Inwestorzy przyzwyczajeni do intensywnych działań Rezerwy Federalnej, mogli odczuć lekką frustrację w związku z ostatnim posiedzeniem. Powell w njabliższych latach z pewnością doprowadzi do lekkiego przegrzania giełd. Na razie na bazie ubiegłotygodniowego sentyentu, dolar w krótkim terminie powinien jeszcze trochę zyskiwać.
W ubiegłym tygodniu spełnił się częściowo scenariusz, który zakładaliśmy wobec rynków. Inwestorzy, przyzwyczajeni i karmieni coraz to nowymi obietnicami banków centralnych, a przede wszystkim Rezerwy Federalnej, windowali giełdy do historycznych szczytów. Paliwo do dalszych wzrostów stopniowo zaczęło wygasać. Zarówno tak wyczekiwane posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, jak i FED’u nie wniosło dla inwestorów nic nowego. Szef Rezerwy, Powell zapowiedział utrzymanie przez dłuższy czas luźnej polityki monetarnej oraz zerowych stóp procentowych. Biorąc pod uwagę uśrednianie wskaźnika inflacji przez Rezerwę Federalną, utrzymanie środowiska zerowych stóp procentowych było wręcz oczywistym posunięciem. Gospodarka i inwestorzy oczekiwali natomiast, jakiegoś impulsu, który utrzymałby w dobrych nastrojach stronę popytową. Tak się jednak nie stało. Brak nowych bodźców uaktywnił niedźwiedzi sentyment.
Pakiety fiskalne oraz obietnice dalszej stymulacji rynków już dawno odeszły w niepamięć. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, w związku z tym nikogo nie powinno dziwić, że inwestorzy w taki sposób zareagowali na nijaki komunikat FED’u.
Światowe banki centralne kopiują politykę, którą prowadzi Rezerwa. Trudno było jednak nie iść jej śladem, podczas największej fali zachorowań. Globalne decyzje w sprawie dalszej obniżki stóp procentowych również wyhamowały. Jedynie Bank Anglii wskazał na negatywne skutki utrzymywania tak niskich stóp procentowych. Na razie żadna inna instytucja szczebla centralnego, odpowiedzialna za politykę monetarną, tak dosadnie nie wskazała na przyszłe problemy, które rodzi środowisko niskich stóp procentowych. Z jednej strony decyzje banków nie są w żaden sposób rozczarowujące. Wręcz przeciwnie, zachowanie neutralności i nawet małego “zapasu” do ewentualnych działań jest racjonalne. Brak zmian w polityce, to również zmiana, ale środowiska gospodarczego. Gdyby Rezerwa Federalna zdecydowała się, na jakikolwiek ruch na stopach procentowych, byłoby to co najmniej niepoważne z racji wydawanych wcześniej oświadczeń. Drugą stroną medalu jest rynek i frustracje inwestorów, jakie będą narastać wraz z czasem neutralności ze strony Powella. Czy rozczarowanie doprowadzi do zmiany sentymentu?
Dolar
Zaraz po ogłoszeniu uśredniania celu inflacyjnego narosło przeświadczenie, że Rezerwa Federalna na wrześniowym posiedzeniu musi “coś” zmienić w swojej polityce. Presja ta szczególnie widoczna była po zachowaniu indeksów, gdy okazało się, że Powell nie powiedział praktycznie nic. FED już jakiś czas temu wykluczył możliwość wprowadzenia ujemnych stóp procentowych. W związku z tym jedyną “elastyczną” alternatywą, która mogłaby rzucić trochę światła na nową politykę pieniężną stał się skup aktywów dłużnych. Rezerwa w tym obszarze nadal prowadzi spore działania.
Ogólny deadline, który założyła sobie Rezerwa Federalna wobec zapowiedzi utrzymywania obecnej polityki to rok 2024. Dlaczego aż 4 lata? Jest to założenie, że do tego czasu koszt pieniądza nie będzie istotny. Do 2024 roku Powell nabierze pewności co do inflacji. Stopy procentowe, po “trwałym” przekroczeniu 2% mają zostać poruszone w górę. Z jednej strony możemy poczuć pewien niesmak wobec działań rezerwy. By stwierdzić trwałą tendencję wzrostową wskaźnika wzrostu cen, konieczne było jego uśrednienie? De facto dodając do niego historyczne notowania (które były niskie) zostały rozwodnione obecne i przyszłe odczyty. Z drugiej natomiast to zrozumiałe, że Rezerwa Federalna założyła w ciągu najbliższych miesięcy znaczny wzrost inflacji, który pociągnąłby za sobą presję podwyżek.
