Kluczowe informacje z rynków:
USA: Zdaniem przemawiającego wczoraj wieczorem członka FED z Minneapolis (Neel Kashkari) potencjalny Brexit nie będzie miał znaczącego przełożenia na amerykańską gospodarkę. Jego zdaniem majowe dane z rynku pracy nie były zachęcające, ale dodał, że spodziewa się on odbicia w czerwcu. Nie odniósł się jednak do konkretnego terminu możliwej podwyżki stóp. Zaznaczył tylko, że nie podziela poglądu Jamesa Bullarda odnośnie perspektyw dla zacieśnienia polityki (przypomnijmy, że ten członek FED z St.Louis zasugerował w piątek, że możliwa będzie tylko jedna podwyżka, po której FED powinien zrobić nawet 2 letnią pauzę).
Wielka Brytania: Wczoraj późnym wieczorem spłynęły kolejne sondaże dotyczące referendum, które potwierdziły malejące prawdopodobieństwo scenariusza Brexitu. Według badania ORB dla The Telegraph zwolennicy pozostania w UE mają aż 7 p.p. przewagi (53/46 proc.). Z kolei NatCen szacuje przewagę 6 p.p. (53/47 proc.). Pewien niepokój wzbudził internetowy sondaż YouGov wskazujący na 2 p.p. przewagi dla zwolenników Brexitu, ale aż przy 14 proc. niezdecydowanych. Agencje zacytowały też słowa legendarnego inwestora George’a Sorosa, którego zdaniem spadek notowań funta w przypadku Brexitu byłby większy, niż w słynną „Czarną Środę” z 1992 r., kiedy to wyniósł 15 proc. Jego zdaniem zwolennicy opuszczenia UE nie znają pełnych kosztów tego procesu.
Chiny: Ludowy Bank Chin ustalił średni kurs juana w relacji do dolara na poziomie 6,5656 wobec 6,5708 wczoraj (juan był najmocniejszy od 8 czerwca). Były doradca banku centralnego Li Daokui przyznał, że gospodarka nie znalazła jeszcze swojego dołka.
Australia: Zapiski z czerwcowego posiedzenia RBA wskazały, że decyzja nt. utrzymania stóp procentowych bez zmian była bardziej podyktowana zadowalającymi danymi nt. wzrostu gospodarczego, a niska inflacja i sytuacja w Chinach to utrzymujące się obszary ryzyka. Dzisiaj opublikowany został też kwartalny indeks cen domów, który nieoczekiwanie spadł o 0,2 proc. k/k, a w ujęciu rocznym wyhamował do 6,8 proc.
Japonia: Minister finansów Aso stwierdził, że chociaż pozostaje krytyczny wobec ostatnich ruchów JPY, to nie są to poziomy mogące stanowić dyskusję do potencjalnej, skoordynowanej interwencji. Dodał, że rząd będzie dążył do zbilansowania budżetu, chociaż dużym zagrożeniem pozostaje potencjalny Brexit
Eurostrefa: Indeks nastrojów analityków w Niemczech (ZEW) poszedł w czerwcu mocno w górę do 19,2 pkt. z 6,4 pkt. w maju (oczekiwano spadku do 4,7 pkt.). Subindeks bieżących warunków wzrósł do 54,5 pkt. z 53,1 pkt.
Naszym zdaniem: Kolejne sondaże, jakie napływają z Wielkiej Brytanii zdają się utwierdzać rynki w przekonaniu, że ryzyko Brexitu się nie zmaterializuje (według bukmacherów prawdopodobieństwo tego negatywnego scenariusza wynosi tylko 25 proc.), chociaż 100 proc. pewności nigdy nie ma. Zwłaszcza, że zawsze mogą pojawić się nieoczekiwane scenariusze, o czym przypomniał chociażby dzisiejszy fałszywy alarm bombowy w Brukseli. Dlatego też sam fakt czwartkowego głosowania może stwarzać preteksty do nieznacznej nerwowości na rynku.
