Zmiana retoryki przewodniczącego FED zaprezentowana podczas wczorajszej konferencji spowodowała duże zmiany na rynku walutowym. Ben Bernanke nie zapowiedział zakończenia programu skupu aktywów, wręcz przeciwnie zaznaczył on, że mocno akomodacyjna polityka monetarna jest nadal potrzebna amerykańskiej gospodarce. Ponadto powiedział, że spadająca stopa bezrobocia może nie być najlepszą miarą poprawy sytuacji w Stanach Zjednoczonych. W reakcji na to dynamicznie osłabił się dolar amerykański, także względem złotego. Tak silnej reakcji próżno szukać na pozostałych parach złotówkowych, które dziś odrobiły prawie całe wczorajsze straty.
USD/PLN
Kurs USD/PLN dotarł wczoraj po południu do kluczowego, długoterminowego oporu na poziomie 3,3858 (geneza na wykresie) i konsolidował się poniżej tego poziomu. Słowa Bena Bernanke wsparły stronę podażową i kurs USD/PLN cofnął się dynamicznie prawie o 12 groszy, aż do poziomu 50% zniesienia sekwencji wzrostowej z 14 czerwca (okolice 3,26). Od kilkunastu godzin kierunkiem obowiązującym jest kierunek północny, a wzrostowe odbicie zniosło już dokładnie 61,8% wczorajszych spadków. Z punktu widzenia analizy technicznej jest to maksymalny zasięg dla wzrostowej korekty, więc aby ruch spadkowy mógł być kontynuowany, na rynku w najbliższym czasie powinna uaktywnić się strona podażowa. Potwierdzeniem realizacji tego wariantu będzie pokonanie wczorajszych minimów na 3,26.
GBP/PLN
Notowania GBP/PLN w reakcji na wczorajsze słowa przewodniczącego Rezerwy Federalnej ponownie dotarły do poziomu, pozytywnie przetestowanej 5 lipca, wewnątrz-kanałowej linii trendu. Wsparcie to zastało delikatnie naruszone, ale ostatecznie kurs odbił w kierunku północnym i dziś zniósł już zdecydowaną większość wczorajszego osłabienia funta szterlinga względem złotego. Sytuacja techniczna na tej parze pozostała zatem bez zmian, a kurs znajduje się dokładnie pośrodku formacji kanału zwyżkującego, w której porusza się od początku marca. Moim zdaniem obecnie są większe szanse na kontynuację spadków, na co wskazuje impulsowa struktura ruchu w dół oraz negatywne dywergencje, które wykształciły się na wskaźnikach impetu na danych dziennych pod koniec czerwca (patrz drugi wykres).
Karolina Bojko-Leszczyńska