(PAP) Mocny spadek grudniowego odczytu PMI jest rezultatem słabego wyniku w obszarze produkcji oraz nowych zamówień, co wskazuje, że gospodarki głównych partnerów handlowych Polski hamują, a to z opóźnieniem przełoży się również na tempo PKB kraju - oceniają ekonomiści. Część z nich wskazuje jednak, że aż tak gwałtowny spadek odczytu może wynikać z czynników jednorazowych.
Jak wynika z danych Markit, wskaźnik PMI dla Polski w grudniu wyniósł 47,6 pkt. wobec 49,5 pkt. w listopadzie. Jest to najniższy wynik od kwietnia 2013 roku. Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes oczekiwali, że grudniowy wskaźnik PMI wyniesie 49,5 pkt.
"Tak mocny spadek jest rezultatem najsłabszego od czerwca 2009 r. wyniku w obszarze produkcji oraz nowych zamówień, gdzie nowe zamówienia eksportowe zanotowały piąty miesięczny spadek z rzędu. Wskutek coraz wyraźniejszego osłabienia presji wydajnościowych, zaległości produkcyjne odnotowały spadek piąty miesiąc z rzędu, w grudniu jednak był on najszybszy od ponad 6 lat" - napisała w komentarzu po danych Agata Adamczyk, ekonomistka Banku Pocztowego.
"Ponadto, zatrudnienie nie wykazało większych zmian mdm, po spadku w listopadzie. Zakupy środków produkcji obniżyły się w tempie najszybszym od lipca 2016 r., nieznacznie wzrosły mdm zapasy środków produkcji. Również koszty produkcji wzrosły najwolniej od niemal półtora roku, tempo wzrostu cen wyrobów gotowych było zaś najsłabsze od 9 miesięcy. Poprawie mdm uległy nastroje odnośnie przyszłej produkcji w krajowym sektorze przetwórczym, niemniej grudniowy wynik był wciąż trzecim najniższym od ponad pięciu i pół roku" - dodała.
Adamczyk zaznaczyła, że mocne zniżki PMI na przestrzeni III i IV kw. 2018 r. stanowią "jaskrawy" sygnał kurczących się wskaźników produkcji i nadciągającego spowolnienia wzrostu gospodarczego.
"Kruchy popyt globalny, istotnie tracące na sile presje wydajnościowe i wątły optymizm w sektorze przetwórczym nie pozostawiają już raczej nadziei, aby w najbliżej perspektywie miało dokonać się odbicie koniunktury" - oceniła ekonomistka.
Zdaniem ekonomistów ING Banku Śląskiego (WA:INGP), mocne spadki indeksów nowych zamówień wskazują, że gospodarki głównych partnerów handlowych Polski mocno hamują.
"Jak na razie silna korekta PMI z ostatnich miesięcy ma niewielkie przełożenie na dane o aktywności gospodarczej za IV kw. 2018 r. Jednak skala spadków indeksów nowych zamówień, w tym zamówień eksportowych wskazuje, że gospodarki naszych głównych partnerów handlowych mocno hamują, co z opóźnieniem przełoży się również na tempo PKB w Polsce" - napisano w środowym raporcie.
W ocenie analityków z PKO BP (WA:PKO), dane mogą też pozostawać pod wpływem niepewności dotyczącej brexitu oraz wojen handlowych.
"Wskazują na to spadki PMI m.in. w Chinach (wskaźniki oficjalny i Caixin poniżej poziomu 50 pkt.) i w Niemczech. Jednakże seria innych dostępnych informacji (m.in. sygnalizowany przez Fedex spadek koniunktury globalnej) sugeruje, że część tego +efektu niepewności+ już się materializuje w wynikach gospodarki globalnej" - napisali w raporcie.
Ekonomiści Santander zwracają z kolei uwagę, że tak gwałtowny spadek wskaźnika - z 49,5 pkt. do 47,6 pkt. - może wynikać z czynników jednorazowych i niewykluczone, że styczniowy odczyt będzie wyższy.
"Mocny spadek zanotowano w przypadku subindeksów opisujących produkcję i nowe zamówienia, podczas gdy pozostałe składniki indeksu pozostały z grubsza bez zmian. Respondenci zwracali uwagę za słabszy popyt z zagranicy, zwłaszcza z Niemiec. O ile spodziewamy się pewnego spowolnienia wzrostu w 2019 r., co jest zgodne z niższymi odczytami PMI, to nie można jednak wykluczyć, że tak gwałtowne pogorszenie nastrojów w grudniu wynikało z innych czynników, na przykład niepewności związanej z cenami energii. Nie można zatem wykluczyć pewnego odbicia indeksu w styczniu" - napisali. (PAP Biznes)