(PAP) Najbliższa kadencja rządu upłynie pod znakiem mniejszych i większych projektów inwestycji publicznych - wynika z prognozy przedstawionej przez głównego ekonomistę ING Banku Śląskiego (WA:INGP) Rafała Beneckiego. Inwestycje, które miałyby być finansowane częściowo spoza budżetu centralnego, będą miały za zadanie utrzymanie wzrostu PKB powyżej 3 proc. po 2020 r.
"Możemy się spodziewać, że najbliższa kadencja upłynie pod znakiem mniejszych i większych projektów inwestycji publicznych, z których część będzie finansowana spoza budżetu centralnego, przez sektor użyteczności publicznej, spółki skarbu państwa lub spółki celowe" - powiedział w czwartek podczas śniadania ekonomicznego Benecki.
W jego opinii, prognozowane inwestycje w infrastrukturę i sektor usług publicznych będą miały za zadanie stymulowanie tempa wzrostu PKB po 2020 roku, kiedy to wygasną efekty dotychczasowych transferów socjalnych.
"Mamy wzrost na poziomie 4,3 proc. w tym roku, 3,3 proc. w następnym roku, ale martwimy się o 2021 r. Mamy dosyć pesymistyczną prognozę, zależącą od dwóch czynników: tego jak aktywny będzie rząd i co się stanie w Europie. Jeśli Europa odżyje, będzie w porządku. Wzrost znajdzie się blisko 3 proc. Druga sprawa co zrobi rząd. Czy będą nowe wydatki socjalne i wyższy deficyt, czy nowe projekty inwestycji publicznych, takie jak centralny port lotniczy blisko Warszawy, inwestycje w OZE. Polska nadrabia zaległości we wzbogacaniu struktury energetycznej w OZE" - dodał Benecki.
Zdaniem ekonomisty rząd zrobi wszystko, by po 2020 r. utrzymać wzrost powyżej 3 proc. PKB.
W przedstawionej prognozie ING zakłada, że w 2020 r. inflacja CPI pozostanie w zakresie celu inflacyjnego wyznaczonego przez NBP (2,5 proc. przy możliwym odchyleniu rzędu 1 pkt proc.). (PAP Biznes)