W nadchodzących dniach decydującą rolę odgrywać będą czynniki geopolityczne, w tym zaostrzająca się sytuacja w Syrii, co prowadzi do odwrotu od ryzykownych aktywów. W związku z obawami o wzrost ceny ropy tracą waluty rynków rozwijających się w tym najmocniej zaangażowanej w konflikt Turcji, pobliskiego Izraela oraz uzależnionych od importu ropy Indii. W rezultacie na rynki wraca risk-off co wspiera bezpieczne inwestycje, czyli złoto, obligacje, a z walut amerykańskiego dolara, franka szwajcarskiego i japońskiego jena.
USD: Dolar jako bezpieczna przystań Na rynkach bazowych znacząco umocnił się amerykański dolar, który też coraz mocniej rósł w wyniku obaw o eskalacje konfliktu w Syrii. Tym samym, inwestorzy odebrali tą walutę, jako bezpieczną przystań. Aprecjację waluty wzmacnia dodatkowo bliski termin wygaszania QE przez Fed za sprawą dobrych danych makro z amerykańskiej gospodarki(wyraźny wzrost wskaźnika zaufania konsumentów Conference Board). Nastroje Amerykanów mają teraz kluczowe znaczenie dla kondycji gospodarki, ponieważ wydatki konsumentów odpowiadają za ponad dwie trzecie amerykańskiego PKB. Wciąż jednak najważniejszy w tym temacie będzie publikowany w przyszłym tygodniu raport non-farm payrolls. Natomiast w aspekcie konfliktu syryjskiego warto zaznaczyć, że dzięki łupkom, USA ma obecnie mniejszy deficyt energetyczny, więc ma jednocześnie większą niezależność do cen ropy, która w środę sięgnęła 117,20 dolarów za baryłkę(najwyższy poziom od maja 2011r.).
EUR: Euro w niełasce inwestorów Na przeciwległym biegunie znalazło się euro, które ze względu na rosnącą od samego początku wczorajszej sesji awersję do ryzyka osłabiało się względem dolara. Nastrojom niewiele mogła pomóc publikacja kolejnych danych z Europy potwierdzających utrzymujące się ożywienie w największej gospodarce strefy euro(lepszy od oczekiwań odczyt niemieckiego indeksu Ifo).
PLN: Pod presją podaży W trakcie środowej sesji waluty emerging markets znalazły się pod silną presją ze strony podaży. Waluty krajów m.in. takich jak Polska, Węgry, czy Czechy najmocniej traciły na wartości, nie wspominając już o Brazylii, Turcji, czy Indiach. We wtorek na koniec sesji za euro inwestorzy płacili 4 gr więcej, czyli 4,28 zł, natomiast dolar kosztował 3,21 zł. Jeśli w Syrii doszłoby do międzynarodowej interwencji, złoty w dalszym ciągu może tracić na wartości. GBP: Gołębie stanowisko nowego prezesa W środę miało miejsce wystąpienie nowego prezesa Banku Anglii (BoE). Mark Carney brzmiał gołębio, ponawiając zapewnienia o utrzymaniu stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie aż stopa bezrobocia nie spadnie do 7%, co według prognoz banku centralnego nie stanie się wcześniej niż w 2016 roku. Dodatkowo zaznaczył, że BoE będzie pracował nad poprawą dostępności finansowania inwestycji oraz zapewnił, że na rynku będzie więcej stymulusów jeśli będzie taka potrzeba. W reakcji na słowa Marka Carneya kurs GBP/USD, który od początku dnia znajdował się pod presją sprzedających ruszył do góry. Para ta wprawdzie w pierwszej chwili spadła do 1,5428 z 1,5457, ale chwilę później ruszyła do góry i kwadrans później testowała już poziom 1,5552 dolara. Na wykresach:
EUR/USD, 1H Czwartek na rynku eurodolara rozpoczynamy korekcyjnie. Powodem jest opór na wysokości 1,3340. Minimalny zasięg spadku notowań ograniczają wsparcia w rejonie 1,3300.
GBP/USD, 1H Na rynku „kabla” najbliższe godziny handlu powinny przynieść spadek notowań brytyjskiego funta. W praktyce oznaczałoby to test 1,5515, a nawet 1,5500. USD/CHF, 1H W przypadku
USD/CHF na wykresie intraday, kurs pary walutowej przełamał krótkoterminową linie trendu spadkowego, co implikowało za sobą wzrost kursu powyżej 0,9200. Tym samym, potencjalny zasięg wzrostu znajduje się na poziomie 0,9250.
Krzysztof Wańczyk