Pierwsze doniesienia ze szczytu prezydenta USA Trumpa z przywódcą Korei Płn. Kimem są krzepiące i pomagają podtrzymać spokój na rynkach finansowych. Na rynku FX ruch jakby zamarł w oczekiwaniu na istotne wydarzenia w dalszej części tygodnia. Euro czeka na EBC, USD dziś ma test w postaci danych o inflacji, a losy GBP rozstrzygną dane z rynku pracy oraz brexitowa batalia w parlamencie.PLN pływa po dobrze mu znanych wodach.
Trump i Kim nie oszczędzają sobie komplementów, co należy przyjąć z ulgą, biorąc pod uwagę, jak łatwo obaj potrafią dać ponieść się emocjom. Liderzy podpisali „bardzo ważny” dokument dotyczący „kompletnej denuklearyzacji” Korei Północnej. Trump i Kim utworzyli „bardzo silną więź” i „wiele dobrej woli zostało włożone” w tej projekt. Prezydent USA dodał, że Kim jest „fantastyczny” i jest „wartościowym negocjatorem” oraz „bardzo utalentowanym człowiekiem” (wszystkie cytowania autorstwa Trumpa). Przed nami jeszcze oficjalna konferencja prasowa Trumpa (ok. 10:00 polskiego czasu), ale widać, że najgorszego (załamania rozmów z powodów „emocjonalnych) udało się uniknąć. Nie jest to od razu powód do rajdu ulgi – nikt nie miał wygórowanych oczekiwań przed szczytem. Ponadto w tym tygodniu jeszcze wiele przed nami (decyzje Fed, EBC, BoJ), a inwestorzy nie bardzo wiedzą, jak do tego wszystkiego podejść. Większość stoi z boku, o czym świadczy niska zmienność w poniedziałek.
USD/JPY jest wyżej i rynek akcji świeci się na zielono, ale w przestrzeni FX słabo wczoraj mieli się przedstawiciele rynków wschodzących: MXN, TRY i ZAR (choć złoty trzyma się w ciasnym paśmie 4,26-4,30 za EUR). Mini tryb risk-on wydaje się słaby i nieprzekonujący, a to akurat więcej mówi o podtrzymywanej wrażliwości inwestorów na potencjalne negatywne informacje – inaczej apetyt na ryzyko radziłby sobie lepiej. Jeśli informacje z singapurskiego szczytu nie przebudziły zmienności, to teraz inwestorzy nie ruszą z bocznej ławki i mogą dalej czekać. Dziś USD uwagę skupi na odczycie majowej inflacji. Konsensus zakłada skok CPI do 2,8 proc. r/r z 2,5 proc., a inflacja bazowa ma skromnie wzrosnąć do 2,2 proc. z 2,1 proc. Bazowy trend inflacji jest stabilny i nie będzie zmuszał Fed do bardziej agresywniejszej polityki, z kolei CPI jest podbity przez wyższe ceny paliw. Odchylenia w dzisiejszych odczytach raczej niewiele wzruszą dolarem, gdyż rynek wstrzyma się z oceną do czasu zapoznania z jutrzejszym komunikatem Fed.
Funt brytyjski za to może być gwiazdą sesji. Po wczorajszych fatalnych danych z przemysłu rośnie temperatura wokół spekulacji, czy w sierpniu BoE podniesie stopę procentową. Najgłębszy miesięczny spadek produkcji wytwórczej od pięciu lat nie pokazuje, że drugi kwartał przynosi wyczekiwane odbicie aktywności gospodarczej. Ale dla BoE ważniejsza jest dynamika wynagrodzeń, która przy spadającej inflacji da więcej pieniędzy w portfelach Brytyjczyków i wzmocni konsumpcję. Pozytywna niespodzianka w danych może przynieść odreagowanie wczorajszych spadków funta. Ponadto śledzić należy debatę w brytyjskim parlamencie nad poprawkami do ustawy o wystąpieniu kraju z UE. Dziś odbędzie się głosowanie nad kilkoma z nich, w tym nad tzw. „znaczącym głosem”. Według tego zapisu obie izby parlamentu otrzymają prawo głosowania nad finalną wersją dokumentu, a w przypadku odrzucenia go przez Brukselę lub zerwaniu negocjacji, to parlament będzie decydował o kolejnych krokach. Poprawka ta osłabia rolę rządu, a biorąc pod uwagę, że w parlamencie przeważają zwolennicy „miękkiego Brexitu”, zwiększa to szanse na taki kocowy finał negocjacji. Ale to jest polityka, więc nic nie można brać za pewnik do czasu ostatecznego podpisu.