Do górnictwa polscy podatnicy będą dopłacać 2,8 mld zł rocznie. Ta pomoc publiczna zostanie zakwestionowana przez Komisję Europejską. Otwieramy kolejny konflikt z UE.
- Mamy przełom w górnictwie, polegający na tym, że po raz pierwszy od wielu lat państwo zaczęło bezpośrednio dopłacać do wydobycia węgla kamiennego, a nazwano to elegancko dopłatą do redukcji zdolności wydobywczych – mówi w rozmowie z MarketNews24 Rafał Zasuń, red. nacz. WysokieNapiecie.pl. – Celem jest utrzymanie przy życiu Polskiej Grupy Górniczej, która bez tej dopłaty prawdopodobnie nie miałaby pieniędzy na wypłatę premii dla górników.
Ministerstwo Aktywów Państwowych zdecydowało się na takie działania pomimo braku zgody Komisji Europejskiej na taką pomoc publiczną. Podczas wstępnych rozmów KE nie dała „zielonego światła” dla takich działań wobec górnictwa. Natomiast w ministerstwie uznano, że oczekiwanie na taką zgodę potrwa zbyt długo i trzeba będzie pójść na ustępstwa, ograniczający wymiar tej pomocy.
- Ministerstwo wolało zagrać va banque, jeżeli Komisja Europejska zareaguje negatywnie, to całą winę zwali się na „złą Brukselę” – dodaje ekspert. – Rząd woli jeszcze bardziej pogorszyć relacje z Unią Europejską niż narazić się górniczym związkom zawodowym.
Dopłaty do górnictwa będą bardzo kosztowne dla polskich podatników, bo jest to kwota 2,8 mld zł rocznie.
Powtórzyć się może sytuacja, gdy potężna pomoc publiczną przyznano stoczniom, a Komisja Europejska zażądała zwrotu tych środków finansowych.
- Gdy do tego dojdzie ten czy kolejny rząd znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji, skutki podjętej decyzji będą opłakane, pozostaje tylko pytanie kiedy to się stanie – komentuje R.Zasuń.