(PAP) Blokada konta firmy Brand24 oraz konta jej prezesa na Facebooku i Instagramie nie wpływają na działalność spółki - ocenił prezes Michał Sadowski w rozmowie z PAP Biznes. W związku z blokadami Brand24 wstrzymał monitorowanie danych z FB i Instagrama, jednak - jak podał prezes - nie są one kluczowe w działalności spółki. Kurs Brand24 spadł we wtorek o 15,8 proc.
Konta firmy Brand24 oraz jej założyciela Michała Sadowskiego, zarówno na Facebooku, jak i Instagramie, zostały zablokowane w sobotę nad ranem polskiego czasu. Stało się to tydzień po publikacji artykułu w amerykańskiej edycji portalu "Business Insidera", w którym prezentowano wiele narzędzi oferujących dane z serwisu Instagram, w tym Brand24.
Autor zarzucił polskiej firmie, że pokazywała tzw. avatary publicznych kont użytkowników Instagrama, które w przypadku niektórych kont publicznych, nie są oficjalnie udostępniane przez serwisy społecznościowe.
"Mechanizmy Brand24 odpowiadające za zbieranie wyników z publicznego internetu są legalne. Według naszego audytu, stosowane praktyki są w 100 proc. zgodne z interfejsem programowania aplikacji serwisów społecznościowych. Zbieramy wyłącznie publicznie dostępne dane i tylko w sposób legalny, jak każda inna wyszukiwarka internetowa, jak Google (NASDAQ:GOOGL), Bing" - powiedział prezes.
"Nie gromadzimy danych wrażliwych – nie mamy danych demograficznych, bio użytkowników, zainteresowań, danych geolokalizacyjnych. Nie tworzymy profili osobowych użytkowników. Innymi słowy, jesteśmy wyszukiwarką wzmianek o firmach i markach, a nie ludzi" - dodał.
Do czasu wyjaśnienia przyczyny blokady kont, spółka zdecydowała się na wstrzymanie monitorowania danych z Facebooka i Instagrama, które - jak ocenił prezes - nie są kluczowe dla działalności Brand24.
"Nie mamy do tej pory jakichkolwiek sygnałów, by brak danych z tych serwisów miał istotny wpływ na nasz biznes. Jeśli takie okoliczności zaobserwujemy, niezwłocznie będziemy o tym informować w trybie przepisowym" - powiedział.
"Facebook (NASDAQ:FB) w naszym ekosystemie występuje w ograniczonym zakresie - udział tych danych w naszych zbiorach spadł w ostatnich latach drastycznie, a mimo to nie przeszkodziło nam to rosnąć w dwucyfrowym tempie" - dodał.
Spółka do tej pory nie otrzymała oficjalnego stanowiska Facebooka, do którego mogłaby się ustosunkować.
"Tak duży serwis jak Facebook, co jest zrozumiałe, działa w ten sposób, że w przypadku pojawienia się jakichkolwiek zarzutów, najpierw blokuje konta, a następnie prowadzi działania zmierzające do wyjaśnienia sytuacji. Tym bardziej, że ta sprawa dotyczy największego wyzwania wizerunkowego dla Facebooka, którym jest dostęp do danych i kwestie ochrony prywatności. Stąd, jak podejrzewamy, tak energiczna reakcja portalu. Blokada konta Brand24 na Facebooku, to także dla nas problem bardziej wizerunkowy niż biznesowy, gdyż szacujemy, że ten kanał komunikacji odpowiadał za ok. 1 procent ruchu na stronie" - powiedział Sadowski.
"Do tej pory nie mamy jednak żadnego zarzutu ze strony Facebooka, na którykolwiek z naszych mechanizmów. Oczekujemy obecnie oficjalnego stanowiska Facebooka i wskazania, jaka jest przyczyna blokady naszych kont w serwisach" - dodał.
Brand24 jest właścicielem narzędzia do monitoringu treści w internecie, umożliwiającego śledzenie wzmianek, budowanie relacji oraz pozyskiwanie klientów. Od stycznia 2018 roku spółka notowana jest na rynku NewConnect. (PAP Biznes)