Pierwsza połowa 2023 roku na giełdach zdecydowanie należała do bardzo udanych. Rachityczne wyniki z ubiegłego roku były rezultatem zbiegu niekorzystnych wydarzeń geopolitycznych i gospodarczych, ale później inwestorzy rzucili się z zapałem do odrabiania strat. Okres po pandemii, bankructwach banków w USA, czy kryzysie na rynku nieruchomości w Chinach przyniósł falę entuzjazmu, która pozwoliła zdecydowanie mówić o rynku niedźwiedzi.
Wyniki Nasdaq od początku 2023 roku. Źródło: Yahoo Finance.
Te trendy rynkowe najlepiej widać na powyższym wykresie indeksu Nasdaq od początku roku. Ten indeks amerykańskich spółek technologicznych osiągnął szczyt na koniec lipca, a od tamtej pory maleje. Co ciekawe, podobnie zachowuje się także wiele giełd europejskich i za tym samym schematem podąża także parkiet w Warszawie. Równolegle, tej samej tendencji podlegają także powiązane ze spółkami akcyjnymi fundusze ETF, a nawet kontrakty na niektóre surowce, co obejmuje szeroki zakres narzędzi jakie oferuje broker online. W tym artykule sprawdzimy, czy ten trend ma charakter stały i czy wchodzimy w fazę niedźwiedzi, czy może tylko spadki w ostatnim okresie są chwilowe.
Tendencje na rynkach w najbliższych miesiącach
Wielu analityków twierdzi, że obecne osłabienie rynków finansowych nie jest niczym innym, jak rezultatem przegrzania giełdy w ostatnich miesiącach i entuzjazmem wynikającym z okresu wyjścia z ostatnich kryzysów. Nie można więc mówić jednoznacznie o rynku niedźwiedzi, ponieważ największe znaczenie na obecne spadki na giełdach mają czynniki sezonowe.
Takie też zdanie ma Maxim Manturov, Dyrektor ds. Badań Inwestycyjnych we Freedom Finance Europe, który twierdzi, że: “Istnieje bardzo duża szanse of na uformowanie odbicia i kontynuację tego wzrostu, pośród taktycznych wskaźników nastrojów i mocnych czynników sezonowych, jakie znajdują się przed nami. Ogólnie rzecz biorąc, giełda zazwyczaj rośnie długoterminowo, ale występują okresy statystycznie słabszych/mocniejszych miesięcy. Na przykład indeks S&P 500 na ogół spada w styczniu, a jego minima zazwyczaj występują w początku lutego. Luty nie jest przy tym zazwyczaj mocnym miesiącem i ceny akcji zaczynają rosnąć dopiero w połowie marca, osiągając często szczyt na początku maja. W maju rozpoczyna się względnie słaby okres dla S&P500, co w Ameryce znane jest także w formie powiedzenia „Sell in May and go away”, czyli sprzedawaj w maju i pozostaw pozycje. Ten okres słabych wyników na ogół trwa do końca sierpnia. Jedynym wyjątkiem jest krótki okres wzrostów od połowy czerwca, do połowy lutego, ale ogólnie mówiąc, ruchy cenowe latem są ograniczone. Do końca sierpnia akcje generalnie znajdują się w dołku i rozpoczynają rosnącą trajektorię. Następna faza osłabienia wyników giełdowych następuje od połowy września do wczesnego października. Ceny wychodzą z letniego letargu dopiero w październiku. Zasadą jest też, że trend cenowy pozostaje silny do końca roku.
Obecne słabości rynkowe są zbiegiem ogólnej sezonowej słabości rynków, raczej „chciwych” nastrojów z końca lipca i innych wskaźników taktycznych, które wskazują na możliwą korektę. Jednakże w momencie w którym te wskaźniki się odwrócą, nastroje będą słabe, sygnalizując „strach”, który może działać jako kontrwskaźnik, ponieważ wskaźniki techniczne także pozostają bliskie obszarom wyprzedaży i zaczynają się już odbijać od ważnych poziomów wsparcia. A im bardziej retoryka Fed pozostaje gołębia, tym ogólne nastroje są mocniej wspierane, zmniejszając oczekiwania wzrostu stóp procentowych.”
Czynniki fundamentalne wzrostów do końca roku
Tą opinię warto wesprzeć czynnikami fundamentalnymi, które świadczą zdecydowanie na korzyść gospodarki w najbliższym okresie. Jednym z najpilniej obserwowanych wskaźników, które mówią o tym, czy gospodarka w Stanach Zjednoczonych znajduje się w dobrej kondycji, jest wskaźnik NFP, czyli liczba nowych stanowisk pracy w sektorze pozarolniczym. A ten wskazuje na znakomite wyniki.
Wskaźnik NFP w ostatnich miesiącach. Źródło: Investing.com.
W ostatnim odczycie z października 2023 roku dodano niemal 350 tysięcy nowych miejsc pracy. To najlepszy wynik od maja, i to dotyczy miesiąca, w którym na ogół nie ma dużych wzrostów. Tak wysokie odczyty wskazują na to, że firmy w USA chętnie zatrudniają, a więc ich kondycja finansowa jest dobra i sprzyjająca rozwojowi. Przedsiębiorstwa posiadają kapitał które mogą przeznaczyć na rozwijanie działalności, a to będzie przekładać się wzrosty cen spółek notowanych na giełdzie. Co istotne, wzrosty odnotowano w całym spektrum sektora zatrudnienia, zarówno dla stanowisk o niższych wynagrodzeniach, aż do specjalistycznych – od hotelarstwa i gastronomii, aż do spółek technologicznych. Wygląda więc na to, że fala zwolnień w sektorze IT już ustała.
Kolejnym czynnikiem, z powodu którego można oczekiwać solidniejszych niż ostatnio wyników na rynkach giełdowych, jest zmniejszająca się inflacja. Wzrosty cen nie są już tak gwałtowne jak w poprzednich miesiącach i w Stanach Zjednoczonych inflację uważa się za opanowaną. W Polsce jej poziom nadal jest wysoki, jednakże już jednocyfrowy. W rezultacie w portfelach inwestorów powinno pozostać więcej pieniędzy, a ich oszczędności będą mogli przeznaczyć na inwestycję w spółki giełdowe. Zmniejszające się także stopy procentowe będą ograniczały zwroty z obligacji, a to będzie kierować część pieniędzy instytucji finansowych w stronę giełdy. Po stronie czynników fundamentalnych które mogą ciągnąć giełdę w dół także znajduje się kilka pozycji, takich jak na przykład mniejszy wzrost gospodarczy w Chinach. Nie powinny one jednak znacząco wpłynąć na dobry potencjał wzrostów na rynkach kapitałowych.