Blisko procentowe wzrosty na dolarze nie przestraszyły posiadaczy złota. Kurs w minionym tygodniu poszedł w górę o 15 dolarów na uncji, kończąc piątek w pobliżu 1270 dolarów. Podobnie zachowywało się srebro, które zyskało około pół procent i kosztuje obecnie 17,5 dolara za uncję. Metale pozostają mocne, ale inwestorzy wstrzymują się z decyzjami i czekają na kluczowe wydarzenia – głównie w USA.
Strategia „wait-and-see” pozostanie aktualna, dopóki inwestorzy nie poznają odpowiedzi na dwa kluczowe pytania: kto zostanie nowym prezydentem USA oraz czy Rezerwa Federalna podniesie stopy procentowe w grudniu. Pozostałe dane makro odejdą w najbliższym czasie na drugi plan. Dlatego posiadacze złota zakreślili w kalendarzach tylko trzy istotne daty.
4 listopada: Emocje zaczną się już na początku przyszłego miesiąca. Każdy pierwszy piątek to w USA dzień arcyważnej publikacji z rynku pracy. To ona może przesądzić o najbliższej podwyżce stóp procentowych. Fed czułby się komfortowo, gdyby liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym w październiku wyniosła przynajmniej 200 tysięcy. Ostatnie dwa miesiące pokazały bowiem wyniki dużo słabsze od 12-miesięcznej średniej i rynek tym razem oczekuje lepszych danych. Uwaga. Ostatnie dni przed raportem Departamentu Pracy przynoszą zazwyczaj wyprzedaż „papierowego złota”, a tuż po publikacji, na rynku pojawia się ogromna zmienność. Dlatego warto w tych dniach pozostawić handel algorytmom, a wrócić już w nowym tygodniu.
8 listopada: Kolejną odpowiedź poznamy cztery dni później i chodzi tu o rezultat wyborów prezydenckich w USA. Donald Trump póki co jest w sondażach kilka punktów procentowych za Hillary Clinton. I wydaje się, że w minionym tygodniu przegrał ostatnią szansę, czyli trzecią debatę w Las Vegas. Obraził kandydatkę Demokratów słowami „obrzydliwa kobieta”, a w dodatku zasugerował, że podważy wyniki wyborów, jeśli je przegra. Słabe notowania Trumpa to zła wiadomość dla posiadaczy złota. Warto przypomnieć, że to właśnie rosnące poparcie kontrowersyjnego miliardera w poprzednich miesiącach stymulowało wzrosty na złocie.
14 grudnia: W tym dniu Fed odsłoni wszystkie karty. Póki co, rynek oczekuje podwyżki – szansa wzrostu o 25 pb. wynosi obecnie niecałe 70 procent. Innymi słowy, inwestorzy już dyskontują ten ruch i wliczają go w ceny aktywów, również złota. Mimo to – sama decyzja może wywołać niemały wstrząs na rynku. Tak było w grudniu rok temu, kiedy Fed podniósł stopy po raz pierwszy od siedmiu lat. Oczywiście wyprzedaż była wywołana przez kapitał spekulacyjny, a więc potrwała bardzo krótko. Tak powinno być i tym razem, ponieważ inwestorzy skupiają się raczej na tym, co wydarzy się już po 14 grudnia. Posiadacze złota nie mieliby nic przeciwko, gdyby historia zatoczyła koło. Po wspomnianej podwyżce z ubiegłego roku, złoto zaliczyło mocny rajd w górę. Kurs od tego czasu wzrósł o około 20 procent.