(PAP) Na giełdach w Chinach w poniedziałek totalny pogrom, Wskaźnik giełdy w Szanghaju SCI spadł o 8,7 proc., najmocniej od 2007 r - podają maklerzy.
Wszystkie azjatyckie giełdy pogłębiają spadki, a wskaźniki straciły 20 proc. wobec swoich szczytów z kwietnia.
Indeks giełdy w Tokio spada w poniedziałek o 4,75 proc., Hang Seng zniżkuje o 5,26 proc., a MSCI Asia Pacific Index traci 4,4 proc.
"Na rynkach jeszcze się pogorszy, zanim zobaczymy jakąś poprawę" - ocenia Nader Naeimi, ekonomista AMP Capital Investors Ltd. w Sydney.
"W Chinach potrzebne jest cięcie stóp procentowych i więcej łagodzenia polityki monetarnej" - dodaje.
"Tymczasem będzie jeszcze gorzej" - ostrzega.
Naeimi wskazuje też, że rynki muszą wiedzieć co zrobi Fed.
"Tu potrzeba więcej jasności co do dalszych działań Rezerwy Federalnej w USA" - ocenia.
Komsom Prakobpol, strateg inwestycyjny w Tisco Financial Group Pcl w Bangkoku, wskazuje, że sentyment na globalnych rynkach jest bardzo słaby.
"Sentyment jest słaby z powodu taniejącej ropy naftowej i osłabiania się walut rynków wschodzących" - ocenia.
"Taka sytuacja powoduje, że inwestorzy powstrzymują się z wchodzeniem na rynki akcji i zakupami, bo trudno jest przewidzieć, w którą stronę to wszystko pójdzie" - dodaje.
Z globalnych giełd odpłynęło ponad 5 bilionów dolarów od 11 sierpnia, kiedy to Chiny zaskoczyły rynki wprowadzając dewaluację juana.