Grecja: Władze przedstawiły wczoraj szczegółowy pakiet reform do skierowanej jeszcze w środę prośby o trzeci bailout – jego szczegóły to nowe finansowanie w wysokości 53,5 mld EUR na 3 lata z ESM, dodatkowe 35 mld EUR na pakiet inwestycji w gospodarkę, a także kwestia restrukturyzacji ogromnego długu (Grecy chcieliby częściowego umorzenia). Co oferują w zamian? Podwyżka stawki VAT do 23 proc. i jej ujednolicenie w poszczególnych sektorach, zgodnie z tym co proponowali wierzyciele. Zniesienie ulg podatkowych na turystycznych wyspach, oraz podwyżka stawki podatki CIT do 28 proc. z 26 proc. Podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat – miałoby się to odbywać stopniowo w ciągu najbliższych 7 lat. Greckie władze zakładają też cięcia wydatków na obronność o 300 mln EUR do końca przyszłego roku, a także ustalenie sztywnego programu prywatyzacji – pod młotek mają pójść m.in. telekomunikacyjny OTE, a także porty w Pireusie i Salonikach. Rząd zakłada też nowe działania zmierzające do uszczelnienia systemu podatkowego.
Grecja: Rząd chce, aby przed oficjalnym szczytem państw strefy euro i całej Unii Europejskiej w niedzielę, a także jutrzejszymi obradami Eurogrupy, dokument „Priorytetowe działania i zobowiązania” został zaakceptowany przez parlament. Według agencji Ana debata ma rozpocząć się jeszcze dzisiaj o godz. 13:00, a głosowanie zaplanowane jest na wieczór. Koalicja rządowa (Syriza i Niezależni Grecy ma 162 miejsca w 300 osobowym parlamencie)
Grecja: W opinii szefa Eurogrupy opinia ws. greckich propozycji może pojawić się jeszcze dzisiaj. Wczesnym popołudniem zaplanowane zostało też spotkanie pomiędzy szefami MFW, ECB i Komisji Europejskiej
Naszym zdaniem: Co tak naprawdę sprawiło, że grecki rząd w ciągu kilku dni wykonał zwrot o 180 stopni? Tego być może nigdy się nie dowiemy (kuluary międzynarodowej polityki), ale fakty są takie, że propozycje reform wysłane wczoraj wieczorem przez greckie władze, idą ponad to, co greckie społeczeństwo wyraźną przewagą głosów odrzuciło w niedzielnym referendum, czyli to, co było na stole negocjacyjnym w ostatni weekend czerwca.
Stąd też oceny europejskich polityków są mieszane – chłodno podchodzą do tego Niemcy – i trudno się dziwić. Tsipras i Syriza stają się coraz mniej wiarygodnym partnerem do rozmów. Jeżeli Grecy chcieli przez wywołanie dodatkowego zamieszania zyskać coś więcej, to był to dość kosztowny dla gospodarki i społeczeństwa ruch. Jeszcze wczoraj strona niemiecka powtarzała, że kwestia restrukturyzacji ogromnego długu, nie może być przedmiotem rozmów w tej chwili. Wydaje się jednak, że ostatecznie obie strony zgodzą się, co do tego, że temat ten powinien być przedmiotem dokładnego omówienia na jesieni. Bo biorąc pod uwagę katastrofalny stan greckiej gospodarki, finansów publicznych i systemu bankowego – na dłuższą metę inaczej się nie da. To może być połowiczne zwycięstwo Tsiprasa – gdyż wierzyciele najpewniej uzależnią to od realizowania procesu reform.
A czy Syriza, która de facto jest federacją lewicowych ugrupowań, rzeczywiście wdroży wszystkie propozycje w życie? Może być to bardzo trudne, gdyż de facto będzie to zdrada społeczeństwa, które w referendum opowiedziało się za czymś dokładnie innym. To jaki panuje klimat w partii pokaże dzisiejsza debata i głosowanie w parlamencie. Najgorszym scenariuszem byłby ten, w którym za pierwszym podejściem projekt jest odrzucany i posłowie Syrizy zaczynają wprowadzać poprawki zmierzające do jego rozmiękczenia i projekt przechodzi dopiero za drugim, bądź trzecim podejściem. Byłby to wyraźny sygnał, że jego faktyczna realizacja stanęłaby pod znakiem zapytania.
W perspektywie kilku miesięcy wydaje się, że istnieje duże ryzyko poważnych zmian na scenie politycznej (rozpad Syrizy), który wymusi wcześniejsze wybory parlamentarne być może nawet na jesieni. Siłą rzeczy grecka niepewność jeszcze do nas wróci – zakładając, że w niedzielę na szczycie UE zawarty zostanie deal z wierzycielami.
Na wykresie EUR/USD widać, że rynki zakładają pozytywne zakończenie greckiej historii, chociaż biorąc pod uwagę, to co napisaliśmy powyżej, raczej jej pewnego rozdziału. Linia trendu spadkowego rysowanego od szczytu z 24 czerwca została wyraźnie złamana (1,1070), powróciliśmy też powyżej 1,1140, gdzie można wyznaczyć średnioterminową linię trendu wzrostowego, która po raz pierwszy została naruszona 28 czerwca.
Co dalej? W średnim terminie nie można wykluczyć nawet ponownego podejścia pod czerwcowe szczyty w rejonie 1,14 – jeżeli uwzględnimy fakt, że rynek nie będzie zakładał podwyżki stóp procentowych w USA wcześniej, niż w grudniu. Najbliższe znaczące opory to 1,1165; 1,1210; 1,1230; 1,1276; 1,1320. Z kolei wsparcia to 1,1140; 1,1120; 1,1090; 1,1050 i 1,1030.
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