Łączy ich wspólny interes- wydobywanie ropy. Ale czy na pewno ich to łączy? OPEC po raz kolejny próbuje wypracować jakąś formę porozumienia w sprawie ograniczenia wydobycia, produkcji i sprzedaży ropy naftowej. Próbują i próbują a póki co kończy się jedynie na werbalnych interwencjach (może to jest planem?) i tylko chwilowych skokach ceny ropy (rezultat jest mizerny). Od wielu miesięcy nagłówki co do potencjalnego porozumienia wewnątrz OPEC są tylko pożywieniem dla automatów transakcyjnych żerujących na szybkiej dużej zmienności. Porozumienia jak nie było tak nie ma. Interesy krajów wydobywających ropę są zbieżne ale jednocześnie bardzo odległe. Poza OPEC mamy także inne kraje zasobne w czarne złoto, które wcale nie muszą stosować się do zaleceń kartelu i mogą wykorzystywać potencjalną umowę aby zasypać rynek swoim produktem. Mamy tutaj walki polityczne i religijne, ciężko wygląda to nawet na papierze, więc do dopiero w realnych negocjacjach.
Od samego początku pomysłu ewentualnego porozumienia podchodzę do niego z pewną rezerwą, mając jednak na uwadze, że na rynku wszystko może się zdarzyć a i tak najlepszym odzwierciedleniem będzie tutaj sama cena. Dobrze, zatem jakie sygnały wysyła nam analiza techniczna? Tutaj długoterminowy trend jest oczywiście spadkowy. W krótkim i średnim terminie także. Kupujący mieli swoje 5 minut. Widzimy, że od połowy listopada, cena rosła napędzana widmem porozumienia a od strony technicznej- odwróconą głową z ramionami. Przełamana została linia szyi (czerwona) i udało się nawet znieść ponad 61.8% poprzedniej fali spadkowej. Optymizm nie potrwał długo, cena szybko wróciła poniżej linii szyi a także linii łączącej dół głowy i prawego ramienia (co kompletnie neguje tę formację). Zeszliśmy także poniżej kilku zniesień Fibo, obecnie znajdując się pod ważnym 38,2%. Jak widzimy, analiza techniczna już wydała swój nieprzychylny wyrok.
Pamiętajmy, że tutaj gra będzie toczyć się niestety od przecieku do kolejnej plotki. Są jednak osoby, które w porozumienie zupełnie nie wierzą. Dodatkowo sądzą, że nawet gdyby udało się je osiągnąć to wpływ na cały rynek będzie mały. Takie spojrzenie wydaje się obecnie wspierać także sytuacja na wykresie.