(PAP) Dojrzały rynek i niższy koszt niż w przypadku kapitału akcyjnego, to jedne z podstawowych argumentów, dla których Polska powinna szybko podjąć kroki w celu wprowadzenia ram prawnych dla instrumentów AT1 i umożliwić ich emisję krajowym bankom - wynika z wypowiedzi uczestników zorganizowanej przez KNF i SGH konferencji naukowej. PAP Biznes był patronem medialnym wydarzenia.
„To dobry moment. Rentowności na AT1 (Additional Tier 1) spadły, rynek dojrzał, a koszt jest znacznie niższy niż w przypadku kapitału akcyjnego” - mówił dyrektor departamentu rozwoju regulacji KNF Kamil Liberadzki w trakcie czwartkowej konferencji „Instrumenty typu AT1 i RT1 Contingent Convertible - doświadczenia międzynarodowe oraz perspektywa polska”.
Ministerstwo Finansów przygotowuje obecnie ustawodawstwo związane z instrumentami AT1. Liberadzki ma nadzieję, że przepisy będą obowiązywać już w 2020 roku, choć przyznał, że wdrożenie ich w pierwszej połowie 2020 roku byłoby „ambitnym” celem.
Emitowane przez banki warunkowo zamienne (contingent convertible - CoCos) instrumenty typu AT1, to "hybrydy" łączące w sobie cechy obligacji (brak rozpraszania struktury właścicielskiej i korzyści podatkowe) i kapitału własnego (zdolność do absorbcji strat). Podobnie jak akcje mają wieczysty charakter, chociaż po 5 latach od ich wypuszczenia emitent ma prawo do wykupienia. Z instrumentami AT1 związane są płatności kuponowe, pod warunkiem jednak, że emitent dysponuje odpowiednimi środkami (wypłaty z zysków dokonywane wyłącznie z pozycji „podlegających podziałowi” - Available Distributable Items). W określonych warunkach - kiedy kapitały emitenta, spadną poniżej określonego progu - instrumenty podlegają umorzeniu lub konwersji na kapitał akcyjny. Dzięki instrumentom AT1 bankom łatwiej sprostać jest oczekiwaniom regulatorów rynku, żeby w kryzysowej sytuacji były stanie uratować się bez korzystania z pomocy publicznych pieniędzy. Na rynku europejskim AT1 pojawiły się w 2009 roku, chociaż ich intensywny rozwój nastąpił od 2014 roku, po wejściu w życie unijnej dyrektywy CRDIV.
Według Kapila Damaniego, szefa działu produktów kapitałowych w BNP Paribas (PA:BNPP), rentowność instrumentów AT1 emitowanych przez polskie banki mogłaby osiągnąć poziomy poniżej 5 proc.
"Jest ogromny popyt, żeby inwestować w polski system finansowy" - mówił Damani podczas konferencji.
Z przedstawionej przez Damaniego prezentacji wynikało, że implikowany koszt kapitału wynosi dla europejskich banków 12,7 proc., w porównaniu do 4,4 proc. w przypadku kapitału pozyskiwanego przy pomocy instrumentów AT1.
"Chcemy, żeby ta konferencja przyniosła odpowiedź na pytanie, w jaki sposób CoCos mogą stabilizować rynek finansowy w Polsce. Naszym głównym celem jest utrzymanie bezpieczeństwa na rynku finansowym i jego dalszy rozwój" - mówił przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski.
Na rozwiązania legislacyjne, umożliwiające emitowanie instrumentów AT1, oczekują krajowe banki. Bożena Graczyk, wiceprezes ING Banku Śląskiego (WA:INGP), oceniła, że władze mogłyby w pierwszej kolejności stworzyć przepisy dla instrumentów opartych na mechanizmie odpisów aktualizujących wartość kapitału, a następnie zająć się instrumentami zakładającymi konwersję zobowiązań na kapitał akcyjny.
Jak zwrócił uwagę podczas jednego z paneli dyskusyjnych prezes PFR Paweł Borys, wadą instrumentów typu AT1 jest ich skomplikowanie i tym samym nie powinny być one dostępne dla inwestorów indywidualnych.
"Do CoCos podchodziłbym z dużą ostrożnością. Wnioskiem z kryzysu 2009 powinno być +keep it simple+, a ten instrument bardzo daleki od tego. Klienci indywidualni nigdy nie powinni być inwestorami" - zwócił uwagę Borys.(PAP Biznes)