Złoto w końcu pokonało psychologiczny poziom oporu 1300 dolarów za uncję wybijając się górą z utrzymywanej w styczniu konsolidacji pod tym poziomem, co sugerowałem w poprzednim wpisie.
Wybicie nastąpiło w tygodniu w którym rynki oczekują na dwudniowe posiedzenie FOMC ( Federal Open Market Committee) czyli organu odpowiedzialnego za kształtowanie polityki pieniężnej USA. Według ostatnich komentarzy Fed wydaje się być skłonnym do odwrotu od agresywnej ścieżki wzrostu stóp – co daje potencjał dla wzrostu cen metali szlachetnych nie dających stopy zwrotu z oprocentowania. Według ocen analityków Fed może wstrzymać się z kolejną podwyżką stop procentowych co najmniej do czerwca. Również szacowana liczba podwyżek stóp w tym roku zmniejszyła się z trzech do dwóch. A po grudniowych zawirowaniach rynkowych, wielu przedstawicieli Fed-u podkreśliło, że bank centralny zamierza być "cierpliwy" w swoich planach normalizacji polityki.
Dodatkowo wzrost cen szlachetnego kruszcu wspierają obawy o tempo światowego wzrostu gospodarczego, które coraz częściej pojawiają się przy okazji szczytów światowych przywódców, tak jak tego w Davos. To wszystko może stworzyć pozytywną atmosferę dla kursu złota i innych metali szlachetnych, do pokonywania kolejnych, coraz wyższych poziomów cenowych.
Z technicznego punktu widzenia kurs złota po udanym wybiciu górą poziomu 1300 powinien kierować się w stronę poziomu 1323. Silny opór czeka dopiero w okolicy 1365, czyli szczytów z stycznia i kwietnia 2018 roku. Alternatywnie powrót poniżej poziomu 1295 oznaczałby fałszywe wybicie z poprzedzającej je konsolidacji i ewentualną kontynuację marazmu na kursie.