Wczorajsza sesja przyniosła spory, bo ponad 3-procentowy, wzrost notowań pszenicy w Stanach Zjednoczonych. Tym samym, cena tego zboża odbiła się w górę po fatalnym ubiegłym tygodniu, w którym dominowała strona podażowa.
Ożywienie strony popytowej ma związek z powrotem obaw o słabe plony pszenicy na świecie. Już od kilku miesięcy ważnym tematem na rynku pszenicy jest dramatyczne obniżenie produkcji w środkowej i północnej części Europy (także w Polsce) na skutek przedłużającej się suszy w tym rejonie świata. Problemy nie ominęły także Rosji i Ukrainy, gdzie również pogoda nie rozpieszczała rolników, a nawet zaczęły pojawiać się obawy o pojawienie się restrykcji eksportowych w Rosji.
W tym tygodniu w centrum uwagi inwestorów znalazła się Australia, gdzie susze we wschodniej części kraju doprowadziły do najniższej produkcji pszenicy od dekady. Dzisiaj Australian Bureau of Agricultural and Resource Economics and Sciences (ABARES) podało, że oczekuje tegorocznej produkcji pszenicy w Australii na poziomie 19,1 mln ton, co oznacza cięcie o 13% w porównaniu do wcześniejszej prognozy.
Australia na ogół eksportuje około dwie trzecie wyprodukowanej w kraju pszenicy, jednak ta proporcja stoi pod znakiem zapytania w obliczu znacząco niższych plonów we wschodniej części Australii. Dzisiaj rano cena pszenicy w USA porusza się w okolicach wczorajszego zamknięcia. Krótkoterminowa presja wzrostowa jest więc utrzymana, jednak warto mieć na uwadze, że największym szokiem dla inwestorów na rynku pszenicy w bieżącym roku były dane z Unii Europejskiej – a one są już w dużej mierze uwzględnione w cenach rynkowych tego zboża.
Notowania pszenicy w USA – dane dzienne