Końcówka roku to dobra okazja, by przyjrzeć się tendencjom w wynikach finansowych polskich spółek giełdowych. Nie wnikając już w szczegóły dotyczące poszczególnych firm, sięgnęliśmy po zagregowane dane Bloomberga na temat zysku na akcję indeksu WIG.
Jeśli wierzyć wyliczeniom Bloomberga, okazuje się, że szczyt post-pandemicznej fali wzrostu zysków miał miejsce jeszcze w I kwartale 2023, a od tego czasu zysk na akcję (EPS) ulega systematycznej redukcji. III kwartał br. przyniósł kontynuację tej negatywnej tendencji.
Przegląd wyników największych spółek sugeruje, że w największym stopniu za spadek łącznego EPS odpowiadają m.in. pogarszające się wyniki PKN Orlen (WA:PKN) i KGHM (WA:KGH), a w dalszej kolejności m.in. zadyszka Pekao (WA:PEO) i PZU (WA:PZU). Pogorszenie wyników widać jednak również w gronie małych i średnich firm.
Ta negatywna tendencja zdaje się wywierać od połowy tego roku równie niekorzystny wpływ na notowania rodzimych akcji, ale spróbujmy tu poszukać jakichś pozytywów:
- z konsensusowych prognoz analityków wynikałoby, że przyszły rok przyniesie poprawę wyników - EPS w 2025 ma wg Bloomberga urosnąć o 26 proc. (!) i powrócić nieopodal pułapu 10 tys. pkt. indeksowych
- to dawałoby prognozowane P/E na 2025 na niskim pułapie 8,4;
- już teraz EPS powrócił do nakreślonej przez nas długoterminowej, obejmującej ponad 2 dekady, linii trendu (tzw. regresji) - post-pandemiczne "ekscesy" w wynikach spółek zdają się być zatem już za nami.
Oczywiście ryzyko polega na tym, że prognozy analityków mogą okazać się zbyt optymistyczne, a EPS może zawędrować sporo poniżej długoterminowej linii trendu - tak przecież zdarzało się już kilkakrotnie. Tak mogłoby się stać w przypadku ewentualnego większego spowolnienia w światowej gospodarce.
Tak czy inaczej, będziemy trzymać rękę na pulsie i wypatrywać momentu, w którym opadający EPS zacznie zakręcać w górę.