Na wykresie koszyka Thomson Reuters/Jefferies CRB widoczna była wczoraj korekta, którą mogła powodować bliskość technicznego oporu na 218,24 pkt. W większym stopniu można to wiązać z obserwowanym po południu odreagowaniem przeceny dolara po lepszych danych nt. inflacji CPI i sprzedaży nowych domów w USA. Tak jak zwracałem na to uwagę w raporcie nt. walut dolar próbuje teraz szukać poziomu równowagi po spadkach rozpoczętych w połowie ubiegłego tygodnia i będzie pozycjonował się pod przyszłotygodniowe istotne publikacje makro. To zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że FED dał do zrozumienia, że termin pierwszej podwyżki stóp procentowych będzie zależny od oceny bazującej na bieżących danych.
Tradycyjnie już największą uwagę zwraca ropa naftowa. Wczorajsze dane o zapasach API (American Petroleum Institute) wskazały na ich wzrost o 4,8 mln baryłek do rekordowego poziomu 450 mln baryłek. Na rynek napłynęły też opinie przedstawiciela chińskiego koncernu Sinopec, który stwierdził, że chińskie magazyny surowca są przepełnione, stąd też Chińczycy nie zamierzają już importować większych ilości ropy w tym roku. Spekuluje się też o sporych zapasach irańskiej ropy, która na zlecenie tamtejszego rządu jest przechowywana m.in. na tankowcach (ponad 20 mln baryłek) w oczekiwaniu na deal Teheranu z Zachodem w kwestii programu atomowego (umożliwiłby on większy eksport surowca z tego kraju). Jakby tego było mało, analitycy Międzynarodowej Agencji Energii, a także OPEC szacują, że dzienna globalna podaż surowca przewyższa zgłaszany popyt o 1,5 mln baryłek i rynek nie zbilansuje się przed drugą połową roku. To sugeruje, że zapasy będą nadal rosły. Dzisiaj o godz. 15:30 poznamy kolejne dane z USA – tym razem szacunki EIA (Energy Information Administration) dotyczące zapasów za ubiegły tydzień. Rynek będzie szukał w nich potwierdzenia wczorajszych sygnałów z API. Zdaniem ankietowanych przez agencję Reuters zapasy mogły wzrosnąć o 5,1 mln baryłek.
Na dziennym wykresie FOIL (kontrakty CFD na ropę WTI) widać, że wiele będzie zależeć od utrzymania wsparcia w rejonie 46,81 USD/brk. Powrót poniżej będzie sygnałem słabości odbicia zapoczątkowanego 18 marca (wyraźny związek z zachowaniem się dolara). Układ dziennych wskaźników pokazuje jednak, że niezależnie od historii z zapasami surowca (która jest powszechnie znana i dyskontowana?), powrót do wyraźnych spadków z wybiciem nowego dna poniżej 43,50-44,00 USD/brk może nie być taki oczywisty. Niemniej prawdopodobieństwo takiego scenariusza wyraźnie zmalałoby dopiero po sforsowaniu linii trendu spadkowego (rysowanej od szczytu z 17 lutego b.r.), a ta przebiega w rejonie 48,70 USD/brk.
Jeżeli przyjmiemy założenie, że USD zaczyna szukać swojego poziomu równowagi i może próbować odbijać w kontekście przyszłotygodniowych istotnych publikacji makro z USA, to powinno się to przełożyć na ceny złota. Te wciąż utrzymują się poniżej psychologicznej bariery 1200 USD/uncja. Silne wsparcie to z kolei rejon 1170-1183 USD wyznaczany przez kluczowe poziomy z ostatniego półrocza. Dopiero jego złamanie sugerowałoby powrót do tendencji spadkowej. Dzienne wskaźniki tego nie sugerują, co może oznaczać, że korekta może zostać wykorzystana do zakupów surowca przez „smart money” , a spodziewane odreagowanie USD może okazać się nietrwałe w średnim terminie (rynek pogodzi się z tym, że do podwyżki stóp w USA dojdzie dopiero na jesieni). Dłuższa perspektywa na złocie sugeruje marsz w górę – przynajmniej do 1238-1255 USD (szczyty z jesieni 2014 r.)