Dolar pozostawił za sobą cztery dni spadków, wzrastając w piątek o ponad 0,5% do 105,60. Odwróceniu kursu dolara sprzyjały jastrzębie komentarze urzędników Rezerwy Federalnej, którzy dawali jasno do zrozumienia, że będą kontynuować zacieśnianie polityki pieniężnej. Tym samym prezes Banku Rezerwy Federalnej w San Francisco Mary Daly powiedziała, że jest jeszcze za wcześnie, aby amerykański bank centralny ogłosił zwycięstwo w walce z wysoką inflacją, mimo optymistycznych danych o dynamice cen konsumpcyjnych w Stanach Zjednoczonych w lipcu.
Przypomnijmy, że inflacja w kraju w ubiegłym miesiącu spadła do 8,5% w ujęciu rocznym z 9,1% z czerwca. W odpowiedzi na te dane traderzy obniżyli zakłady, iż Fed podniesie stopę procentową o 0,75 punktów bazowych na wrześniowym posiedzeniu, rozważając teraz opcję podniesienia stopy o 0,5 pkt jako tę bardziej prawdopodobną.
Rynki pieniężne szacują szanse na taki wynik na 56,5%.
Łagodniejszy niż oczekiwano lipcowy raport o inflacji w USA osłabił prognozy wzrostu kluczowej stopy Fed, zwiększył presję na ochronnego dolara i przyczynił się do zwiększenia zakupów wielu ryzykownych aktywów. Indeks S&P 500 zamknął się na plusie czwarty tydzień z rzędu, co jest najdłuższym okresem takich pozytywnych wyników od listopada.
Pomimo piątkowego odbicia, waluta amerykańska straciła ok. 1% po wynikach z zeszłego tygodnia.
Analitycy TD Securities zwracają uwagę, że potencjalny szczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych i związane z nim zatrzymanie wzrostu kontraktów futures na stopy Fed to ważne elementy określające maksimum w obecnym zwyżkowym cyklu dolarowym. "Jednak innym kluczowym i być może ważniejszym elementem są perspektywy globalnego wzrostu. Jeśli chodzi o ten czynnik, nie sądzimy, aby nadszedł czas na spadek amerykańskiej waluty" – powiedzieli. Według analityków Bank of Montreal lipcowy szczyt mógłby oznaczać odwrócenie kursu dolara, gdyby nie nowe niebezpieczeństwa i zagrożenia. Według nich w ciągu najbliższych trzech miesięcy może dojść do pewnego rodzaju szoku, który zmusi inwestorów do ponownej ucieczki przed ryzykiem. W takim przypadku indeks USD z łatwością zaktualizuje ostatnie maksima.
Trudno jest wskazać główną walutę, która może zwyżkować w krótkim okresie. Inne banki centralne stoją w obliczu jeszcze trudniejszego niż Fed kompromisu między wzrostem stopy a inflacją, mówią ekonomiści z Goldman Sachs (NYSE:GS). Ryzykowne aktywa nadal mają swoje problemy, mimo że sytuacja rynkowa uległa poprawie, mówią stratedzy TD Securities. Zalecają sprzedaż euro po 1,0345 USD w celu ustalenia parytetu i stop loss na 1,0550 USD.
Według analityków euro – główny konkurent dolara – ma przed sobą jeszcze więcej problemów. Złe wieści z Europy chwilowo zeszły na dalszy plan, ustępując miejsca inflacji w Stanach Zjednoczonych. Jednak susza, recesja oraz kryzys energetyczny nadal pozostają problemem dla wspólnej waluty. "Podejrzewamy, że zimą, kiedy Europa stanie w obliczu potencjalnych przerw w dostawie prądu i niedoborów żywności, euro spadnie w stosunku do dolara" – twierdzą analitycy Nomura. Para EUR/USD rozpoczęła nowy tydzień pod presją niedźwiedzi przy pogarszającym się nastroju na rynku.
Światowe indeksy giełdowe z trudem wczoraj rosły.