Niemniej rynki pomału zaprzątają inne kwestie, o czym wspominaliśmy wczoraj. Na istotne publikacje makro z Chin będziemy musieli zaczekać do 1 lipca, a zatem w najbliższym czasie głównym tematem będą perspektywy dalszych działań FED. Kluczowe w tym względzie mogą okazać się zaplanowane na dzisiaj i jutro wystąpienia szefowej FED w Kongresie, gdzie będzie prezentować półroczny raport nt. polityki monetarnej, a także odpowiadać na pytania zadawane przez Kongresmanów. Dzisiaj o godz. 16:00 przed Komisją Bankową Senatu, a jutro przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów. Można spodziewać się, że szefowa FED tradycyjnie już będzie dość ostrożna w swoich poglądach nt. gospodarki, co tylko utwierdzi inwestorów w przekonaniu, że Rezerwa Federalna nie będzie się spieszyła z kolejnymi podwyżkami – obecnie rynkowe szacunki wskazują na grudzień. Szanse na to, że Janet Yellen zacznie przychylać się do piątkowej opinii Jamesa Bullarda, który wspomniał zaledwie o jednej podwyżce stóp, po której miałaby nastąpić pauza, nie są jednak duże. Szefowa FED musi bardziej wypośrodkowywać poglądy – w dużej mierze też po to, aby dbać o wiarygodność przekazu, jaki płynie z banku centralnego.
Na wykresie koszyka BOSSA USD widać kontynuację ruchu spadkowego, w efekcie sytuacja techniczna się nie zmienia. Nadal można oczekiwać testowania majowego minimum przy 77,64 pkt., pytaniem pozostaje tylko czas, w jakim ten poziom mógłby zostać osiągnięty. Mocny opór to też okolice 79,00 pkt.
Z grupy G-10 dolar nie traci dzisiaj najbardziej do funta, który rośnie dzięki publikacjom kolejnych sondaży. Nieznacznie lepiej zachowują się waluty Antypodów – dolar australijski, oraz nowozelandzki. W przypadku AUD widać, że inwestorzy reagują nieco wybiórczo na napływające informacje. Bo wcale nie jest przesądzone, że RBA nie zdecyduje się na cięcie stóp za kilka miesięcy ze względu na utrzymującą się niską inflację, oraz sytuację w Chinach. Tu kluczowe będą dane nt. kwartalnej inflacji CPI, które poznamy w końcu lipca, a także odczyty z Chin, jakie napłyną na początku przyszłego miesiąca. Na razie jednak układ techniczny AUD/USD wygląda dość dobrze. Rosną szanse na to, że uda się nawet podejść w ciągu najbliższych kilkunastu dni pod kwietniowy szczyt przy 0,7834, co byłoby niemal tożsame z testem górnego ograniczenia 4-letniego kanału spadkowego.
Dość dobry odczyt indeksu ZEW z Niemiec, jaki napłynął dzisiaj o godz. 11:00 nie przełożył się na większą zmienność notowań EUR/USD. Dzisiaj poza wspomnianym już wystąpieniem Yellen uwagę skupi też Mario Draghi. Szef ECB ma zaplanowane wystąpienie w Parlamencie Europejskim od godz. 15:00. Teoretycznie można oczekiwać, że będzie on dość ostrożny w temacie perspektyw dla gospodarki, da też do zrozumienia, że marcowe zwiększenie skali programu QE było słuszne, choć bank centralny nadal analizuje wpływ tego posunięcia. No właśnie, ale czy tryb wait&see wystarczy do tego, aby wzrosły oczekiwania związane z jesienną decyzją wydłużającą w czasie program luzowania (poza marzec 2017 r.)? Dzienny EUR/USD jest w trudnym technicznym układzie po wczorajszej świecy z górnym knotem. Niemniej niedzielna luka nie została domknięta (to sugerowałby dopiero ewentualny spadek do 1,1295), a układ tygodniowy (tak jak pisaliśmy wczoraj) daje wzrostowe (choć nieco wymuszone) wskazania na najbliższe tygodnie.
Nadal mocno w górę idzie GBP/USD. Wczoraj pisaliśmy, że rejony szczytów z maja (1,4738-68) mogą chwilowo powstrzymać wzrosty. Dzisiaj około godz. 14:30 poznamy sondaż Survation ws. referendum. Jednak to, czy skłoni on do realizacji zysków – trudno jednoznacznie określić. Z kolei, jeżeli założyć, że Yellen osłabi dolara, to GBP/USD może znaleźć się dzisiaj wieczorem powyżej 1,48. W średnim terminie zakładając, że nie będzie Brexitu nie będą to jednak szczególnie wysokie poziomy.