- Wszystkie główne indeksy amerykańskiej giełdy zanotowały spadek w minionym tygodniu
- Ostatnie, lepsze wyniki spółek o niewielkiej kapitalizacji sugerują rosnącą inflację
- Spadek rentowności amerykańskich obligacji sugeruje więcej problemów dla rynku akcji
- Dolar i WTI formują bycze formacje
Po tym, jak rynki odnotowały swój najgorszy tydzień w tym roku, ograniczony w piątek najsłabszym raportem non farm payrolls od września 2017 r., trudno nie zastanawiać się, czy w przyszłym tygodniu będziemy świadkami pojawienia się okazji zakupowej, czy też ostatniego rajdu, zanim skończy się rynek byka na akcjach.
Wyprzedaż na amerykańskim parkiecie rozciągnęła się na cały tydzień handlowy, pięć dni z rzędu, a dolar wyraźnie spadł. Chociaż każdy z czterech głównych indeksów amerykańskich - S&P 500, Dow Jones Industrial Average, NASDAQ Composite oraz Russell 2000 - odreagował, aby zamknąć się powyżej swoich dołków intraday, to jednak wszystkie te indeksy nadal odnotowały najgorszy tydzień od czasu świątecznego odbicia na wykresach. W ubiegłym tygodniu spadki obserwowano każdego dnia handlowego co doprowadziło do korekty dwóch i pół tygodnia zysków.
Korekta w ramach trendu spadkowego
Indeks S&P 500 stracił w piątek -0,21%, a spadkom przewodniczyły spółki sektora Energii (-1,87%), które podążały za cenami ropy naftowej. Sektor pozostawał daleko w tyle za kolejnym hamulcowym parkietu jakim były Dobra konsumenckie (-0,7%). Opieka zdrowotna (-0,21%), choć w kolorze czerwonym, znalazła się daleko w tyle. Defensywny sektor Usług komunalnych (+0,35%) osiągnął lepsze wyniki niż reszta rynku.
W ciągu tygodnia benchmark spadł o 2,16%. Po raz kolejny, sektor Energii (-3,84%) był gorszy od reszty, a bardzo blisko niego plasuje się sektor opieki zdrowotnej (-3,82%) - sektor, który pozostaje w centrum uwagi, biorąc pod uwagę nacisk ze strony Demokratów na program "Opieka zdrowotna dla wszystkich". Przedsiębiorstwa użyteczności publicznej (+0,74%) i sektor nieruchomości (+0,3%) były jedynymi sektorami, które zakończyły tydzień na zielono.
Technicznie, SPX trafił na szklany sufit poziomu 2800. Jest to najwyższy poziom od czasu rozpoczęcia wzrostów w trakcie świąt Bożego Narodzenia, ale jak już wcześniej zauważyliśmy, jest to tylko korekta trwającego ruchu spadkowego rozpoczynającego się od wrześniowych szczytów, po tym jak rynek wyrysował serię coraz niższych szczytów i dołków, zakończonych w grudniu na poziomie 2600 (czarna pozioma linia).
Ponieważ w październiku 17 października szczyt 2.816,94 (czerwona linia) nie był najlepszy, utrzymujemy powyższy pogląd. Również cena zyskała w piątek, spadając poniżej 200 DMA. Zatrzymało to 50 DMA przed przekroczeniem 100 DMA. Wreszcie, w środę, cena złamała linię trendu wzrostowego od grudniowego dna.
Dow Jones Industrial Average stracił w piątek 0,09%, tracąc jednocześnie w minionym tygodniu 2,21%. Technicznie, podobnie jak S&P 500, indeks może tworzyć masywny szczyt w formie Głowy z Ramionami (kiedy byki są zbyt słabe, aby nawet utworzyć właściwe prawe ramię) od stycznia 2018 roku. Zauważ jak 200-tygodniowa średnia ruchoma współgra z linią szyi.
NASDAQ Composite spadł w piątek o 0,18%, nurkując o 2,34% w minionym tygodniu.