Słabe dane statystyczne z Chin, które wywołały kolejny niepokój o losy światowej gospodarki, dostarczają wsparcia dla dolara jako wiarygodnego aktywa w parze z euro. Produkcja przemysłowa w Chinach wzrosła w lipcu o 3,8% w porównaniu z rokiem poprzednim, co było wynikiem niższym od oczekiwanego wzrostu na poziomie 4,6%. Jednocześnie sprzedaż detaliczna w kraju wzrosła o 2,7% wobec prognozowanego 5% wzrostu. "W poniedziałek indeks USD rósł drugi dzień z rzędu i obecnie znajduje się w okolicach 106,40. Zwyżka euro w zeszłym tygodniu wyczerpała się w okolicy 1,0360 USD, co stanowi 61,8% poziom Fibo korekty spadkowej w okresie czerwiec-lipiec. Po tym, jak euro dwukrotnie nie udało się przebić tego poziomu, obecnie jego cena znajduje się ponownie poniżej 1,02 USD" – mówią stratedzy Brown Brothers Harriman. Podczas gdy dolar amerykański znajduje się w fazie ożywienia na początku tygodnia, umacniając się na całym rynku, euro nadal znajduje się pod presją ze względu na utrzymujące się napięcia związane z dostawami błękitnego paliwa do strefy euro z Rosji.
Ceny giełdowe gazu w Europie w poniedziałek po raz pierwszy od 8 marca przekroczyły próg 2400 USD za 1000 m³. Tymczasem Bloomberg, powołując się na wyniki niedawnego badania, poinformował, że ekonomiści spodziewają się, iż strefa euro może wejść w techniczną recesję w obliczu pogłębiającego się kryzysu energetycznego i rekordowo wysokiej inflacji. "Prawdopodobieństwo obniżenia PKB strefy euro przez dwa kolejne kwartały wzrosło do 60% z 45% w poprzednim badaniu i z 20% przed rozpoczęciem rosyjskich działań na Ukrainie" – podaje agencja.
"Sceptycznie podchodzimy do możliwości dalszego wzrostu pary EUR/USD w warunkach wciąż wysokiego poziomu niepewności co do krótkoterminowych perspektyw wzrostu gospodarczego w Europie ze względu na ograniczenie dostaw gazu ziemnego" – zaznaczyli analitycy MUFG. . "Jest za wcześnie, aby Fed mógł wstrzymać podwyżki, a komentarze urzędników wskazują na determinację banku centralnego do jeszcze większego zaostrzenia polityki przed zasygnalizowaniem rynkowi jakiejkolwiek zmiany decyzji" - dodali. Analitycy Commerzbanku skorygowali swoje prognozy wobec euro, gdyż oczekują recesji w strefie euro, która wcześniej była dla nich scenariuszem ryzykownym. Bank uważa, że euro spadnie w grudniu do 0,98 USD i nie odbije się do końca 2023 roku.
"Chociaż dane pokazały, że gospodarka Stanów Zjednoczonych skurczyła się, a gospodarka strefy euro wzrosła w II kwartale, szczegóły danych liczbowych dają mniej powodów do negatywnego nastawienia w stosunku do dolara i pozytywnego nastawienia do euro. Chcielibyśmy podkreślić trwający podział konsumpcji krajowej, który rysuje znacznie jaśniejszy obraz dla Stanów Zjednoczonych, podczas gdy europejska wciąż wygląda ponuro" – mówią analitycy HSBC. Ich zdaniem utrudnia to Europejskiemu Bankowi Centralnemu spełnienie oczekiwań na podwyżkę stóp procentowych w porównaniu z Fedem, co będzie wymagało znacznie więcej dowodów na spowolnienie inflacji bazowej, aby powstrzymać zacieśnianie polityki, nie mówiąc już o obniżce stóp procentowych do połowy 2023 roku.
"Euro powoli wraca do parytetu po skoku z zeszłego tygodnia. Wciąż jest za wcześnie dla Fedu, aby "zdjąć nogę z pedału hamulca", pomimo spadku inflacji" – twierdzą stratedzy Danske Bank. W środę zostanie opublikowany raport z lipcowego posiedzenia Fed, w którym inwestorzy będą szukać wskazówek co do dalszych działań banku centralnego. Jeśli chodzi o obraz techniczny, kolejnym celem niedźwiedzi dla EUR/USD może być poziom 1,0150, a następnie poziomy 1,0105 i 1,0070. Z drugiej strony najbliższy opór jest na poziomie 1,0240, a następnie 1,0280 i 1,0320.