Zbliżając się do długiego weekendu dla inwestorów z Wielkiej Brytanii i USA, na rynku nie widać większych zmian. Rozliczenia końca miesiąca tylko na chwilę w środę przyniosły odbicie USD, podczas gdy w ostatnich godzinach drobne sprawy decydują o zmienności (GBP, NZD). Jako że inflacja pozostaje w centrum uwagi, dzisiejsze dane z USA mogą jeszcze skupić na moment uwagę.
To był dość bezbarwny tydzień dla EUR/USD z umiarkowanym wpływem komentarzy bankierów centralnych. Wpierw rynek zrezygnował ze zbyt agresywnych oczekiwać na redukcję programu QE przez Fed, ale później gołębie z EBC przypomniały, że ekspansja monetarna po tej stronie Atlantyku także ma znaczenie (by zahamować aprecjację EUR). Kto zrobi co i kiedy w temacie polityki monetarnej pozostanie głównym tematem na kolejne miesiące. Najbliższe punkty kontrolne stanowią raport NFP w przyszły piątek i posiedzenie EBC 10 czerwca. Po drodze dziś uwagę skupi preferowana przez Fed miara inflacji - deflator PCE Core. Ma on skoczyć z 1,8 proc. r/r w marcu do 2,9 proc. w kwietniu – najwyżej od początku lat 90. Rynek jest już przygotowany na silne przyspieszenie inflacji (zapowiedziane przez odczyt CPI), więc tym razem poruszenie powinno być mniejsze. Miesięczny wzrost o 0,6 proc. ma być niższy od wskazań CPI (0,9 proc.) m.in. z powodu mniejszego udziału cen używanych samochodów. Zatem jeśli PCE Core będzie niższy, wzmocni to argumentację Fed o przejściowym charakterze inflacji wynikającym z kategorii podbitych przez pandemię.
Temat dyskusji o przyszłej ścieżce polityki pieniężnej nie jest jednak wyłącznie zarezerwowany dla EBC i Fed. GBP/USD odbija do 1,42 z pomocą jastrzębich komentarzy G. Vlieghe z Banku Anglii. Wczoraj powiedział, że prawdopodobnie do pierwszego kwartału przyszłego roku przyjdzie poczekać, aby mieć jasny obraz sytuacji na rynku pracy, „więc wzrost stopy banku może będzie odpowiedni wkrótce potem, po nieco bardziej stromej ścieżce niż w moim głównym scenariuszu”. Siła aktywności po otwarciu gospodarki skupia uwagę decydentów z BoE i skłania do testowania rynku pod kątem gotowości na zacieśnianie monetarne. Teraz może wzrosnąć wrażliwość funta na dane makro, jeśli będą interpretowane za lub przeciw szybszej reakcji BoE.
Nie byłyby to pierwsze sugestie otwartości do podwyżek w tym tygodniu. W ostatnich dniach także RBNZ naszkicował w prognozach pierwszą podwyżkę stóp procentowych w III kw. 2022 r. oraz usunął z komunikatu odniesienie do możliwego wprowadzenia ujemnych stóp procentowych. NZD może teraz swobodniej korzystać z trendów reflacyjnych, a dzisiejsze spadki wyglądają tylko na klasyczną realizację zysków po mocnym skoku ze środy i nie powinny martwić.
Ustabilizował się handel na złotym z EUR/PLN dryfującym w przedziale 4,48-4,50. W tle trwa dyskusja, jak interpretować środową decyzję NBP, by w ramach operacji QE skupić mniej niż połowę z oferowanych instrumentów. Rynek długu dyskontuje potencjalną zmianę retoryki NBP, wycofywanie się z luzowania ilościowego i przybliżanie podwyżki stóp procentowych, ale na złotym nie widać większego poruszenia. Niestety nie da się stwierdzić, kto jest bliżej prawdy bez usłyszenia oficjalnego stanowiska NBP. Na to przyjdzie jednak poczekać co najmniej dwa tygodnie do czasu posiedzenia RPP i konferencji prezesa Glapińskiego.