Russell 2000 stracił 0,2% w piątek pogłębiając spadki w trakcie minionego tygodnia do poziomu 4,26%, co czyni go wyraźnie gorzej radzącym sobie indeksem. Od pewnego czasu zastanawiamy się nad niespójnymi wynikami krajowych spółek o niskiej kapitalizacji podczas trwających rozmów handlowych. Duża część zeszłotygodniowych wzrostów wynikała z pozornego braku postępu w negocjacjach USA-Chiny, co sprawia, że po raz kolejny jest to dziwne, że to właśnie małe spółki pozostają w tyle. Inwestorzy powinni byli pozbywać się akcji międzynarodowych koncernów, napędzając wzrosty cen niewielkich, krajowych spółek, ponieważ te nie są narażone na ryzyko wzrostu ceł.
Siła dolara, nie-tak-bardzo-cierpliwy Fed?
Próbowaliśmy zrzucić winę na silnego dolara, który był solą w oku spółek uzależnionych od eksportu. Jednak w listopadzie, kiedy dolar był tak drogi, zarówno małe jak i duże spółki karnie podążały za przedstawionym powyżej paradygmatem wojny handlowej. W tym czasie inwestorzy wyprzedawali akcje międzynarodowych koncernów i kupowali udziały w mniejszych, krajowych firmach. Kiedy obawy zostały uspokojone, inwestorzy wycofali się z małych spółek i ponownie zwrócili swoje oczy ku wielkim korporacjom. Tak więc dolar nie może być bezpośrednim winowajcą tego braku synchronizacji rynku.
Być może to właśnie perspektywa silniejszego dolara jest motorem różnic. USD zyskał 0,82% w trakcie minionego tygodnia, zatrzymując się na oporze z początku listopada. Od początku czerwca cena podąża w kanale wzrostowym.
Utworzenie formacji może być konieczne, aby wchłonąć całą podaż od listopadowych szczytów (linia przerywana). W zeszłym tygodniu mieliśmy do czynienia z czwartym tygodniem, w którym cena pozostawała powyżej 200-tygodniowej średniej ruchomej. Dwa tygodnie temu cena spadła, dotknęła średniej kroczącej i wybił wyżej, zamykając się na szczycie tamtego tygodnia.
W miarę jak dolar amerykański rośnie w siłę, inwestorzy mogą być zaniepokojeni rosnącą inflacją, co zmusi Fed do kontynuowania podwyżek stóp w celu ochrony gospodarki przed przegrzaniem. To wzmocniłoby dolara, pomimo wysiłków prezydenta, jego wojny handlowej i polityki.
Mogłoby to również oznaczać, że rynek może dyskontować dominującą narrację o naciśnięciu hamulców przez coraz bardziej gołębi Fed. Ewentualna narracja rynkowa może sygnalizować, że jeśli inflacja będzie się rozwijać, Rezerwa pokaże swoje prawdziwe oblicze i uderzy w ten motor wzrostu.
Ale dlaczego inflacja miałaby nagle wzrosnąć? Na podstawie piątkowej publikacji kluczowego raportu NFP, wynagrodzenia za godzinę wreszcie dogoniły ekspansję gospodarczą i historycznie niski poziom bezrobocia. Wzrost płac przyspieszył do 3,4% - poziomu najwyższego od dekady, najszybciej od czasów Wielkiej Recesji. Ponadto, ponieważ inflacja nie przekracza 2%, wzrost płac wiązał się z jeszcze większym wzrostem siły nabywczej. Wyższe płace, potęgowane przez obecnie niską inflację, spowodują wzrost popytu na towary, co w efekcie doprowadzi do wzrostu cen, napędzając inflację.
Z piątkowego raportu wiadomo, że w lutym w Stanach Zjednoczonych pojawiło się 20 tys. nowych miejsc pracy, co jest najgorszym wynikiem w ciągu 17 miesięcy. Potwierdza to obawy, które wygłaszaliśmy wcześniej. Czwartek, po publikacji raportu ADP również zawiódł. Podczas gdy spadająca stopa bezrobocia może równoważyć gorsze dane płynące z NFP, sugerując, że jest to efekt korekty po szybkim wzroście poziomu zatrudnienia w styczniu, może to również oznaczać dno, lub sytuację pełnego zatrudnienia, skąd jedyną drogą jest wzrost bezrobocia.
