To był burzliwy tydzień na rynku złota. Zaczęło się dość spokojnie, a potem obserwowaliśmy dynamiczne ruchy, jeśli chodzi o cenę kruszcu, który zachowywał się inaczej niż zazwyczaj. Dlaczego?
Kurs złota w przeciągu tygodnia urósł o 100 dolarów amerykańskich za uncję. Jeszcze w poniedziałek 8 kwietnia 31,1 g kruszcu było wyceniana na nieco ponad 2 300 dolarów, z kolei w szczytowym momencie w piątek 12 kwietnia uncja poszybowała wysoko ponad kolejną magiczną granicę, czyli 2 400 USD/oz.
Zaskakujący odczyt inflacji w USA
Analityków zaskoczył zeszłotygodniowy odczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych.
- Okazało się, że inflacja wcale nie spada, a FED być może pomylił się w swojej prognozie twierdząc, że w tej chwili już wszystko jest pod kontrolą i można szykować się do obniżenia stóp procentowych. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że wydarzy się to w czerwcu. Jednak wobec ostatniego odczytu bardzo możliwe, że pierwsza obniżka znów przesunie się w czasie. Co więcej, nie brakuje opinii, że w tym roku obniżki nie będzie w ogóle - komentuje Michał Tekliński, ekspert rynku złota, Goldsaver.pl.
Ewentualne obniżki stóp procentowych są ważne w kontekście złota, bo to one decydują o sile dolara.
- Po słabym odczycie inflacyjnym i wizji kolejnego odsunięcia w czasie obniżek stóp procentowych, dolar zyskał na wartości. A złoto zareagowało w pierwszej chwili tak, jak zazwyczaj reaguje, gdy amerykańska waluta umacnia się. Czyli spadło. Natomiast już następnego dnia wartość królewskiego kruszcu znów zaczęła rosnąć - tłumaczy Tekliński.
Dlaczego złoto zareagowało inaczej niż zwykle?
Jak wyjaśnia ekspert Goldsavera, złoto zachowało się inaczej niż zazwyczaj z kilku powodów.
- Przede wszystkim mamy do czynienia z ogromnym popytem ze strony banków centralnych. Od wielu miesięcy utrzymuje się dodatnie saldo, czyli banki więcej złota kupują niż sprzedają i odpowiadają za bardzo dużą część globalnych zakupów kruszcu. Na cenę złota wpływają też nieustannie niepokoje geopolityczne na świecie: trwająca wojna w Ukrainie i zaostrzający się konflikt na Bliskim Wschodzie - wylicza Michał Tekliński.
Trzeci element wpływający na notowania to odczyty gospodarki chińskiej za pierwszy kwartał 2024 roku. Pokazały one, że sytuacja gospodarcza Chin wcale nie jest taka dobra, co z kolei przekłada się na globalną sytuację gospodarczą.
- Państwo Środka pozostaje jednym z największych na świecie konsumentów rocznego wydobycia kruszcu, a zakupy robione w Chinach mocno wpływają na cenę na całym świecie. Wydaje się zatem, że inwestorzy właściwie nie zwracają już uwagi na inne, do tej pory stałe elementy w tej układance, jeśli chodzi o obraz rynków finansowych i szukają zabezpieczenia w złocie - dodaje Tekliński.
NBP chce kolejnych ton złota
W zeszłym roku Narodowy Bank Polski zwiększył swoje rezerwy w złocie do prawie 360 ton i był jednym z wiodących na świecie banków centralnych, jeśli chodzi o zakupy kruszcu.
- W tej chwili nasze rezerwy w złocie wynoszą mniej więcej 13% wszystkich rezerw. Zarząd NBP podjął decyzję o tym, że docelowo mają stanowić 20%. W związku z tym w najbliższych latach musimy jeszcze dokupić całkiem sporo kruszcu - zaznacza ekspert Goldsaver.pl.
Z obecnie posiadanych 360 ton, w Polsce zdeponowanych jest około 100 ton. 134 tony znajdują się w Banku Anglii, a reszta - w Stanach Zjednoczonych.
- Zobaczymy, jaka będzie polityka NBP odnośnie przechowywania nowo nabywanych zasobów. Prezes Glapiński mówi o złocie, że to nasza polisa na gorsze czasy i oby nie było konieczności z jej korzystania. I do tego możemy się z całą pewnością przychylić – podsumowuje Michał Tekliński.