BitHub.pl - Ludowy Bank Chin (PBoC) stosuje celową obstrukcję w imporcie i eksporcie złota, aby sztucznie zawyżać ceny kruszców. Jest to stały element jego polityki, której celem jest dbanie o pupilka komunistycznych władz, czyli cyfrowego juana (vel renminbi).
Wielu entuzjastom chińskiego cudu gospodarczego w ostatnich dekadach – skutkującego wykształceniem się drugiej pod względem wielkości na świecie, nowoczesnej gospodarki przemysłowej – niekiedy nie tak łatwo dostrzec, że pod względem stosunków wewnętrznych Chiny nie zmieniły się jakoś radykalnie w stosunku do komunistycznej despotii, którą założył przewodniczący Mao.
I choć chiński eksport zalewa cały świat, chińskie miasta świecą szklanymi biurowcami, a elektronika jest tam dostępna na każdym kroku – to po dawnemu o każdym szczególe życia decyduje wyalienowana kasta partyjnych oligarchów, życie i wolność indywidualnego człowieka nie ma żadnej wartości, zaś klasyczne obozy koncentracyjne jak działały, tak działają.
Może Cię zainteresować: Sposób TikTok-a na uniknięcie zakazu w USA – wyciekł projekt ugody
Wartość niezależna od woli Partii
W takich warunkach nie będzie wielkim zaskoczeniem, że i w kwestii gospodarczej – pomimo że rozkwit tej ostatniej nastąpił w oparciu o poluźnienie kagańca krępującego indywidualną przedsiębiorczość – Ludowy Bank Chin (People’s Bank of China – PBoC) czyni zagorzałe starania o to, by utrzymywać ciągłą kontrolę (nie będąc zresztą w tym zakresie autonomicznym i stanowiąc jedynie narzędzie realizacji woli Partii). Również i na rynku kruszców.
Te ostatnie są w Chinach popularnym środkiem przechowywania oszczędności – i nic dziwnego, bo jest to jedna z niewielu dostępnych dla Chińczyków lokat kapitału, nad którą czerwony moloch nie sprawuje ciągłej i całkowitej kurateli, i której nie jest w stanie im w dowolnym momencie odebrać (przynajmniej jeśli kosztowności zostaną należycie ukryte).
Co do zasady chińscy komuniści tolerują to zjawisko, postrzegają je bowiem jako wzmacniające ogólny potencjał kraju poprzez zwiększanie jego sumarycznych, twardych rezerw. Wszystko jednak w swoich granicach – indywidualna wolność gromadzenia oszczędności dalece ustępuje bowiem na liście priorytetów Ludowego Banku Chin zagadnieniu utrzymania odpowiedniego kursu juana.
Jak się można spodziewać, handel kruszcem w Chinach z definicji jest przedmiotem agresywnego reżimu kontrolnego ze strony. PBoc. Obrót nim odbywa się poprzez Szanghajską Giełdę Złota (SGE). Może się on być realizowany jedynie za pośrednictwem banków, i to tylko tych wybranych (ma ich być 15). Nawet jednak one muszą każdorazowo ubiegać się o licencję banku centralnego na każdą, poszczególną transzę cennego metalu.
Jednym istotnym wyjątkiem jest tutaj Szanghajska Strefa Wolnego Handlu i znajdująca się w niej Międzynarodowa Szanghajska Giełda Złota (Shanghai International Gold Exchange – SGEI), gdzie natrętna kontrola PBoC nie obowiązuje. Pomimo tych przeszkód, chiński rynek złota, zarówno przemysłowy, jak i indywidualny, jest chłonny, zaś królewski metal – popularny.
Może Cię zainteresować: Perspektywiczna inwestycja na dłużej. Kiyosaki znów zachęca do srebra
Kiedy złota może być za dużo
Z punktu widzenia Partii problemem jednak jest sytuacja, gdy kruszce stają się zbyt popularne, zaś Chińczycy kupują więcej złota niż przewidują to zamiary planistów Banku. Wtedy bowiem cierpieć ma kurs cyfrowego juana, o który czerwona władza dba z neoficką gorliwością.