Ponieważ niskie bezrobocie było najważniejszym punktem danych, które Fed wykorzystywał do zademonstrowania kondycji gospodarki, to potwierdziłoby nabierające tempa spowolnienie w Chinach, Europie i wreszcie znajdujących się na późnym etapie cyklu koniunkturalnego, jak również pozostających w najdłuższym w historii rynku byka, Stanach Zjednoczonych.
Analiza wielorynkowa jest kolejnym ważnym sygnałem, że akcje będą nadal tracić. Rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich spadły poniżej 50-tygodniowej średniej ruchomej oraz poniżej linii trendu wzrostowego od lipca 2016 roku.
W zeszłym tygodniu spadły one poniżej 100 DMA, po tym jak zamknęły się poniżej trójkąta symetrycznego, niedźwiedziej formacji w trendzie spadkowym. Rentowności spadają, gdy rośnie popyt na obligacje, co zazwyczaj ma miejsce, gdy inwestorzy zmieniają aktywa obarczone ryzykiem, takie jak akcje, na zabezpieczone obligacje Skarbu Państwa.
Ropa naftowa konsoliduje po tym, jak popyt zaabsorbował całą podaż z styczniowych szczytów, ponieważ cięcia OPEC+ wpływają na wydobycie w USA. Piątkowe minima osiągnęły poziom poprzedniego oporu.
W tym momencie, kupujący dołki zepchnęli ceny z powrotem do środka formacji i w pobliże linii trendu wzrostowego od grudniowego dołka. Konsolidacja powoli się zacieśnia, tworząc chorągiewkę, byczy sygnał w trendzie wzrostowym. Zauważ, jak pięknie przedział zmienności był wspierany przez 100 DMA; do wsparcia dołącza również 50 DMA.
Zasadniczo Saudyjczycy są pewni, że ceny ropy będą rosły. Spodziewają się, że popyt w USA i Chinach wzrośnie, bez konieczności wprowadzania zmian przez kartel w cięcia produkcji.
Tydzień na rynkach
Poniedziałek
8:00: Niemcy– Trade Balance (styczeń): nadwyżka powinna wzrosnąć do 21.2 mld z poziomu 19.4 mld
13:30: USA – Retail Sales: oczekuje się wzrostu do 0.0% z -1.2% m/m.
Wtorek
01:30: Australia – NAB Business Confidence (luty): indeks powinien spaść do 3 z 4.
10:30: Wielka Brytania – GDP (styczeń): oczekuje się wzrostu do 0.1% z -0.4% m/m
13:30: USA – CPI (luty): inflacja powinna ukształtować się na poziomie 1.6% r/r oraz 0.2% m/m
18:00 Wielka Brytania – Parlament głosuje nad umową secesyjną
Środa
Brytyjski parlament powinien zagłosować nad tym czy Wielka Brytania uniknie braku porozumienia ws. Brexit
113:30: Wielka Brytania – Spring Forecast Statement: Kanclerz odsłoni perspektywy wydatków rządowych. Biorąc pod uwagę zbliżający się termin Brexitu, może to być bardziej interesujące wydarzenie niż zwykle.
14:30: USA – Durable Goods Orders (styczeń): analitycy oczekują spadku do -0.7% z 1.2% m/m.
15:30: USA – EIA Crude Oil Inventories (tydzień zakończony 8 marca): zapasy powinny urosnąć o 1.203 mln baryłek.
Czwartek
Zależnie od wyników poprzedniego głosowania, brytyjski parlament może zagłosować nad przedłużeniem trwania Artykułu 50
9:00: Niemcy– CPI (luty, finalny): CPI powinno utrzymać się na poziomie 0.5% m/m oraz 1.6% r/r.
15:00: USA – New Home Sales (styczeń): oczekuje się spadku do 620 tys.z 621 tys
23:00: Japonia– Decyzja monetarna BoJ: brak zmian w polityce monetarnej
Piątek
12:00: strefa euro– CPI (luty): oczekujemy 0.3% m/m oraz 1.5% r/r, bazowe CPI powinno utrzymać się na poziomie 0.3% m/m and 1.0% YoY.
15:00: USA– Michigan Consumer Sentiment (marzec): oczekuje się wzrostu do 95.5 z 93.8.