W dniu dzisiejszym o 20:00 czasu polskiego poznamy kolejną decyzję amerykańskiego banku centralnego w sprawie wysokości stóp procentowych. Aktualnie najbardziej realnym scenariuszem jest podwyżka o 75 pb bazowych od przedziału 2,25-2,50%, pomimo że jeszcze parę tygodni temu rynek skłaniał się bardziej ku 100 pb. Tak gwałtowny ruch był oczekiwany ze względu na kolejny wystrzał inflacji, który w ramach odczytów za czerwiec wyniósł 9,1% r/r i zdecydowanie przebił prognozy na poziomie 8,8%.
Rysunek 1. Inflacja w USA
Coraz słabsze dane z gospodarki przede wszystkim PKB oraz PMI mogą jednak powstrzymać Rezerwę Federalną przed decyzją przewyższającą prognozy, Tak czy inaczej podczas gdy obydwie opcje pozostają na stole, kluczowe będzie również oświadczenie FED oraz konferencja Przewodniczącego Jerome Powella, który naświetli aktualne stanowisko banku co do dalszej polityki monetarnej w drugiej połowie roku. Biorąc pod uwagę, że kolejne posiedzenie będzie miało miejsce za dwa miesiące, zarząd może być bardziej wstrzemięźliwy w wydawaniu konkretnych komunikatów, czekając na serie danych w sierpniu oraz wrześniu.
Rysunek 2. Oczekiwania co do wzrostu stóp procentowych, źródło: www.cmegroup.com
Czy FED zbyt mocno nie wyhamuje gospodarki?
Wśród wielu analiz oraz komentarzy przewija się zasadnicze pytanie, czy FED podwyżkami stóp procentowymi zbyt mocno nie wyhamuje gospodarki? Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista, ze względu na fakt, iż nie dysponujemy żadnymi konkretnymi wartościami, które mogłyby definiować nadmierne schładzanie/przegrzanie gospodarki, czy też optymalny poziom stóp procentowych. Trzeba pamiętać, że bank centralny de facto ręcznie steruje tym przedziałem, co sprawia, że zawsze będzie spóźniony lub przyspieszony, w porównaniu do sytuacji, gdyby stopy procentowe byłyby kształtowane na rynku. Działania banków centralnych są jednym z głównych powodów tworzenia się cykli koniunkturalnych, co zostało przedstawione przez parę wybitnych ekonomistów Ludwiga von Misesa i Friedricha von Hayeka.
Rysunek 3. Podstawowy schemat cyklu koniunkturalnego, źródło: mises.pl
Biorąc pod uwagę obecną sytuację gospodarczą, amerykańska gospodarka znajduje się obecnie pomiędzy punktem C oraz D. Jednym z głównych argumentów dla FEDu o możliwości kontynuowania zacieśniania polityki monetarnej, jest w dalszym ciągu silny rynek pracy, gdzie stopa bezrobocia pozostaje poniżej 4%, a nowe miejsca pracy w sektorze pozarolniczym sukcesywnie przybywają. Biorąc pod uwagę, że rynek pracy jest jednym z głównych obok inflacji obszarem zainteresowania Rezerwy Federalnej, jeżeli nie nastąpi gwałtowne odwrócenie, dalsze zacieśnianie będzie nieuniknione
EURUSD wciąż bez większego odbicia
Po tym jak główna para walutowa obroniła silne wsparcie w postaci parytetu, można było się spodziewać większego odbicia, szczególnie w perspektywie rozpoczęcia zacieśniania polityki monetarnej w strefie euro. Jak na razie wysiłki strony popytowej nie zdają się na zbyt wiele, a kontrolę nad sytuacją wydają się mieć niedźwiedzie. Jest to spowodowane m.in. unikaniem konkretnych deklaracji ze strony EBC, co do dalszych podwyżek stóp procentowych oraz brak redukcji sumy bilansowej, co stanowi zupełną odwrotność w porównaniu do działań FED.
Aktualnie wzrosty wyhamowały, nie osiągając nawet okolic pierwszego poziomu oporu zlokalizowanego w rejonie cenowym 1.0350.
Rysunek 4. Analiza techniczna EURUSD
Jeżeli FED zaskoczy i podniesie stopy procentowe o 100 pb, wówczas trwałe zejście poniżej parytetu może stać się faktem.
USDPLN w dalszym ciągu pod presją wzrostową
Dzisiejsza decyzja będzie istotna również w kontekście polskiego złotego, który w relacji do dolara osiągnął nowe maksima w nowożytnej historii w okolicy 4,84 zł. Po odreagowaniu w połowie miesiąca początek tygodnia stoi pod znakiem powrotu do wzrostów i ponownym wyjściem powyżej 4,71 zł.
Rysunek 5. Analiza techniczna USDPLN
Dynamika ruchu wzrostowego może sugerować kontynuację kierunku północnego, z pierwszym celem w pobliżu oporu 4,77 zł za jednego dolara.