(PAP) W ocenie politologów i socjologów, z którymi rozmawiała PAP, wybór premiera Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej, może poprawić notowania Platformy Obywatelskiej i rządu, na pewno wzmocni pozycję Polski na arenie międzynarodowej.
„To będzie nowe otwarcie dla PO i przełoży się ono na +efekt Donalda Tuska+” – powiedział PAP Norbert Maliszewski specjalista ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem „efekt Tuska” pozwoli PO wygrać wybory samorządowe, ale także może pomóc zwyciężyć w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Jego zdaniem w Platformie „można się spodziewać efektu konsolidacji”. „Wydaje się, że prezydent nie pozwoli na walki wewnętrzne i moim zdaniem nie będzie także wsparcia dla Grzegorza Schetyny. Dlatego że w interesie całej PO jest spójność tego ugrupowania” – zaznaczył Maliszewski.
W jego opinii następczynią Tuska na stanowisku premiera będzie obecna marszałek Sejmu Ewa Kopacz a nie obecny szef MON Tomasz Siemoniak - ich nazwiska najczęściej padały w kontekście nowego szefa rządu.
Maliszewski zaznaczył, że zmiana na funkcji premiera, to w pewnym sensie moment destabilizacji. „Dlatego PO zdecyduje się na osobę, której autorytet jest już uznany. Ewa Kopacz jest dobrze postrzegana, bo rozumie potrzeby wyborców, choć brak jej czasami profesjonalizmu, więc bardzo możliwe, że będzie tworzyć duet z Elżbietą Bieńkowską, która jest pod tym względem dobrze oceniania” – zaznaczył Maliszewski.
Jego zdaniem przedterminowe wybory nie są jednak jeszcze wykluczone. „Wcześniejsze wybory parlamentarne, razem z wyborami samorządowymi byłyby optymalne dla PO. Bo Platforma mogłaby zyskać dzięki takiej dumie Polaków z sukcesu Donalda Tuska” – ocenił Maliszewski.
Dodał, że jeśli nie udałoby się zorganizować wcześniejszych wyborów parlamentarnych razem z samorządowymi, to mogłyby się one odbyć z wyborami prezydenckimi wiosną 2015 roku.
Maliszewski podkreślił, że wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej jest także sukces Polski. „Wzmocni się pozycja Polski na arenie międzynarodowej. Nasz kraj nie będzie już kojarzony z hydraulikiem, tylko z szefem Rady Europejskiej. I wbrew opiniom opozycji, Polacy będą z tego dumni. Bo to jest największy sukces polityczny od lat” – powiedział.
Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych uważa, że wybór Tuska na szefa RE może wzmocnić PO i poprawić notowania rządu.
„Wybór Tuska to przede wszystkim wzmocnienie roli Polski. To gest, który przypieczętowuje fakt, że 10 lat po rozszerzeniu UE to już nie jest stara czy nowa Unia, tylko po prostu Unia Europejska. To jest w pewnym sensie głos dla całego regionu, ale jednak przede wszystkim sukces Polski” – powiedział PAP Kucharczyk.
Jego zdaniem na wyborze Tuska zyska Platforma Obywatelska. „Może liczyć na coś, co bym nawał efektem Jerzego Buzka. Kiedy odchodził z urzędu, większość opinii publicznej źle oceniała jego rząd. Gdy objął istotne stanowisko w Brukseli, nagle nabrał innego wymiaru i stał się dla swojej partii jednym z bardzo ważnych atutów. Bardzo prawdopodobne, że podobnie stanie się z Tuskiem” – ocenił dr Kucharczyk.
Dzięki temu – mówił socjolog - Platforma Obywatelska będzie mogła wykorzystać wybór Tuska na szefa Rady Europejskiej w przyszłorocznej kampanii wyborczej i poprawić swoje notowania.
„Dla PO ogromnie istotne jest teraz, aby zmiana przywództwa odbyła się w sposób kontrolowany i ciągły. Nowy przywódca i nowy premier powinien być osobą, która będzie się cieszyła poparciem samego Tuska. Namaszczenie Tuska będzie istotne. Bez niego nie będzie wzmocnienia partii i odpowiedniego efektu wizerunkowego” – podkreślił rozmówca PAP.
Dlatego – mówił prezes ISP - naturalną kandydatką na objęcie przywództwa po Tusku jest Ewa Kopacz. „Ma duży potencjał, ale i pewne słabe punkty, za które będzie atakowana. Była przecież odpowiedzialna za resort zdrowia w poprzedniej kadencji, a to, co się dzieje w służbie zdrowia, jest jednym z głównych powodów niezadowolenia z rządów Platformy. Będzie atakowana też pewnie za +kwestie smoleńskie+. To pewnie będzie wyciągnięte przeciwko niej, ale są to problemy do przezwyciężenia” – ocenił socjolog.
