławrow niemal odrzucił prawdopodobieństwo dalszych negocjacji z Zachodem. Jednak w zeszły piątek w Genewie odbyły się rozmowy z USA, po których Ławrow podkreślił, że Rosja nie zamierza zaatakować Ukrainy. Oświadczenie amerykańskiego sekretarza stanu Antonyego Blinkena było natomiast takie, że w przypadku jakiejkolwiek agresji na Ukrainę, Moskwa musi liczyć się ze zdecydowaną reakcją Zachodu. Na razie nie wiadomo, w co dokładnie gra Rosja, i czy widmo konfliktu jest realne. Pomimo zapewnień Ławrowa, trudno wierzyć w pokojowe rozwiązanie sprawy, zwłaszcza, że w czwartek świat obiegły informacje o rozmieszczeniu przy granicy z Ukrainą nawet 100 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Ameryka odpowiedziała deklaracją zwiększenia sił amerykańskich w Polsce i na Ukrainie.
Akcje spółki Avisma w górę, czyli giełda zarabia na zbrojeniach
Po fali paniki na rosyjskiej giełdzie, której źródła analitycy upatrują również w podanych przez New York Times informacjach odnośnie planowanej ewakuacji rosyjskich dyplomatów z Kijowa, nastąpiło chwilowe uspokojenie. W środę, po zapewnieniach Siergieja Riabkowa, że Rosja nie zamierza atakować Ukrainy i nie ma ryzyka wojny na pełną skalę w Europie, rynek akcji poszybował nieco w górę, umocnił się także rubel. Sytuacja nadal jest jednak napięta. Jak twierdzi Siergiej Suwerow, strateg inwestycyjny w Arikapital Management Company:
Rosyjska giełda może załamać się o kilkadziesiąt procent, jeśli zrealizuje się najgorszy scenariusz geopolityczny.
Jeśli spojrzymy na wykres indeksu RTS z ostatniego tygodnia, od środy widać spadki i wzrosty. Rynek na bieżąco reaguje na coraz to nowe informacje i ruchy rosyjskiej dyplomacji.
Zgoła przeciwnie przedstawia się wykres zbrojeniowego koncernu VSMPO-AVISMA, który urósł o ponad 4 procent, na poniedziałkowej sesji zaczął jednak ponownie spadać.
Cena ropy rośnie, ale Gaprom nadal w dół
O ile akcje rosyjskiej spółki Gazprom, czyli jednego z głównych eksporterów gazu z Rosji na Europę, zaczęły spadać, o tyle cena ropy wciąż rośnie. W piątek notowania rosyjskiej ropy Ural i WTI oscylowały w okolicach 90 dolarów za baryłkę.
Wysoka cena ropy to dla Rosji dobra wiadomość. Jednak w przypadku agresji na Ukrainę może ona nie zbilansować kosztów ewentualnych sankcji, jakie Zachód sprezentowałby Kremlowi. Dodatkowo, jak wskazują niektórzy eksperci, źródła energii opartej na gazie nie są w perspektywie długoterminowej czymś, na czym Zachód planuje oprzeć swoją politykę energetyczną. Mowa tutaj o względach politycznych, a także z uwagi na świadomość, że same jego złoża się kończą.
Ta niepewność rzutuje na rosyjskie spółki. Spadki notuje Gazprom, którego obecna cena akcji to 311,60 rubla. W razie zakręcenia w Europie kurka z gazem w odpowiedzi na sankcje, Gazprom traciłby rynek zbytu.
Jeśli jednak chodzi o samą ropę, w scenariuszu, w którym Rosja uderza w Ukrainę, jej cena powinna wzrosnąć. Jak twierdzi w rozmowie z Business Insider Rafał Zywert, analityk rynków finansowych BM Reflex:
Na rynku pojawiają się analizy mówiące, że w razie wybuchu wojny na granicy z Ukrainą ceny ropy naftowej mogą wzrosnąć o 10 dolarów i przekroczyć 100 dol. za baryłkę.
Ryzykiem dla cen ropy jest jednak głównie brak inwestycji w sektor, co długoterminowo ośmiela do wysokich prognoz cen ropy. Powodem spadku inwestycji jest natomiast polityka klimatyczna i niepewność, czy w przyszłości popyt na ropę nie spadnie.
Podsumowanie
Sytuacja polityczna Rosji i Ukrainy rozpatrywana jest obecnie na wielu różnych płaszczyznach. Ostatnio pisaliśmy, że po przeszło dwóch latach Rosja sama zainicjowała rozmowy z NATO. Jednak brak skłonności do kompromisu Siergieja Ławrowa zaowocował wyprzedawaniem akcji przez inwestorów. Twarde stanowisko Rosji potwierdzają zbrojenia w okolicach granicy z Ukrainą.
Warto także pamiętać, że inwestorzy boją się sankcji, które uderzyłyby Rosję. Na ten moment Moskwa może szantażować Europę gazem. Jednak w reakcji na wojnę, UE i tak najprawdopodobniej odpowie sankcjami, z resztą już teraz Europa szuka innych form energii. W perspektywie krótkoterminowej, konflikt zapowiada się jednak nieciekawie dla obydwu stron.