Kurs złota zanotował tydzień ponad procent pod kreską. Na koniec sesji w piątek notowania znalazły się na poziomie 1310 dolarów. Cena konsekwentnie szła w dół przy poprawie nastrojów na światowych rynkach oraz oczekiwaniu na decyzję Rezerwy Federalnej. Jaką decyzję podejmie Fed? Odpowiedź na to pytanie wyjawił w ubiegłym tygodniu Donald Trump, republikański kandydat na fotel prezydenta.
Złoto przez cały tydzień znajdowało się pod presją nadchodzącego tygodnia, a więc decyzji Fed w sprawie stóp procentowych. Część ekonomistów twierdzi, że stopy procentowe w USA pójdą w górę, aczkolwiek jest to zdecydowana mniejszość. Prawdopodobieństwo podwyżki wynosi około 12 procent, wynika z notowań kontraktów terminowych.
Co ciekawe, swoją opinię na temat nadchodzącej decyzji Fed wygłosił Donald Trump. Kandydat Republikanów stwierdził, że bank centralny nie podniesie stóp procentowych przed wyborami 8 listopada. Tłumaczył, że Rezerwa Federalna jest całkowicie kontrolowana przez administrację Baracka Obamy i pozwoli mu opuścić urząd przy stabilnej sytuacji na rynkach.
– Oczywiście stopy pozostaną w pobliżu zera, ponieważ Janet Yellen jest politycznie zależna od Baracka Obamy i zrobi wszystko, cokolwiek ten sobie zażyczy. Dlatego pozostawi stopy bez zmian, żeby utrzymać rynki na wysokich poziomach. Następnie Obama odejdzie, a po nim przyjdzie nowy prezydent i to za jego kadencji stopy pójdą w górę. Obama będzie wtedy mógł tylko patrzeć, jaka będzie reakcja rynków – powiedział w telefonicznym wywiadzie z CNBC Donald Trump.
Oczywiście wypowiedź Trumpa jest poważnym oskarżeniem wobec Fed, a więc instytucji która co do zasady ma utrzymywać niezależność wobec amerykańskiego rządu. Najprawdopodobniej okaże się też celna, ponieważ ostatnie dane nie sugerują, żeby Fed miał szybko podnosić stopy. W minionym tygodniu były to dynamika sprzedaży detalicznej i wskaźnik inflacji konsumenckiej CPI. Sprzedaż spadła o 0,3 proc. w ujęciu miesięcznym, a bez uwzględnienia sprzedaży samochodów o 0,1 proc. Z kolei inflacja właściwie stoi w miejscu; z miesiąca na miesiąc wzrosła o 0,2 proc., co dało wynik roczny na poziomie plus 1,1 proc.
Wracając jeszcze do wyborów – ostatnie sondaże wskazują, że bliżej fotela prezydenta jest Hillary Clinton, ale jej przewaga jest symboliczna – średnie z ostatnich ankiet dają jej 42 proc. głosów, zaledwie punkt więcej niż ma Donald Trump. Dodatkowo nad kandydatką Demokratów zbierają się kolejne czarne chmury. Pod znakiem zapytania jest ostatnio stan jej zdrowia. W poprzedni weekend zasłabła i opuściła ceremonię upamiętnienia rocznicy ataku terrorystycznego na World Trade Center. Tłumaczyła, że przechodziła zapalenie płuc, ale jej przeciwnicy polityczni sugerują o wiele poważniejsze przyczyny. Clinton w najbliższych tygodniach będzie musiała więc udowodnić, że ma siłę wygrać te wybory i rządzić krajem przynajmniej przez następne cztery lata.