(PAP) Grupa Boryszew (WA:BORY), która miała w 2017 roku prawie 470 mln zł EBITDA, liczy, że w tym roku jej wynik EBITDA może wzrosnąć o kilkanaście procent rdr. Wszystkie trzy główne segmenty działalności grupy mają potencjał do poprawy wyników - poinformował PAP Biznes p.o. prezesa Piotr Szeliga.
"2017 rok był znakomity, w segmencie motoryzacyjnym historycznie najlepszy. W obszarze metali, po odsianiu zdarzeń jednorazowych, również zanotowaliśmy bardzo dobre wyniki. Koniunktura póki co nie słabnie, więc liczymy, że w 2018 roku wyniki jeszcze się poprawią. Możemy oczekiwać dalszego, kilkunastoprocentowego wzrostu wyniku EBITDA grupy. Wolumeny sprzedaży powinny kontynuować wzrosty, natomiast wartość sprzedaży będzie już wypadkową kursów walutowych i cen metali" - powiedział Szeliga w wywiadzie dla PAP Biznes.
W 2017 roku grupa Boryszew miała 6,29 mld zł przychodów ze sprzedaży wobec 5,64 mld zł rok wcześniej (wzrost o 11,6 proc. rdr). EBITDA wzrosła do 469,7 mln zł z 392,2 mln zł, zysk operacyjny zwiększył się do 335,4 mln zł z 264,6 mln zł w 2016 roku, a zysk netto wyniósł 203,9 mln zł wobec 194,1 mln zł rok wcześniej.
Prognoza grupy z marca 2017 r. (odwołana w styczniu tego roku) zakładała, że Boryszew wypracuje 539,7 mln zł EBITDA i 305,5 mln zł zysku netto.
Boryszew nie planuje publikować prognoz na ten rok.
"Nie przewidujemy publikacji prognozy wyników na 2018 rok. W obszarze naszej działalności jest kilka czynników ryzyka. Jesteśmy grupą narażoną przede wszystkim na ryzyko walutowe. Nasze wyniki są dodatnio skorelowane z osłabieniem złotego, ale negatywnie z jego wzmocnieniem" - powiedział Szeliga.
"Zdajemy sobie sprawę, że jeśli miałoby pojawić się jakieś osłabienie koniunktury, to przyjdzie raczej gwałtownie, bez zapowiedzi" - dodał.
W segmencie Motoryzacja wynik EBITDA grupy w 2017 roku wzrósł do 186,1 mln zł z 89,3 mln zł rok wcześniej.
Szeliga pytany o oczekiwania co do wyników tego segmentu w tym roku, odpowiedział: "Segment motoryzacyjny zrealizował tak duży wzrost wyników w 2017 roku, że nie można oczekiwać utrzymania podobnej dynamiki w kolejnych okresach. W tej części naszego biznesu jeszcze sporo można poprawić, ale będą to drobne, a nie rewolucyjne, zmiany. Oceniam, że wzrost EBITDA o kilkanaście procent w tym roku będzie prawdopodobnie możliwy, o ile zbytnio nie umocni się złoty. Jeśli kurs 4,2 EUR/PLN zostanie utrzymany, wówczas powinniśmy zanotować wzrost wyników".
"Wciąż możliwa jest poprawa efektywności. W Grupie Boryszew istnieje potencjał, by lepiej wykorzystywać maszyny, pracowników, redukować ilość odpadów, awaryjność. Pod względem biznesowym, zwłaszcza inwestycyjnym, rok 2017 był bardzo intensywny. W bieżącym roku nie planujemy otwarcia żadnego nowego zakładu" - dodał p.o. prezesa.
Ocenił, że poprawa wyniku EBITDA będzie możliwa w tym roku także w segmencie chemicznym. W 2017 roku segment Chemia dał 24,5 mln zł zysku EBITDA wobec 20,9 mln zł w 2016 roku.
Z kolei segment Metale zanotował w 2017 roku 266,5 mln zł zysku EBITDA wobec 250,1 mln zł zysku w 2016 roku. Zdaniem Szeligi poprawa wyników segmentu może być kontynuowana.
