Ceny energii elektrycznej w Polsce są bardzo wysokie. Jednak na rynku hurtowym są niższe niż w wielu krajach Europy. Elektrownie ograniczyły eksport energii, co doprowadziło do mniejszych wzrostów cen.
Ceny na rynku hurtowym w Hiszpanii, Portugalii i Norwegii są ponad 2-krotnie niższe niż w Polsce. Jednak te kraje to nieliczne wyjątki. Na Rynku Dnia Następnego ceny we Francji, Niemczech czy Czechach są wyższe o ok. 50%. Na Litwie i Łotwie są 2-krotnie wyższe.
- Ceny w Polsce należą do najniższych w Europie ponieważ w ostatnich tygodniach krajowe elektrownie z powodu braków w dostawach węgla zrezygnowały z eksportu do Europy Zachodniej – mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl. – Nie eksportujemy już takich ilości energii jak to było na początku roku, zostawiając sobie zapasy węgla na zimę.
Handel energią na Rynku Dnia Następnego odbywa się na dzień przed następną dobą, w której następuje fizyczna dostawa energii elektrycznej. Sprzedający muszą z jednodniowym wyprzedzeniem jak najlepiej oszacować ilość energii, którą będą mogli dostarczyć do systemu, a następnie zaoferować za nią jak najlepszą cenę tak, by ich oferta została zaakceptowana. Każda doba podzielona jest na 24 godzinowych notowań (okresów rozliczeniowych), w których członkowie Giełdy mogą kupować i sprzedawać energię elektryczną. Notowania giełdowe odbywają się codziennie. Każdy uczestnik Rynku Dnia Następnego składa zlecenia kupna lub sprzedaży energii elektrycznej dla poszczególnych godzin doby. W Polsce zlecenia zbierane są przez Towarową Giełdę Energii, a następnie system giełdowy tworzy ze zleceń sprzedaży krzywą podaży, a ze zleceń zakupu - krzywą popytu. W ten sposób definiowana jest ilość energii elektrycznej, która zostanie sprzedana i kupiona na giełdzie, a także jednolita cena wszystkich transakcji dla danej godziny. -
Ograniczenie eksportu spowodowało, że ceny na rynku hurtowym są niższe i to będzie się przekładało na przyszłoroczne rachunki za prąd – komentuje ekspert WysokieNapieicie.pl. – Urząd Regulacji Energetyki będzie musiał uwzględnić w swych decyzjach, że ceny są niższe niż nam się wydawało całkiem niedawno. Dlatego przyszłoroczne podwyżki cen mogą być nieco niższe niż wcześniej wszystko na to wskazywało.