Uśredniona inflacja i niski koszt pieniądza powinny stanowić bardzo dobre środowisko dla inwestorów. Skąd zatem tak alergiczna reakcja na zapowiedzi dotyczące utrzymania sielankowej polityki? Problemem jest to, że Powell tak napompował oczekiwania rynków, iż brak działań (pomimo korzystnego środowiska do dalszych wzrostów) odbierany jest negatywnie. Korekta, która pojawiła się w ubiegłym tygodniu, może być wyłącznie chwilą oddechu w trwającej hossie.
Dolar w najbliższych dniach
Spadki na indeksach i neutralny (ale źle odebrany przez rynki) komunikat Rezerwy Federalnej pozwolił dolarowi trochę się umocnić. Jeśli w najbliższym tygodniu nadal rynek będzie czuł niedosyt, USD może nadal czuć się w miarę swobodnie na rynku. Długoterminowo nadal pozostaje najbardziej przewartościowaną walutą. Polityka Rezerwy Federalnej, która w najbliższych latach zamierza lekko przegrzać rynki, raczej nie będzie sprzyjała do aprecjacji amerykańskiej waluty.
Strefa Euro
Zawirowania i przysłowiowy kurz zarówno po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego i Rezerwy Federalnej powinien w najbliższym tygodniu opaść. Ignorancka polityka EBC, która postanowiła założyć ręce i czekać na cud odeszła lekko w cień wobec spadków w USA. Lagarde nie boi się silnego euro, wręcz przeciwnie stara się na nie nie zwracać uwagi, wierząc, że prędzej czy później się ustabilizuje. Nasza wiara wobec “jakoś to będzie, poczekamy zobaczymy” jest jednak niewielka. Za dalszym umocnieniem euro opowiadają się nie tylko czynniki fundamentalne, ale także “tymczasowe”. Wystarczy zwrócić uwagę na to, co działo się przez ostatni tydzień na notowaniach walut wschodzących. Wzrost apetytu na ryzyko, lepsze perspektywy lokowania kapitału na Starym Kontynencie i związane ręce Europejskiego Banku Centralnego w kontekście osłabienia euro, opowiadają się za jego długoterminową aprecjacją.
Na drodze ku dalszym wzrostom europejskiej waluty może ponownie stanąć koronawirus. Tak wymęczony i nudny temat, znowu powraca jak bumerang na fali nowej liczby zachorowań, równej prawie poziomom marcowym. Coraz głośniej i coraz chętniej mówi się o powrocie do silniejszych obostrzeń. Hiszpanie zamierzają wdrożyć dodatkowe regulacje dotyczące mobilności i przemieszczania się, by maksymalnie ograniczyć rozprzestrzenianie wirusa pomiędzy miastami. Na razie nie mówi się głośno o dużej liczbie zachorowań. Brak paniki czy wzrostu niepewności jest więc zrozumiały.
Euro w najbliższych dniach
Kalendarz makroekonomiczny na najbliższy tydzień to kilka odczytów z Niemiec i Strefy Euro głównie ze wskaźników PMI dla usług i przemysłu. Prognozowane są drobne poprawy lub pozostanie odczytów na zbliżonym poziomie. W związku z tym pozytywny sentyment może odbić się na europejskich rynkach i lekko zaangażować EUR w te nastroje.
Bieżące analizy można śledzić na profilu LinkedIn Trefix
Powyższa analiza nie jest w żadnym wypadku rekomendacją inwestycyjną i stanowi wyłącznie prywatną opinię jej twórców.
Tutaj znajdziesz analizy techniczne i interaktywne wykresy walut w czasie rzeczywistym, EUR/PLN, USD/PLN,EUR/PLN