Rynki pozostają w fazie wyczekiwania na dzisiejsze dane odnośnie inflacji CPI z USA. Co prawda grudniowa podwyżka stóp procentowych w USA jest już w pełni wyceniana przez rynek, to jednak poziom inflacji jest bacznie monitorowy w celu oceny wysokości kosztu pieniądza w przyszłym roku. Najprawdopodobniej nowy szef Rezerwy Federalnej będzie kontynuatorem dotychczasowej polityki Yellen i zwolennikiem stopniowej normalizacji polityki pieniężnej, jednakże tempo podwyżek będzie zależało od kształtującej się presji inflacyjnej i kondycji amerykańskiej gospodarki. Wczorajsze dane odnośnie inflacji PPI pozytywnie zaskoczyły. Ceny produkcji sprzedanej wzrosły w październiku o 0,4% w ujęciu miesięcznym i o 2,8% w skali roku. Dzisiaj z kolei zostaną opublikowane dane o dynamice cen konsumentów, gdzie konsensus rynkowy zakłada wyhamowanie indeksu CPI do 2,0% z 2,2% w skali roku oraz stabilizacji jego bazowego odpowiednika na poziomie 1,7%. Choć zdaniem większości członków FOMC inflacja powróci do celu w średnim terminie, to jednak podczas swojego ostatniego wystąpienia Charles Evans z Fed zwracał uwagę, że inflacja jest na zbyt niskim poziomie przez dłuższy czas, co powoduję, że ciężko jest tłumaczyć taki stan rzeczy czynnikami przejściowymi. Podczas środowej sesji poznamy także listopadowy odczyt indeksu NY Empire State oraz sprzedaż detaliczną w USA w październiku.
Indeks dolara pozostaje pod silną presją podażową. W dniu wczorajszym notowaniom udało się przełamać 100-okresową średnią EMA w skali dziennej a dzisiaj kurs znajduje się już poniżej 50-okresowej średniej EMA. Utrzymująca się niepewność związana z wdrożeniem reform fiskalnych w USA ciąży notowaniom USD. Na parach walutowych w zestawieniu z euro można było zaobserwować z kolei silny ruch kierunkowy umacniający europejską walutę. Wsparcie dla euro stanowiły dobre wstępne dane dotyczące tempa wzrostu PKB w Niemczech i całej strefie euro. W dość krótkim czasie notowaniom EUR/USD udało się powrócić z okolic 1,1650 w rejon lokalnych szczytów z X.2017 roku w dniu dzisiejszym. Z kolei spadek apetytu na bardziej ryzykowne aktywa przekłada się na umocnienie jena japońskiego i franka szwajcarskiego.
Bieżący tydzień obfituje w dane z Wielkiej Brytanii. Wczoraj poznaliśmy słabsze od oczekiwań rynkowych odczyty inflacyjne z gospodarki brytyjskiej, natomiast dzisiaj uwaga koncentrowała się na publikacjach z tamtejszego rynku pracy. We wrześniu stopa bezrobocia ILO ustabilizowała się na poziomie 4,3% r/r. Spadły również wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Z kolei przeciętne zarobki bez bonusów były zgodne z rynkowymi oczekiwaniami. Generalnie sentyment do funta pozostaje nienajlepszy na co wpływ ma brak rychłych, kolejnych podwyżek stóp procentowych przez Bank Anglii a także sytuacja polityczna. GBP silnie traci w szczególności do jena i euro.
EUR/GBP powrócił do wzrostów, w czym pomocne było wyjście powyżej kluczowych średnich kroczących EMA w skali dziennej (50-, 100- i 200-okresowej). Aktualnie notowania powróciły w okolice 50% zniesienia Fibo całości impulsu wzrostowego z poziomu 0,9306, tuż poniżej strefy oporu w postaci lokalnych maksimów z października tego roku. Rejon 0,9020/30 powinien stanowić niełatwą barierę dla strony popytowej na tej parze.
USD/JPY pogłębią korektę spadkową, po tym jak parze udało się zejść poniżej wsparcia w postaci minimum z 31.10.2017 roku oraz 23,6% zniesienia Fibo całości impulsu wzrostowego z poziomu 107,31. Aktualnie kurs znajduje się poniżej 50-okresowej średniej EMA w skali D1, co może świadczyć o chęci pogłębienia korekty w rejon 100-okresowej średniej EMA na poziomie 112,20 jenów za dolara. Silnym oporem w dłuższym terminie pozostaje rejon 114,50/70.