W centrum uwagi:
· Liczba operujących wierni najniższa od 2010 r.
· Stabilizacja cen pszenicy
W piątek notowania indeksu CRB spadły o 0,79% do poziomu 223,94 pkt. W zasadzie ruch ten można uznać za odreagowanie po wcześniejszych trzech sesjach wyraźnych wzrostów. Piątkowa sytuacja na wykresie indeksu CRB była w sporej mierze uzależniona od najważniejszego składnika tego agregatu – ropy naftowej. „Czarne złoto” zakończyło ubiegły tydzień przeceną po wcześniejszym spektakularnym ruchu w górę.
Liczba operujących wierni najniższa od 2010 r.
W ostatnich miesiącach wśród danych dotyczących rynku ropy naftowej istotne stały się piątkowe raporty firmy Baker Hughes dotyczące liczby funkcjonujących wiertni w Stanach Zjednoczonych. Dobrze odzwierciedlały one zmiany w amerykańskim przemyśle wydobywczym po ubiegłorocznym znaczącym spadku cen ropy naftowej na globalnym rynku.
Raport Baker Hughes z ubiegłego piątku nie przyniósł niespodzianki. Pokazał on, że po raz kolejny liczba funkcjonujących wiertni w USA spadła – tym razem o 26 do poziomu 734. We wcześniejszych tygodniach spadki wynosiły odpowiednio 42 i 11 wiertni. Łącznie liczba wierni w USA spada nieprzerwanie już od 19 tygodni.
Obecnie liczba ta jest najniższa od 2010 roku. Poza tym, stanowi ona duży kontrast z porównaniem do poprzedniego roku. Dzisiejsze 734 wiertnie to liczba o ponad połowę mniejsza niż 1609 wiertni funkcjonujących jeszcze w październiku ub.r.
Tak czy inaczej, w ostatnich tygodniach spadki liczby funkcjonujących wiertni nieco wyhamowały. Może to oznaczać, że większość spółek wydobywczych w USA przeprowadziła już restrukturyzację, polegającą przede wszystkim na częściowym zawieszeniu wydobycia ropy. Na rynku jednak efekty tej restrukturyzacji dopiero zaczynają być widoczne. Produkcja ropy naftowej w USA pozostaje duża, a zapasy nadal rosną – jednak ich wzrost ostatnio nieco wyhamował.
Notowania ropy naftowej WTI dzisiaj rano delikatnie rosną, kontynuując tym samym ruch wzrostowy z poprzedniego tygodnia. W krótkim terminie potencjał wzrostowy jeszcze istnieje, ale jest on już niewielki, przynajmniej w obecnych warunkach fundamentalnych. Ważną barierą dla strony popytowej są okolice 60 USD za baryłkę.
Stabilizacja cen pszenicy
Tymczasem notowania pszenicy nieco się ustabilizowały po ubiegłotygodniowych dynamicznych spadkach, które doprowadziły ceny amerykańskiej pszenicy z powrotem poniżej poziomu 5 USD za buszel (czyli na poniższym wykresie, poniżej 500 USD za 100 buszli). Presja podaży na tym rynku jest jednak widoczna i, co ważne, jest uzasadniona fundamentalnie.
Na terenach uprawy pszenicy w Stanach Zjednoczonych sytuacja pogodowa się poprawiła, co pozwala na nieco bardziej optymistyczne prognozy produkcji tego zboża w USA. Jednak sytuacja jest dobra nie tylko w USA – globalna podaż pszenicy jest spora, a amerykańskie zboże musi konkurować cenowo m.in. z pszenicą z rejonu Morza Czarnego i z Unii Europejskiej. I często tę konkurencję przegrywa. W sobotę pojawiła się informacja, że Egipt, czyli największy importer pszenicy na świecie, kupił spore ilości pszenicy z dostawą na początku czerwca – a sprzedającym były Francja, Rosja oraz Rumunia.
Perspektywy dla cen pszenicy w USA są obecnie mieszane. Z jednej strony, spadek cen poniżej 500 USD za 100 buszli oznacza, że amerykańska pszenica może być konkurencyjna cenowo – na ogół właśnie ceny nieprzekraczające 5 USD za buszel prowadziły do większego popytu na zboże z USA. Warto jednak pamiętać, że obecnie do pszenicy z USA zniechęca dodatkowo siła amerykańskiego dolara.