W dobrze rozumianym interesie światowych konsumentów ropy naftowej jest, aby ceny tego surowca, a zwłaszcza jego gatunku Brent, umacniały się do końca maja powyżej trzycyfrowego progu. Tak, aby zacierający się ostatnimi czasy tradycyjny podział „stronnictw” (na gołębie i jastrzębie) w naftowym kartelu stał się znów bardziej klarowny, i aby na najbliższej sesji OPEC w Wiedniu (31 maja) utrzymano dotychczasowe limity wydobycia (tj. 30 mln b/d). A to i tak może nie być takie oczywiste. W ubiegłym roku średnia cena baryłki wydobywanej z dna Morza Północnego, stanowiąca dla kartelu swoisty benchmark wynosiła 111,65 dolarów, przekładając się na wpływy Arabii Saudyjskiej (ok. 1/3 podaży OPEC) na poziomie 330 mld USD, tj. o 70% więcej niż Rijad w skrajnym scenariuszu pierwotnie zakładał. Znaczną progresję dochodów nad planami odnotowały również inne kraje, np. Irak zrealizował wpływy w wysokości 71 mld USD wobec zakładanych 49 mld USD, Algieria zdołała pozyskać 63 mld USD przy planach 50 mld dolarów. Od tego czasu apetyty, a co istotniejsze - potrzeby budżetowe - istotnie wzrosły. Jak skalkulowali eksperci z Uniwersytetu Cambridge ze 111 dolarów przychodów za baryłkę – 80 „zielonych” (tj. 72%) przeznaczanych jest średnio w krajach Zatoki na potrzeby socjalne, a to przecież nie wszystko. Choćby zbrojenia też sporo kosztują, o inwestycjach już w tym miejscu nie wspominając. W minionym tygodniu wartość baryłki ropy Brent wzrosła z 103,78 do 104,68 dolarów, (tj. o +0,8%), cena lekkiej słodkiej, ropy amerykańskiej WTI pozostała praktycznie na tym samym poziomie 95,91 dolarów, zaś „koszykowy” surowiec kartelu (OPEC Basket) zszedł z ceną ze 101,07 do 100,85 USD. Problem więc jest, a strategiczne relacje Stanów Zjednoczonych z Arabią Saudyjską, mogą być w tej sytuacje kwestią wtórną, tym bardziej, że USA mają swoje łupki.
Niedźwiedzie znowu rozgościły się na rynku złota (w minionym tygodniu: –4,0% na fixingu obrót elektroniczny –6,1%). Posłanie zrobiły sobie na opublikowanym 16 maja raporcie Światowej Rady Złota, dotyczącego popytu na kruszec w I kwartale 2013 r., z którego wynika, że w relacji do analogicznego okresu 2012 r. popyt ogółem skurczył się z 1107,5 ton do 963,5 ton, czyli o 13,0%. Największy relatywnie spadek (o –49,0%) odnotowano w segmencie inwestycyjnym. Jeszcze przed rokiem generującym ponad 35% fizycznego popytu na złoto, obecnie zaś za sprawą dezinwestycji ETF-ów (wynoszących prawie 177 ton w stosunku do stanu sprzed roku), udział segmentu inwestycyjnego, obejmującego oprócz ETF, także popyt menniczy (monety, medale, sztabki), stanowi ok. 21% całościowego popytu na „żółty metal”. O –5,2% spadła też w I kwartale aktywność banków centralnych (ok. 11% całego popytu). Eksperci Credit Suisse, oczekujący dalszych spadków cen w tym roku do ok. 1100 USD/oz, nie spodziewają się, że centralne instytucje monetarne zdecydują się łapać spadający kruszcowy nóż. Natomiast zdecydowanie na pierwszym miejscu z ok. 57% udziałem w zapotrzebowaniu na złoto i 12% progresją dynamiki popytu umocnił swą pozycję sektor jubilerski. Jego aktywność w najbliższym czasie powinna wzrastać w ramach przygotowania do sezonu, który rozpocznie się 7 sierpnia wraz z zakończeniem tegorocznego ramadanu. Do tego czasu nieco może odbuduje się światowy przemysł, po pierwszokwartalnym spadku (o –3,6%), reprezentujący ok. 11% popytu ogółem. Największe oczekiwania kierowane są tutaj w stronę Japończyków.
Spadek cen kruszcu dotkliwie uderzył w zeszłotygodniowe notowania srebra (na fixingu –3,7%, w sieci –6,8%). Zejście kursu poniżej 23 dolarów za uncję i ewentualna kontynuacja tego trendu, może wiązać się z jakimiś konfliktowymi „interwencjami” w Peru (ok. 17% zasobów srebra) czy Meksyku (ok. 19%). W ogóle warto zwrócić uwagę, że utrzymujące się permanentnie strajki i inne formy protestów płacowych w platynowej branży RPA, jakoś dziwnie jak dotąd omijały inne metale szlachetne, i to właśnie powinno zastanawiać.