"Segment metalowy ma wciąż potencjał do wzrostu. W zakładzie Konin, który balansuje na granicy mocy produkcyjnych – oczywiście aktualnie mniejszy. Jeśli zakończy się tam pierwszy etap dużego, nowego programu inwestycyjnego, który rozpoczął pod koniec ubiegłego roku, to w 2019 roku dostępne moce będą większe. Z kolei zakład w Dziedzicach finalizuje wdrażanie trzyletniego programu inwestycyjnego, już niedługo osiągniemy tam większe moce produkcyjne" - powiedział Piotr Szeliga.
Wyniki grupy Boryszew za 2017 rok zostały obciążone rezerwami na ryzyka związane z toczącymi się, jak i potencjalnymi postępowaniami kontrolnymi dotyczącycmi podatku VAT. Spółka utworzyła rezerwę na zobowiązania w wysokości 65 mln zł (dla których ryzyko jest szacowane jako duże) oraz zobowiązanie warunkowe w kwocie 38 mln zł.
"Mamy w tej chwili jedną dużą kontrolę w Silesii, jedną w Hutmenie. Możemy się spodziewać, że będą kontrolowane albo kolejne okresy, albo podobni dostawcy w innych spółkach" - powiedział p.o. prezesa.
"W obszarze metalowym mamy dużych dostawców, ale i całe grono mniejszych podmiotów. Nie jesteśmy odporni na nadużycia w tym biznesie i niestety za to organy skarbowe próbują nas karać, przypisując uczestnictwo w fikcyjnych transakcjach. Żadnej pustej faktury nie wystawiliśmy i nie przyjęliśmy, te zarzuty są bezzasadne" - dodał Szeliga.
Poinformował, że spółka będzie się odwoływać od każdej decyzji organów skarbowych, bo ma "silne argumenty". Jego zdaniem wyjaśnianie i rozstrzyganie spraw w sądach może potrwać kilka lat.
Szeliga wskazał na ostatnie zawirowania na rynku metali, związane z nałożeniem sankcji na rosyjski koncern aluminiowy Rusal. Spowodowało to obawy o podaż surowca i duży wzrost cen aluminium na LME, do poziomów najwyższych od lat. Cena aluminium na rynku spot wynosiła nawet ok. 2,5 tys. USD za tonę.
"W przypadku naszej grupy bezpośrednie zakupy z Rusala to kilka procent, ale istotna część metalu oferowanego przez dużych pośredników – a to oni są głównymi dostawcami na tym rynku – była rosyjska. Destabilizacja na rynku była krótka, ale gwałtowna. Sankcje zostały zawieszone i wierzę, że zostaną znalezione inne instrumenty, by prowadzić politykę wobec Rosji" - powiedział.
Jego zdaniem czołowi dystrybutorzy będą weryfikować politykę dostaw.
"Kluczowi producenci aluminium pierwotnego mniej chętnie rozmawiają z przetwórcami, być może chodzi o skalę - wciąż jesteśmy za mali, kupując w ramach naszej grupy ok. 100 tys. ton aluminium rocznie. Podejmowaliśmy próby pozyskiwania metalu na Bliskim Wschodzie i takie starania będziemy kontynuować" - powiedział Piotr Szeliga.
Szeliga ocenił, że po ostatnich gwałtownych zawirowaniach na rynku aluminium, ceny tego metalu powinny się ustabilizować.
"Ceny aluminium rosły w tym okresie gwałtownie, po 100-200 USD dziennie. Myślę, że ceny nie będą już spadać z obecnego poziomu, ok. 2,2 tys. - 2,3 tys. USD/t – ustabilizują się na tym właśnie, wyższym pułapie. Naszych zakładów nie dotykają w bezpośredni sposób zmiany cen aluminium, ponieważ sprzedajemy przerób i mamy możliwość przekładania tych zmian na ceny naszych produktów. Wielu naszych klientów ma jednak ograniczone możliwości przenoszenia tych wzrostów na swoich kontrahentów. Tradycyjnie w momentach dużych wahań dystrybutorzy przyjmują postawę wyczekującą. Krótkoterminowo, kwestia sankcji na rosyjski Rusal nie powinna wpłynąć na poziom marż, ale może mieć znaczenie w kontekście negocjacji w dłuższym horyzoncie czasowym" - powiedział p.o. prezesa Boryszewa.
Grupa Boryszew jest jedną z największych grup przemysłowych w Polsce. Specjalizuje się w produkcji komponentów do samochodów, przetwórstwie metali nieżelaznych oraz chemii przemysłowej.
Anna Pełka (PAP Biznes)