Warszawa, 22.01.2024 (ISBnews) - Po silnym spadku inflacji konsumenckiej poniżej górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (2,5% +/- 1 pkt proc.) w I kwartale br., nastąpi odbicie CPI w II połowie roku oscylujące na poziomach niższych od notowanego w grudniu ub.r. - tj. 6,2% r/r , ocenia główny ekonomista PZU (WA:PZU) Dawid Pachucki. Według niego, ryzykiem dla ścieżki inflacji w Polsce i na świecie są rosnące ceny frachtu w wyniku eskalacji napięcia w regionie Morza Czerwonego, co może spowolnić tendencję hamowania wzrostu cen.
"Na razie na świecie cieszymy się postępującą dezinflacją, w części zapewne spowodowaną niższymi kosztami frachtu w 2023 r. Dłuższe utrzymywanie się napięcia w rejonie Morza Czerwonego może jednak spowolnić wspomnianą tendencję hamowania wzrostu cen. Dodatkowym czynnikiem ryzyka jest oczekiwane odbicie popytu konsumpcyjnego w Europie, które, jeśli się zmaterializuje, może być proinflacyjne. Pomimo wspomnianych zagrożeń, uważam że scenariuszem bazowym dla Polski jest obecnie spadek średniorocznej inflacji CPI w tym roku do 4,8%. Miesięczna zmiana CPI r/r może być jednak wyboista - silny spadek w pierwszym kwartale i możliwe odbicie w drugiej połowie roku, choć najprawdopodobniej do poziomów niższych niż odczyt CPI za grudzień 2023 r. " - napisał Pachucki w styczniowym komentarzu gospodarczym.
Pachucki wskazał, że według badań utrzymanie tak wysokiego poziomu obecnych cen frachtu w dłuższym okresie względem ich średniego poziomu z 2023 r. mogłoby podnieść globalną inflację o ok. 0,6-0,7 pkt proc., a szczyt tego efektu pojawi się najprawdopodobniej z opóźnieniem ok. 11-12 miesięcy.
Według ekonomisty obok cen frachtu, kolejnym czynnikiem ryzyka jest spodziewane odbicie popytu konsumpcyjnego w Europie oraz wygaszanie tarcz antyinflacyjnych w Polsce.
"Tendencje postępującej dezinflacji mogą zaburzać zmiany dyskrecjonalne w poszczególnych krajach oraz nowe szoki podażowe w gospodarce światowej. Przykładem tych pierwszych jest np. styczniowa podwyżka stawek VAT w Rumunii, a w naszym kraju decyzje co do momentu i skali odmrożenia cen energii, czy przywrócenia stawek VAT na żywność. Co do szoków podażowych, już w ubiegłym miesiącu zwracałem uwagę na ryzyko związane z eskalacją napięcia w regionie Morza Czerwonego. Jego dalszy wzrost w związku z powtarzającymi się atakami jemeńskich bojowników Huti w rejonie cieśniny Bab al-Mandab silnie podbił ceny frachtu. W ostatnich dniach są one ok. dwa razy wyższe niż średnio w 2023 r." - czytamy dalej w komentarzu
Pachucki wskazał na zewnętrzne czynniki sprzyjające dezinflacji w br. w Polsce takie jak słaby popyt wewnętrzny w Chinach, mocny złoty, możliwy globalny wolniejszy przyrost światowego PKB wobec ub.r. Dezinflacji sprzyja też utrzymujący się spadek cen surowców rolnych na rynkach globalnych.
"Ostatnie umocnienie złotego względem głównych walut wzmocniło w Polsce dodatkowo transmisję zmian cen z globalnych rynków na procesy cenotwórcze w kraju" - czytamy dalej.
Ekonomista zaznaczył, że spadkowi inflacji zagregowanej towarzyszy równie silne hamowanie wszystkich miar tzw. inflacji bazowej.
Jak wynika z komentarza, scenariuszem bazowym w 2024 r. jest spadek średniorocznej inflacji CPI w Polsce w tym roku do 4,8%, w tym wyraźnie niższy wzrost cen konsumpcyjnych w pierwszej części roku i możliwy ich nieco wyższy wzrost w drugiej połowie roku.
(ISBnews)