Ceny gazu ziemnego wzrosły w listopadzie ubiegłego roku do najwyższych poziomów od ponad 4 lat, zbliżając się do poziomu 5 USD / MMBtu (miliony brytyjskich jednostek cieplnych). Nadzwyczajny spadek amerykańskich zapasów surowca doprowadził do ich najmniejszego stanu od ponad 15 lat.
Nagły atak zimy w USA mógł wywołać dalszy spadek zapasów do niebezpiecznie niskich poziomów i to właśnie przez rosnące ryzyko ich wyczerpania ceny zaczęły piąć się w listopadzie ostro w górę a na kursie pojawiła się niespotykana zmienność.
Jednak wzrost cen okazał krótkotrwały. Zima zaczęła się nadzwyczaj łagodnie, a popyt również był względnie wyciszony. Najostrzejszy od lat atak zimy pod koniec stycznia przyniósł wzrost popytu i kolejny skok cen, ale bardzo krótkotrwały. Wszyscy wiedzieli, że Vortex Polarny, choć intensywny, będzie utrzymywał się tylko krótki okres czasu.
Z początkiem lutego temperatury mocno wzrosły a do końca sezonu zimowego, charakteryzującego się wysokim zapotrzebowaniem na gaz ziemny, pozostało już tylko kilka tygodni. A z początkiem wiosny ryzyko dla rynku gazu kończy się. Dlatego też ceny surowca teraz mocno spadają. Dodatkową presję na ceny wywiera odbicie w produkcji surowca oraz niskie ceny detaliczne surowca podczas ostatnich mrozów.
Stąd też obecny poziom cen w okolicy 2,57 USD/MMBtu, najniższy od lutego ubiegłego roku. I spadki cen mogą być dalej kontynuowane, ponieważ wzrost produkcji dominuje nad średniorocznym popytem na surowiec a ryzyko dalszych spadków zapasów jest znikome. Oczywiście amplituda spadków i zmienność najprawdopodobniej spadną biorąc pod uwagę historycznie niską zmienność podczas letnich miesięcy. Również na poniższym wykresie widzimy, że dotarliśmy do silnej strefy wsparć więc odbicie cen, przynajmniej z technicznego punktu widzenia, jest tutaj wręcz wskazane.