Z jednej strony odpływ kapitału za granicę, następujący w wyniku importu nadmiernego, zdaniem Ludowego Banku Chin, wolumenu złota, jest przezeń postrzegany jako istotne zagrożenie dla wartości renminbi. Jednak z drugiej strony zjawisko odwrotne, czyli sprzedaż złota poza granice Chin – które niwelowałoby owe niepożądane przez Bank skutki – jest przez ten sam Bank zakazane. Wyjątkiem od tego jest sprzedaż Złotych Pand, monet bitych przez państwowe mennice i dopuszczonych do eksportu, jednak nie zmienia on znacząco obrazu rynku w kraju.
Jedynie w przypadku wspomnianej Szanghajskiej Strefy Wolnego Handlu można kruszec swobodnie przywozić, jak i wywozić za granicę – przy tym jego transfer ze Strefy do reszty Chin traktowany jest jako import zagraniczny.
Efektem tego jest sytuacja, w której w tym samym mieście, Szanghaju, w dwóch różnych ośrodkach handlu, złoto jest inaczej wyceniane. Tam, gdzie PBoC narzuca dokuczliwe brzemię uzyskiwania swoich licencji, mimo braku obiektywnych przyczyn ekonomicznych ceny złota są przeciętnie zauważalnie wyższe. W sytuacji braku dodatkowych czynników wpływających na rynek, Ludowy Bank Chin ma dążyć do utrzymywania domyślnych kosztów kruszcu w Chinach zawyżonych w stosunku do cen międzynarodowych o 0,5%.
Może Cię zainteresować: Nie będziesz miał tajemnic przed rządem! – czyli Tornado Cash znów na celowniku prokuratury
Tako manipuluje Ludowy Bank Chin
Prostą miarą manipulacji cen przez Ludowy Bank Chin jest porównanie ich poziomów na obydwu giełdach w Szanghaju, krajowej i międzynarodowej. W ciągu ostatniego roku PBoC, próbując zapobiec odpływowi kapitału oraz spadkowi kursu renminbi, dbał o zawyżanie cen złota za pomocą oficjalnych (reżim licencyjny) i nieoficjalnych („kontakty” z licencjonowanymi bankami) narzędzi kontrolnych. Tym samym blokuje zarówno oficjalny eksport, jak i import kruszcu, przynajmniej na potrzeby prywatne.
Zarazem, jak to bywa w przypadku ręcznej regulacji rynku przez organa biurokratyczne, miewają też miejsce sytuacje odwrotne (zdarzyło się tak w 2020 r.) – i to wyłącznie w wyniku działań samego Banku. Narzucony bowiem przez niego krajowy zakaz eksportu powoduje gwałtowny spadek ceny złota w stosunku do poziomu międzynarodowego w przypadku fali spieniężania przez Chińczyków swoich zasobów cennego metalu.
Utrudnienia w upłynnianiu indywidualnych złotych oszczędności – całkowicie sztuczne i wynikające wyłącznie z urzędniczych decyzji organów – mogą przy tym dodatkowo napędzać spadek zainteresowania oficjalnym rynkiem i przyczyniać się do ekspansji tego czarnego, wraz z powiązanymi z nim „nieoficjalnymi” kanałami transferu kruszcu.
Jeszcze jednym elementem godnym odnotowania są starania chińskiego rządu oraz Ludowego Banku o budowanie wpływu na międzynarodowy rynek kruszcu. Chcą one to osiągnąć poprzez wypracowanie stosownie znaczącego statusu przez notowane w Szanghaju ceny (Shanghai Gold Benchmark Price – SHAU) i spopularyzowanie ich jako punktu odniesienia. Problem w tym, że owe ceny odnoszą się do notowań na krajowej giełdzie, poddanej opisanym manipulacjom ze strony PBoC.
Tym samym władze w Pekinie pragnęłyby, by Ludowy Bank Chin mógł nieoficjalnie regulować nie tylko krajowe, ale także międzynarodowe poziomy cen złota. Biorąc jednak pod uwagę, że światowy rynek jest dalece mniej spolegliwy wobec polityki i wytycznych chińskich organów regulacyjnych niż ich wewnętrzny, i nie podlega ich reżimowi kontrolnemu, można mieć uzasadnione wątpliwości, czy cel ten w przewidywalnej perspektywie jawi się jako realistyczny.
Może Cię zainteresować:
„Nigeryjska księżniczka” z giełdy kryptowalut – czyli giełda wykonuje dziwne ruchy ze środkami klientówArtykuł Chiny manipulują cenami złota, czyli wszystko dla dobra Partii i juana pochodzi z serwisu BitHub.pl.