Zdaniem dr. Kucharczyka następca Donalda Tuska ma szanse na silne przywództwo, o ile sam Tusk udzieli mu swojego poparcia, a proces zmiany odbędzie się w sposób „cywilizowany, demokratyczny i nie spowoduje ujawnienia wewnątrzpartyjnych konfliktów”. Tylko wtedy - podkreśla - nie zaszkodzi PO wizerunkowo.
„Taka zmiana na pewno sprawi, że rząd dostanie jakiś kredyt zaufania. Wyzwaniem będzie dla niego utrzymanie tego kredytu i odbudowanie poparcia dla Platformy” – powiedział rozmówca PAP.
Szef ISP podkreślił, że wybór Tuska ma przede wszystkim znaczenie polityczne. „Z polskiej perspektywy, w sytuacji zagrożenia ze Wschodu, które tak bardzo odczuwamy, taka pozycja Polaka w UE jest dodatkowo istotna. W tych okolicznościach jest to zagwarantowanie Polsce, że nasz głos w najważniejszych sprawach dotyczących polityki UE będzie słyszalny” - ocenił dr Kucharczyk.
Jak powiedział, po Traktacie Lizbońskim Rada Europejska jest najważniejszym ciałem decyzyjnym w Unii. „Wiemy, jak trudno jest w UE wypracować wspólne stanowisko w kwestiach polityki zagranicznej, ale kierowanie Radą Europejską wzmacnia naszą pozycję. Oczywiście nie gwarantuje, że każda decyzja będzie taka, jak sobie życzy Polska, ale ten układ sił jest z naszej perspektywy już całkiem inny” - zaznaczył prezes ISP.
W ocenie dr. Kucharczyka dla Donalda Tuska nowe stanowisko jest „nagrodą” za politykę, jaką prowadził. „Politykę wprowadzania Polski do europejskiego mainstreamu i umacniania naszej pozycji jako kraju, który nie jest na marginesie, ale aspiruje do bycia jednym z głównych rozgrywających i prowadzi do tego odpowiednią, konstruktywną politykę. Po 2007 roku zwrócono naszą politykę na inne tory. Z kraju awanturującego się Polska została krajem współpracującym, ale tak aby uwzględniano jej interesy” – ocenił socjolog.
Zdaniem Anny Materskiej-Sosnowskiej z Instytutu Nauk Politycznych to również potwierdzenie pozycji Polski jako równoprawnego partnera w Unii Europejskiej.
Politolog przypomniała, że to pierwsze tak wysokie stanowisko dla nowych krajów członkowskich, a wśród kandydatów wymieniano dwóch innych polityków z tej części Europy - premiera Łotwy Valdisa Dombrovskisa i byłego premiera Estonii Andrusa Ansipa. Jej zdaniem wybór Tuska jest również symbolicznym gestem wobec Ukrainy i Rosji, bo nasz kraj jest postrzegany jako lider sprawy ukraińskiej w UE.
W jej ocenie ten wybór potwierdził również, że opłacała się prowadzona przez premiera bliska współpraca z Niemcami. "Okazuje się, że ten tandem, który był tworzony z Berlinem, co niektórzy politycy mu zarzucali, może dobrze zagrać w Europie" - stwierdziła.
Materska-Sosnowska oceniła, że w tej sytuacji desygnowanie włoskiej minister spraw zagranicznych Federiki Mogherini na szefową unijnej dyplomacji "może zmienić optykę UE". Na wysokich stanowiskach znaleźli się bowiem premier z Europy Wschodniej i polityk "o wrażliwości południowo-europejskiej i północno-afrykańskiej". "To może być szansa na budowanie innego wizerunku Europy" - wyjaśniła.
Pytana o możliwe scenariusze dla Platformy Obywatelskiej po wyjeździe Tuska do Brukseli politolog przyznała, że to trudna sytuacja, bo każda partia potrzebuje lidera.
"Wydaje mi się jednak, że mają duże szanse na pozbieranie się przed przyszłorocznym wyborami i wykorzystanie dla swojej kampanii sukcesu lidera i polityki, jaką prowadził. Zobaczymy, na ile to będzie skuteczne" - mówiła.
W jej ocenie nie ma realnego zagrożenia, że w Platformie wybuchnie wewnątrzpartyjna wojna o schedę po Tusku. Jak zauważyła, to od niego zależy, czy i kiedy rozpisze wybory na szefa partii. Jej zdaniem najbardziej prawdopodobnym następcą jest Ewa Kopacz.
"Pozycja Grzegorza Schetyny jest mocno osłabiona. Nie wydaje mi się, żeby na dzisiaj jacyś inni liderzy czy regionalni baronowie byli na tyle silnie, żeby mogli poskładać większość dla siebie" - powiedziała.