Protokół z posiedzenia FOMC potwierdził silny podział w komitecie. Trójka zwolenników podwyżki nie zaskoczyła żadnymi nowymi tezami, ale wydźwięk dokumentu jest taki, że by podnieść koszt pieniądza neutralni decydenci potrzebują dalszej poprawy na rynku pracy.
Tymczasem pierwsza część tygodnia to umocnienie dolara na fali wzrostu przekonania o nieodzowności podwyżki w grudniu. Sygnał do wykrystalizowania się takiej tendencji tym razem napłynął ze sceny politycznej USA. Tracenie poparcia przez Trumpa stało się wodą na młyn by już teraz mocno wyceniać grudniową podwyżkę bagatelizując kolosalny czynnik zagrożenia pod postacią wyborów prezydenckich w USA. Pozycje i strategie zabezpieczające przed wygraną Trumpa nie były masowe, ale ich odwracanie/ograniczenie do spółki z impulsem ze strony rynku stopy i tak pozytywnie wpłynęły na notowania dolara. USD/JPY doszedł ponad 104,50, eurodolar osunął się do 1,10.
Choć spodziewamy się podwyżki w grudniu, to postrzegamy jako zagrożenie dla USD fakt, że na ponad dwa miesiące przed posiedzeniem jest ona wyceniona w niemal 70 proc. W końcu po drodze są dwa raporty z rynku pracy, niepokojąco zaczyna wyglądać sytuacja na rynkach wschodzących, szczególnie w Azji – rośnie groźba korekty i odbudowy krótkiej pozycji na indeksach giełdowych świata EM (ostatnio była najniższa od czterech lat). Przed nami także kulminacyjny etap kampanii prezydenckiej, który może przynieść sporo niespodzianek. Podtrzymujemy osąd, że porozumienie w sprawie wydobycia ropy jest wątpliwej skuteczności. Kwestią zagrażającą cenom surowca jest też ponowne uruchamianie wygaszonych wież wiertniczych w USA i w konsekwencji wzrost produkcji poza OPEC pod wpływem rajdu cen. Dane API sugerują też, że zakończona została miesięczna seria spadku zapasów w USA, ich odbudowa może stać się katalizatorem redukcji rekordowej długiej pozycji, która kurs WTI wywindowała ponad 50 USD. Nie można zapominać, że zapasy w USA są obecnie około 110 mln baryłek (czyli z grubsza 1/3) powyżej średniego pułapu notowanego w poprzednim pięcioleciu, a szablon sezonowy wskazuje, że IV kwartał przynosił zazwyczaj wyraźne zwiększenie dostępności surowca. Do zrównoważenia popytu z podażą droga wciąż jest zatem bardzo daleka.
W zarysowanym środowisku sceptycznie podchodzimy do możliwości kontynuowania przez dolara krótkoterminowego trendu aprecjacyjnego względem walut defensywnych (EUR,JPY, CHF). Eurodolar wciąż broni okrągłej bariery 1,10 a wsparciem zbyt trudnym do sforsowania z marszu okażą się zapewne letnie minima pomiędzy 1,09 – 1,0950. USD/JPY zawrócił przy 104,50, bardzo ważnym oporze. Cofnięcie się kursu pod 103,50 przyśpieszać powinno zejście do 102,60. Waluty ryzykowne, w tym w gronie G-10 przede wszystkim CAD, powinny natomiast nadal znajdować się w odwrocie. Wzrost napięć w Azji bardzo mocno widoczny byłby w notowaniach AUD/JPY. Spodziewamy się także, że w drugiej części miesiąca EUR/PLN zwyżkować będzie w kierunku 4,35.