- Inwestorzy wskazują na problemy złotego i brak zaufania inwestorów do polskich władz
- Na globalnych rynkach widać ponowny zwrot w kierunku dolara, który zyskał w relacji do wszystkich głównych walut
- Eksperci wskazują na rząd i NBP, jako odpowiedzialnych za słabą kondycję złotego
- Partnerem artykułu jest Interactive Brokers, sprawdź ofertę już teraz
Złoty tonie na oczach inwestorów. Euro i dolar niedługo po 5,00 zł?
Polski złoty od momentu wybuchu pandemii nie ma łatwego czasu. Nie pomagała zmienność na głównej parze walutowej EUR/USD, gdzie euro zostało zdominowane przez dolara, który uznawany jest przez inwestorów za bezpieczną przystań. Dodatkowo negatywnym czynnikiem jest trwająca wojna na Ukrainie w efekcie czego zarówno EUR/PLN i USD/PLN wzrosły w okolice 4,80 zł.
Warto zaznaczyć, że gdy euro i dolar w lipcu zrównywały się wartością, presja na PLN była silniejsza, a kurs euro osiągał 4,85 zł. W minionym tygodniu wymazana została połowa trwającego miesiąc odrabiania strat, zatem ruch ten wciąż można rozpatrywać w kategoriach korekcyjnego odreagowania. Jednocześnie furtka do powrotu EUR/PLN na nieco niższe pułapy otworzy się po cofnięciu kursu pod 4,72. Jednak na tę chwilę się na to nie zanosi.
— Złoty od wielu lat jest trendzie spadkowym. Odzwierciedla to problematyczne kwestie związane z praworządnością czy perspektywami rozwoju. Czeskie PKB nie rosło tak szybko jak polskie, ale dalej Czechy są najbardziej rozwiniętym rynkiem w regionie. Bardziej niż polski i węgierski — komentuje główna analityk Erste Group na Europę Środkowo -Wschodnią Katarzyna Rzentarzewska.
Tymczasem Cezary Stypułkowski wskazuje na rząd i NBP, jako odpowiedzialnych za słabą kondycję złotego.
— Gdyby kreatorzy polityki gospodarczej w naszym kraju dbali o stabilność naszej waluty tak, jak to robili ich czescy odpowiednicy, to kurs franka wynosiłby obecnie około 2,65 zł. Nie ulega wątpliwości, że w takiej sytuacji “problem frankowy” by w Polsce nie istniał, a nawet gdyby, to jego skala byłaby marginalna — wskazuje Stypułkowski.
Sponsorem publikacji jest Interactive Brokers CE. Spółka Interactive Brokers Central Europe Zrt. (IBCE) jest regulowana przez MNB. IBCE nie ponosi odpowiedzialności za treść tego artykułu. Inwestowanie wiąże się z ryzykiem utraty Twojego kapitału. Niektóre produkty finansowe nie są odpowiednie dla wszystkich inwestorów. Klienci powinni zapoznać się z odpowiednimi ostrzeżeniami o ryzyku przed inwestowaniem.