Na tle silnych przecen kruszcowych zupełnie nieźle trzymały się w poprzednim tygodniu metale przemysłowe. W ujęciu spotowym: aluminium (–0,4%), cyna (+0,6%), cynk (+1,2%), miedź (–0,8%), nikiel (–3,0%), ołów (+0,9%). Ocena ta mogłaby być bardziej surowa, gdyby nie fakt, że miedź , która wprawdzie w notowaniach londyńskich straciła niespełna 1 proc., to jednak na kontraktach sieciowych zyskała w tym samym czasie równo 1 proc. Analitycy Barclays Capital uważają, że jeszcze w maju zobaczymy „czerwony metal” po 7,6 tys. za tonę, tj. o jakieś 3% więcej niż obecnie. W innym miejscu eksperci tego banku przypominają, że w ciągu ostatnich 5 lat, koszty produkcji miedzi wzrosły o ok. 50%, cynku o 19%, a aluminium o 15%.
Na parkietach rolno – spożywczych poszukiwanie kilkuletniego dna kontynuuje gatunek kawy Arabica, której ubiegłotygodniowy kurs obniżył się aż o –5,0%, podczas, gdy notowania pośledniejszej Robusty zamknęły tydzień z taką samą dokładnie ceną z jaką ją rozpoczęły (tj. 2057 USD/t). Ustabilizowało swoją pozycję cenową w tym czasie kakao (+0,1%), z kolei sporo stracił będący w nadmiarze na rynku cukier (biały –2,3%, trzcinowy –2,8%). Warto przy tym podkreślić, że spadek nasadzeń buraka cukrowego na Ukrainie (ok. 7% światowych zbiorów cukru białego) wyniósł ponoć aż 45%. Powracając zaś do Arabiki to sytuacja robi się w Brazylii doprawdy już niebezpieczna, i to nie tylko ekonomicznie, ale także społecznie i politycznie. Sprzężenie zwrotne w postaci spadających cen kawy, niesprzedanych jej zeszłorocznych zapasów oraz zapowiedzi kolejnego sezonu urodzaju tej używki w kraju, skąd pochodzi łącznie ponad 35% światowej produkcji (z czego 75% to Arabika, ok. 36,5 mln worków), powoduje groźną radykalizację nastrojów. Mimochodem przywołuje to różne obrazy z przeszłości, z kadrami utylizacji ziaren w celu ratowania cen włącznie.
Jak wiadomo urodzaj zapowiada się również na zbożach. Dlatego też nie należy zbytnio sugerować się obecnymi wahaniami cen, które w poprzednim tygodniu wykazywały przeciwstawne kierunki. Spadały kursy kontraktów na pszenicę (zwykłą –2,9% i Kansas –2,8%), wzrastały wyraźnie na soję (ziarno +3,5%, śruta +1,5%) oraz kukurydzę (+2,0 ). Neutralny, tzn. na –0,1% pozostał szorstki ryż. Przewlekła zima spowodowała istotne opóźnienia prac polowych, a teraz rolnicy nie wiedzą dosłownie za co się najpierw zabrać, niemniej kwestia uzyskania atrakcyjnych cen będzie dla nich w tym roku poważnym problemem. Goldman Sachs obniżył właśnie prognozy cen pszenicy na koniec roku o ponad 2 dolary za buszel, tj. do poniżej 6 USD/bu wobec 6,8 – 7,0 USD/bu w bieżących notowaniach.
W wyniku powyższego odbudowywać powinna się amerykańska hodowla zwierzęca. Zeszłotygodniowe notowania różnych rodzajów „mięsa czerwonego” cechowały raczej minorowe nastroje. Chicagowskie kontrakty na chudą wieprzowinę wzrosły o +0,8%, lecz kursy wołowiny zeszły znów pod kreskę: buhaje o –2,2%, a krowi żywiec o –0,9%.
Poprawiająca się w USA koniunktura i długie wiosenne, a wkrótce letnie już dni powinny skłaniać do wzmożonej konsumpcji na świeżym powietrzu. Problemem dla dostawców soku pomarańczowego (w tygodniu –0,9%) będzie jednak to, że napój z cytrusów nie zawsze jest w takich okolicznościach preferowanym napojem.
Kolejny rachityczny tydzień (–0,3%) odnotowała bawełna. Australijski Macquarie prognozuje jej średnie ceny w IV kwartale br. na poziomie 83 USc/lb, czyli o 2 – 3 dolary poniżej stanu obecnego, natomiast od dziś za ma to być wg rzeczonej instytucji z Sydney ok. 98 centów za funt.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA
Którą akcję należy kupić podczas realizacji kolejnej transakcji?
Ponieważ ceny akcji poszybowały w górę w 2024 roku, wielu inwestorów niezbyt chętnie chce inwestować kolejne środki w akcje. Nie masz pewności w co zainwestować? Poznaj nasze sprawdzone strategie i wyłap perspektywiczne inwestycje.
W samym tylko 2024 ProPicks AI wskazała 2 akcje, które wystrzeliły w górę o 150%, , 4 kolejne akcje, których cena skoczyła o 30%, oraz 3 następne ze wzrostem o ponad 25%. To naprawdę imponujące wyniki.
Portfele są dostosowane do akcji firm uwzględnionych w indeksie Dow lub S&P, a także spółek technologicznych i o średniej kapitalizacji, więc możesz rozważać różne strategie inwestowania.