Ostatni spadek wartości dolara wobec PLN jest prawie tak mocny jak pamiętny wystrzał z poziomu 3 PLN, który w przeciągu 9 miesięcy, niemal bez przystanków doprowadził nas pod 4 PLN. Obecnie, w nieco krótszym czasie zbiliśmy z ceny już niemal 70 groszy i nie wydaje się, żeby taki trend miał się szybko skończyć.
Przeanalizujmy sobie wykres w poszukiwaniu potencjalnym poziomów zwrotnych, gdzie inwestorzy będą może chcieli się nieco zatrzymać aby zrealizować zyski z tych pokaźnych spadków. Obecnie znajdujemy się w dosyć stromym kanale spadkowym, naprowadzającym cenę nieubłaganie w rejon wsparcia na 3,51 (pomarańczowe). W teorii wygląda ono niezwykle solidnie. Mamy tutaj szczyty z 2010 i 2011 a także wsparcie z 2015 a wszystko to z niemal chirurgiczną precyzją jak na taki daleki termin. Tam upatrujemy miejsca, gdzie szanse na rozpoczęcie wzrostowej korekty będą spore.
Może się tak zdarzyć, że apetyt na PLN będzie tak duży, ze i takie wsparcie klęknie pod naporem inwestorów. Następnym w kolejce jest zatem 3,38 (niebieski obszar), gdzie może się także krzyżować nam linia długoterminowego trendu wzrostowego. Wydaje się dosyć nieprawdopodobne, żebyśmy zabrnęli tak daleko bez jakiejkolwiek korekty, jednak rzućmy okiem jeszcze raz na historyczny wykres a dokładnie na 2014. Przy odbijaniu się od wsparcia na 3 PLN za jednego dolara mało kto sądził, że finalnie zawędrujemy aż na 4,20.
Sentyment na USDPLN jest niewątpliwie niedźwiedzi i większe szanse na sukces mają tutaj sprzedający. Pierwszą oznaką słabnięcia trendu będzie wyjście górą z kanału spadkowego, jednak póki co opcja ta jest odległa a dalsza aprecjacja PLN jest an dzień dzisiejszy opcją bardziej faworyzowaną.