Dzisiejszy bardzo zły odczyt obrazujący spadek dynamiki udzielanych kredytów dla prywatnych przedsiębiorstw o 2,1% w październiku w strefie euro, pokazuje jak daleko znajduję się ona od ścieżki rozwoju. Wraz z akcją kredytową spadła również podaż pieniądza określanego agregatem M3 do poziomu 1,4%, który jest obecnie odległy od modelowego poziomu, za który ECB uznaje 4,5%. Niezaprzeczalnie bez szerokiej akcji kredytowej nie można oczekiwać trwałej i mocnej hossy, która obecnie wydaje się być odległym marzeniem włodarzy strefy euro, która to zaczyna widocznie odstawać od innych krajów.
Największa dywergencja powstaje z państwami, które pozostając przy swoich walutach, opierają się także na własnych bankach centralnym a więc i własnej polityce monetarnej, przechodząc przez kryzys dużo lepiej niż cała strefa euro. Niezaprzeczalnym faktem jest, iż niemożliwym pozostaje tak dobre dopasowanie narzędzi polityki monetarnej do sytuacji wszystkich 17 krajów strefy, jak mogłyby tego dokonać banki centralne poszczególnych krajów. Pogłębiająca się fragmentaryzacja coraz bardziej uwidacznia główny problem całej Unii Europejskiej, którym jest nie tylko różny stan zaawansowania poszczególnych gospodarek, lecz również rozbieżność potrzeb, które utrzymają się zawsze między peryferiami a Niemcami. Doskonałym przykładem jest stanowisko Niemiec w sprawie polityki monetarnej, które można określić jako jastrzębie i niechętne jakiemukolwiek luzowaniu, zdecydowanie kontrastując na tle pozostałych krajów, którym słabsze euro jest potrzebne, aby odzyskać przewagę konkurencyjną. Stanowisko to jednak nie dziwi, biorąc pod uwagę, iż Niemcy są jedynym krajem, w którym mocne euro nie przeszkadza przedsiębiorcom w konkurowaniu, dzięki czemu zagarniają cały rynek, co doskonale pokazuje infografika przygotowana przez Der Spiegel.
Pokazuje ona jak zmieniła się konkurencyjność danych krajów względem roku 2006/2007, bazując na danych Światowego Forum Ekonomicznego. Jest ona idealnym potwierdzeniem tego, o czym zaczyna się coraz głośniej mówić. Niemiecki sprzeciw wobec szerszej aktywności ECB w postaci szybkiej obniżki stóp procentowych jak i podjęcia niekonwencjonalnych działań szkodzi całej strefie euro za wyjątkiem samych Niemiec. Do tej pory fakt ten był dobrze ukrywany pod różnymi pozorami, jednak ostatnia zaskakująca decyzja Europejskiego Banku Centralnego pokazuje, iż dłużej taki stan rzeczy nie może zostać utrzymany i potrzebne są zdecydowane działania, jeżeli strefa euro nie ma pogrążyć się w recesji przez kolejne lata.
Dzisiaj zostanie jeszcze opublikowany pierwszy odczyt inflacji konsumenckiej z Niemiec, która będzie wstępem do kluczowego wskaźnika w postaci inflacji ze strefy euro. Jeżeli jutro publikowany o godzinie 11:00 pierwszy szacunkowy odczyt za listopad nie okaże się lepszy od zeszło miesięcznego poziomu 0,7%, możemy spodziewać się wyprzedaży euro na rynku, ponieważ czym słabszy odczyt, tym silniejsza presja na ECB względem kolejnych decyzji w sprawie poluzowania polityki monetarnej.
Na przestrzeni ostatnich 15 miesięcy, tylko 2 z nich okazały się spadkowe dla wspólnej waluty. Obecnie euro względem koszyka walut jest najsilniejsze od maja 2011 roku, miesiąc w miesiąc pogrążając europejską gospodarkę. Paradoksalnie, gorsze dane mogą przyspieszyć decyzje ECB, tym samym osłabiając euro i pomagając w średnim i dłuższym terminie wrócić Europie na właściwe tory.
Szymon Nowak
Treści przedstawione w niniejszym artykule zostały przygotowane z należytą starannością i w oparciu o najlepszą wiedzę autora. Mają one charakter informacyjny i nie stanowią rekomendacji ani porady inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Ich autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie wyżej wymienionych treści, a w szczególności za straty z nich wynikłe.