WARSZAWA, 13 października (Reuters) - Prowadzące w sondażach przed październikowymi wyborami Prawo i Sprawiedliwość (PiS) zamierza dokonać zmian w zamówieniach sprzętu dla polskiej armii, co mogłoby opóźnić jej modernizację.
Odłożenie w czasie zakupów dla polskiej armii mogłoby też zaszkodzić reputacji Polski jako jednego z najbardziej aktywnych członków NATO i jej staraniom o stałą obecność wojsk Sojuszu w regionie, mówią analitycy.
Polska zamierza przeznaczyć na zakupy dla wojska 40 miliardów dolarów do 2022 roku, dzięki czemu często przestarzałe wyposażenie zaczęłoby spełniać standardy NATO.
Aneksja Krymu przez Rosję i jej wsparcie dla separatystów na wschodniej Ukrainie skłoniłę Polskę do przyspieszenia planów modernizacji armii. ID:nL6N0QK4OO
W kwietniu rząd wstępnie wybrał helikoptery francuskiej Airbus Group AIR.PA i poinformował, że kupi pociski Patriot amerykańskiej firmy Raytheon RTN.N . Łączna wartość tych przetargów wyniosła osiem miliardów dolarów. ID:nL5N0XI401
Jednak prowadzące w sondażach PiS podało, że jeśli wygra wybory, dokona ponownej oceny przetargów, bo chce, by większa część budżetu na armię była wydawana w Polsce.
"Każdy z tych przetargów będzie przedmiotem bardzo uważnej analizy" - powiedział Reuterowi kandydat PiS na ministra obrony narodowej, Jarosław Gowin.
"Wysposażenie polskiej armii w wysokiej jakości sprzęt musi iść w parze z umacnianiem polskiego przemysłu zbrojeniowego" - dodał.
Gowin powiedział, że jako minister obrony narodowej chciałby, żeby ponad 70 procent zamówień w sferze obronnej trafiało do firm produkujących sprzęt w Polsce.
Politycy mówią, że zgodnie z unijnym prawem wyłączenie zagranicznych firm z przetargów byłoby nielegalne, więc to lokalny przemysł musiałby stać się bardziej konkurencyjny.
"Dodatkowy nadzór polityczny w przetargach wojskowych nigdy nie jest zły" - powiedział John Louth z Royal United Services Institute.
Jednak zbytnie cofanie projektu mogłoby opóźnić zakupy "o lata", powiedział Louth, dodając, że "biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną, powinien być to przedmiot obaw dla Polski i jej sojuszników z NATO".
Taki scenariusz prawdopodobnie osłabiłby też pozycję negocjacyjną na zaplanowanym na przyszły rok szczycie NATO w Warszawie, gdzie Polska zamierza lobbować w sprawie stałej obecności sojuszu w Europie Wschodniej, powiedział Louth.
By uwiarygodnić swoje zaangażowanie Polska uchwaliła zwiększenie budżetu na obronę od przyszłego roku do wymaganych przez NATO dwóch procent Produktu Krajowego Brutto (PKB).
Jej żądania spotykają się jednak ze sprzeciwem Niemiec, które obawiają się antagonizowania Moskwy poprzez umieszczenie stałych baz NATO zbyt blisko rosyjskiej granicy.
OSTRA GRA
Zapytany, czy rząd PiS ponownie rozważyłby wartą trzy miliardy dolarów oferty amerykańskiego producenta Sikorsky LMT.N i włosko-brytyjskiego AgustaWestland SIFI.MI , które produkują sprzęt w Polsce, Gowin powiedział, że "sprawa jest otwarta".
Airbus podał, że zamierza zatrudnić w Polsce 1.250 osób do 2020 roku i stworzyć dalsze 2.000 miejsc pracy w sektorze. Oferta spółki była jedną, która spełniła wszystkie kryteria przetargu, poinformowała firma w oświadczeniu.
Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) podało, że nie będzie komentowało planów opozycji, dodając, że postępowanie przetargowe zostało przeprowadzone niezależnie od kalendarza wyborczego.
W zeszłym miesiącu minister gospodarki Janusz Piechociński powiedział, że z powodu skomplikowanego charakteru negocjacji umowa zapewne nie zostanie podpisana przed wyborami.
Sikorsky odmówił komentarza w sprawie planów PiS, a AgustaWestland nie była dostępna, by go udzielić.
Wart pięć miliardów dolarów przetarg na system przeciwlotniczej i przeciwrakietowej średniego zasięgu również zostanie poddany ponownej ocenie, powiedział poseł PiS i wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony, Bartosz Kownacki.
"Jeżeli mielibyśmy kontynuować negocjacje z Raytheonem w kwestii obrony przeciwrakietowej, to należy zagwarantować, że część produkcji przeniesiona zostanie do Polski" - powiedział Reuterowi.
Rząd PiS ponownie rozważyłby również ofertę systemu obrony przeciwrakietowej MEADS firmy Lockheed Martin (N:LMT) Corp LMT.N , która została odrzucona przez obecny rząd na wcześniejszym etapie postępowania, powiedział Kownacki, zwracając uwagę na fakt, że była to tańsza oferta.
Poproszony o komentarz w sprawie wypowiedzi przedstawicieli PiS, Raytheon podał, że "zobowiązuje się, że udział polskiego przemysłu w wartości kontraktu (na system) wyniesie 50 procent".
Przedstawiciel MEADS International powiedział, że oferta spółki dla polskiej armii jest cały czas aktualna.
Analityk wojskowy IHS Jane's Tim Ripley powiedział, że wypowiedzi przedstawicieli PiS mogą mieć na celu wzmocnienie pozycji Polski w przyszłych negocjacjach z Airbusem i Raytheonem.
"Negocjacje w sprawie kontraktów dla armii to zawsze ostra gra. To nieuniknione" - powiedział Ripley.
Niektórzy analitycy polityczny mówią, że może to być również część strategii wyborczej PiS-u, która ukierunkowana jest na wsparcie pracowników i związków zawodowych w fabrykach Sikorsky'ego i AgustaWestland, które są zlokalizowane w regionach, w których PiS zwykle otrzymuje silne poparcie.
Zakłady produkcyjne tych firm w Polsce zatrudniają łącznie 5.600 osób, a związki zawodowe w obu fabrykach mówiły, że jeśli w przetargu wygrałaby ofertą Airbusa, to pozostałe dwie spółki musiałyby zmniejszyć produkcję i dokonać redukcji etatów. (Autorzy: Wiktor Szary i Paweł Sobczak; Redagował: Bartosz Lada)