Wszyscy ci analitycy i uczestnicy rynku, którzy spodziewali się, że szefowa Europejskiego Banku Centralnego będzie narzekać na siłę euro i wydawać komunikaty mające na celu stłumienie jego wzrostu, byli rozczarowani, gdy Lagarde zamiast tego, komentuje kondycję europejskiej gospodarki, napędzając euro wyżej.
Inni członkowie EBC natomiast opowiedzieli się w piątek za złagodzeniem tego stanowiska.
Philip Lane, Isabel Schnabel oraz prezes francuskiego banku centralnego François Villeroy de Galhau wszyscy podkreślali, że decydenci polityczni są zaniepokojeni siłą euro i nie chcą doprowadzić do zdławienia ożywienia gospodarczego poprzez zaostrzenie polityki pieniężnej.
Mniej uwagi poświęcono rynkowym sygnałom
Podczas gdy Lagarde przyjęła optymistyczny pogląd na temat silnie odbijającej się gospodarki i sugerowała tylko, że bank centralny ‘ma oko’ na kurs wymiany, Lane i Villeroy de Galhau ostrzegali, że silne euro może zaszkodzić gospodarce.
Lane, były prezes banku Centralnego Irlandii, powiedział, że brak inflacji stanowi ryzyko i nie powinno być powodem do samozadowolenia. Zasugerował, że dane w najbliższych miesiącach mogą skłonić EBC do dostosowania swojej polityki, co podsyca spekulacje, że bank rozszerzy swój program awaryjnego zakupu aktywów o wartości 1,35 bln euro.
W tym kontekście, zmiana kierunku FEDu, aby zrezygnować z prewencyjnych podwyżek stóp procentowych i dążyć do inflacji powyżej progu 2%, wywarła presję na euro, ponieważ Stany Zjednoczone wydawały się być nastawione na utrzymanie stóp procentowych na niskim poziomie przez pewien czas. Uczestnicy rynku szukali zapewnień, że EBC jest co najmniej świadomy zagrożeń, jakie to stwarza, i że potwierdzi swoją akomodacyjną postawę.
Zawsze, kiedy wypowiada się szef EBC, trudno jest stwierdzić, w jakim stopniu odzwierciedla to opinię wszystkich członków. Tak samo było w przypadku poprzednika Lagarde - Mario Draghiego. W przypadku Lagarde różnica polega na tym, że wydaje się, iż brakuje jej wskazówek z rynków co do tego, czego one oczekują.
Są też członkowie rady wyrażający podobny pogląd do Lagarde, którzy nie martwią się o wartość euro na poziomie 1,20 za dolara (EUR/USD). Euro osiągał w piątek poziom 1,18 dolara, nie różniąc się zbytnio od poziomu sprzed spotkania, po skoku powyżej 1,19 dolara.
Ale to nadal więcej o 8% niż w momencie wybuchu pandemii w marcu. Inwestorzy oczekiwali od EBC wystarczającej troski o to, aby ta relacja mogła zejść w dół.
Inflacja w strefie euro spadła w sierpniu, osiągając minus 0,2% w porównaniu do wzrostu o 0,4% w lipcu. Ale Lagarde powiedziała, że bank centralny oczekuje wzrostu inflacji do 1% w przyszłym roku ze średnio 0,3% w tym roku, podnosząc swoją prognozę na 2021 rok z 0,8% poprzednio.
To również było sprzeczne z oczekiwaniami rynku. Sierpniowe czytanie zasugerowało wolniejsze tempo inflacji, tendencję dodatkowo zaostrzoną przez siłę euro, która osłabiłaby wzrost cen na imporcie, czyniąc jednocześnie eksport droższym.
Słusznie czy niesłusznie, inwestorzy przyjęli optymizm Lagarde co do gospodarki i jej wyczekującą postawę w kwestii dostosowania, jako stosunkowo jastrzębie, a nie gołębie stanowisko wobec polityki pieniężnej, którego oczekiwali. Niektórzy ekonomiści przewidują teraz, że euro pójdzie w górę i przetestuje próg 1,20 dolara.
Ponadto, odradzanie się infekcji COVID-19 wstrzymało ponowne otwarcie gospodarki w kilku krajach UE lub doprowadziło do nowych przestojów, spowalniając oczekiwane polepszenie w turystyce i spowalniając ożywienie gospodarcze w ogóle.
Sprawia to, że prognoza inflacji EBC wydaje się wysoka, ale nawet ten poziom 1% jest zbyt niski, aby wskazywał na solidne ożywienie gospodarcze, co sugeruje, że potrzebne będą dalsze bodźce monetarne, czy to w postaci dalszego spadku referencyjnych stóp procentowych, czy też ekspansji zakupów aktywów.
Nie jest to jednak przesłanie, jakie wysłała Lagarde. Zamiast tego, był to nader optymistyczny osąd wobec silniejszego niż oczekiwano odbicia, co umożliwiło strefie euro obniżenie prognozy skurczenia w tym roku do 8% z 8,7%.